03-01-2022, 04:49 AM
Czyli jednak nie byli aż tak pieprznięci... Wciąż musieli mieć nie po kolei w głowach - łącznie z Gemmą, która przecież się na to godziła - ale mogło być gorzej. A jednak Philip i tak popatrzył na nią oceniająco. Nie dlatego, że nie potrafił ukrywać swoich odczuć i nie przelewać je na mimikę. Właściwie zwykle był w tym dosyć dobry. Tylko tutaj jakoś nie czuł takiej potrzeby.
- Czyli że niby najpierw dostałaś narzeczonego, a potem dopiero go poznałaś... Bo to tradycja?
Pytał ostatni raz! Tylko żeby się upewnić, czy to na pewno aż tak idiotyczne.
- Bo przy tym, to moja rodzina wydaje się normalna, ale nie, nie jest - dodał kręcąc głową.
Może nieco zbyt surowo oceniał przy tym własną rodziną. Każda miała swoje dziwactwa. Ale mógł tak mówić. Co innego, gdyby przyczepił się do kogokolwiek z jego rodziny ktoś inny. Wiedząc jaką mendą potrafił być Philip? Oj, byłaby to kiepska decyzja...
Zmarszczył brwi na jej głupie pytanie. Jak to na jakich zasadach grają w Quidditcha? To chyba akurat wszędzie działało tak samo.
- Jasne, główną - odparł bez przekonania, prowadząc ją dalej i czysto z nudów zaczął omijać losowe płytki, przeskakując po jednej, czy po dwie co jakiś czas. A niech się zastanawia, czy z nimi też jest coś nie tak. - A co, chcesz startować do drużyny? W tym miesiącu jakoś będą nabory, a potem mamy mecze między domami. Wiesz, oddzielny puchar domów, oddzielny za Quidditcha. Wy mieliście inaczej?
- Czyli że niby najpierw dostałaś narzeczonego, a potem dopiero go poznałaś... Bo to tradycja?
Pytał ostatni raz! Tylko żeby się upewnić, czy to na pewno aż tak idiotyczne.
- Bo przy tym, to moja rodzina wydaje się normalna, ale nie, nie jest - dodał kręcąc głową.
Może nieco zbyt surowo oceniał przy tym własną rodziną. Każda miała swoje dziwactwa. Ale mógł tak mówić. Co innego, gdyby przyczepił się do kogokolwiek z jego rodziny ktoś inny. Wiedząc jaką mendą potrafił być Philip? Oj, byłaby to kiepska decyzja...
Zmarszczył brwi na jej głupie pytanie. Jak to na jakich zasadach grają w Quidditcha? To chyba akurat wszędzie działało tak samo.
- Jasne, główną - odparł bez przekonania, prowadząc ją dalej i czysto z nudów zaczął omijać losowe płytki, przeskakując po jednej, czy po dwie co jakiś czas. A niech się zastanawia, czy z nimi też jest coś nie tak. - A co, chcesz startować do drużyny? W tym miesiącu jakoś będą nabory, a potem mamy mecze między domami. Wiesz, oddzielny puchar domów, oddzielny za Quidditcha. Wy mieliście inaczej?