03-01-2022, 11:25 PM
Francis nie mogła przegapić wyjścia do Hogsmeade. Wystarczyło, że przegapiła darmową popijawę, czyli tak zwaną imprezę z powodu bólów brzucha i rzygania niczym przysłowiowy kot. Do tego wystarczyło się raz rozchorować, żeby ci debile pożarli się o jakąś głupotę... Co nie było jej sprawą, nie wtrącała się pomiędzy innych członków gangu, a przede wszystkim nikt się nie wtrącał pomiędzy Alexa i kogokolwiek. Zresztą, w końcu wrócą na normalny poziom spięcia. Kiedyś.
Jakby nie było, nie jej zmartwienie, a to oznaczało, że nie tylko nie zamierzała się tym przejmować, ale również nie miała sama się włóczyć po Hogsmeade. Kiedy wychodziła z Pokoju Wspólnego, nie udało jej się dostrzec nikogo z gangu, więc uznała, że reszta musiała już wyjść. Nic straconego, złapie ich po drodze. Nie sądziła, że może się spóźnić na wyjście ze znajomymi, więc nie spieszyła się specjalnie. Nie przypuszczała, że zdąży przez to przegapić taką wyśmienitą sytuację do żartów, jak oddawanie szalika przez Krukona... Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. A jak się z nią podzielą historią, to nie omieszka wymyślić kilku głupich tekstów!
Kiedy dostrzegła grupkę Gryfonów, najwyraźniej byli oni zbyt pochłonięci rozmową, żeby ją zauważyć... Ewentualnie wyszukiwaniem twarzy, która unosiła się zdecydowanie wyżej niż ta przyklejona do głowy Caldwell. Zdążyła nawet usłyszeć coś o Wrzeszczącej Chacie, chociaż niezbyt wyraźnie i już nieco lepiej o Alexie.
- Mam nadzieję, że od razu z zapasami. - Nawet nie raczyła się przywitać, jedynie wepchnęła się pomiędzy Valeriana i Hiro. Oczywiście nie zamierzała już zostawać w tyle.
O ile szalika Hiro udało jej się nie zauważyć, o tyle ciężko było przeoczyć garb Alice.
- Co przegapiłam? Zmarzłaś, czy potrzebujesz dodatkowej warstwy, żeby odgrodzić się od ludzi? - Spojrzała wymownie na drugą kurtkę Alice. W sumie w jej przypadku to drugie miało nawet sens... I było tylko trochę złośliwe.
Jakby nie było, nie jej zmartwienie, a to oznaczało, że nie tylko nie zamierzała się tym przejmować, ale również nie miała sama się włóczyć po Hogsmeade. Kiedy wychodziła z Pokoju Wspólnego, nie udało jej się dostrzec nikogo z gangu, więc uznała, że reszta musiała już wyjść. Nic straconego, złapie ich po drodze. Nie sądziła, że może się spóźnić na wyjście ze znajomymi, więc nie spieszyła się specjalnie. Nie przypuszczała, że zdąży przez to przegapić taką wyśmienitą sytuację do żartów, jak oddawanie szalika przez Krukona... Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. A jak się z nią podzielą historią, to nie omieszka wymyślić kilku głupich tekstów!
Kiedy dostrzegła grupkę Gryfonów, najwyraźniej byli oni zbyt pochłonięci rozmową, żeby ją zauważyć... Ewentualnie wyszukiwaniem twarzy, która unosiła się zdecydowanie wyżej niż ta przyklejona do głowy Caldwell. Zdążyła nawet usłyszeć coś o Wrzeszczącej Chacie, chociaż niezbyt wyraźnie i już nieco lepiej o Alexie.
- Mam nadzieję, że od razu z zapasami. - Nawet nie raczyła się przywitać, jedynie wepchnęła się pomiędzy Valeriana i Hiro. Oczywiście nie zamierzała już zostawać w tyle.
O ile szalika Hiro udało jej się nie zauważyć, o tyle ciężko było przeoczyć garb Alice.
- Co przegapiłam? Zmarzłaś, czy potrzebujesz dodatkowej warstwy, żeby odgrodzić się od ludzi? - Spojrzała wymownie na drugą kurtkę Alice. W sumie w jej przypadku to drugie miało nawet sens... I było tylko trochę złośliwe.