04-01-2022, 05:36 PM
No i już go wkurwiał, szybko poszło. Valerian, oczywiście. Przy tym choć nie sądził by było to specjalnie, a jedynie z braku zainteresowania, na szczęście zresztą, doceniał to jak Alice zostawiła ten temat i chociaż jedna go nie torturowała. I tak już się głupio zestresował, a nawet nie był typem, którego łatwo zdenerwować. Sprowokować, owszem, ale żeby był zaraz spięty czy właśnie zestresowany? No chyba że się Alex na coś jeżył, wtedy to nigdy nie wiadomo co mu do łba strzeli.
Nawet chciał już odpowiedzieć niezbyt miło, kiedy Francis pojawiła się zupełnie znikąd. Odstąpił nawet krok, robiąc jej miejsce między nimi, i w sumie jak raz wdzięczny był, że przyszła. Nie żeby jej nie lubił, była sympatyczna w ich gangowy, popierdolony sposób, ale teraz wyjątkowo doceniał jej obecność, skoro to odwróciło uwagę od niego samego. Na chwilę w każdym razie, bo Valerian był mendą.
- Tak, jest w chuj zimno, ona dwie kurtki, ja dwa szaliki, dziękujemy za zmartwienie, nie doceniamy. - Powiedział z głęboką irytacją, kierując się na drugą stronę wszystkich, obok Alice. Jak już mają się dzielić na grupy problemowe i bezproblemowe, to może stanie po swojej stronie chociaż. A jednak w drodze zbyt kuszące było by nie zasadzić Valerianowi w tył głowy otwartą dłonią, tak dla zasady. Koło Alice stanął już z nikłym uśmieszkiem na ustach.
- Chętnie też bym się czasem od was odgrodził, nie powiem. - Dodał, zerkając na Alice.
Nawet chciał już odpowiedzieć niezbyt miło, kiedy Francis pojawiła się zupełnie znikąd. Odstąpił nawet krok, robiąc jej miejsce między nimi, i w sumie jak raz wdzięczny był, że przyszła. Nie żeby jej nie lubił, była sympatyczna w ich gangowy, popierdolony sposób, ale teraz wyjątkowo doceniał jej obecność, skoro to odwróciło uwagę od niego samego. Na chwilę w każdym razie, bo Valerian był mendą.
- Tak, jest w chuj zimno, ona dwie kurtki, ja dwa szaliki, dziękujemy za zmartwienie, nie doceniamy. - Powiedział z głęboką irytacją, kierując się na drugą stronę wszystkich, obok Alice. Jak już mają się dzielić na grupy problemowe i bezproblemowe, to może stanie po swojej stronie chociaż. A jednak w drodze zbyt kuszące było by nie zasadzić Valerianowi w tył głowy otwartą dłonią, tak dla zasady. Koło Alice stanął już z nikłym uśmieszkiem na ustach.
- Chętnie też bym się czasem od was odgrodził, nie powiem. - Dodał, zerkając na Alice.