07-01-2022, 01:16 AM
Akurat czasu to miał bardzo dużo, szczególnie teraz, absolutnie nigdzie poza skrzydło się nie wybierając. Właściwie to już chyba z każdym krokiem było mu szczerze wszystko jedno co tam mu Philip gadał, co samo w sobie było w sumie niepokojące, patrząc na ich relację. I faktycznie z tego wszystkiego jednak wolał tłuczek...
Pielęgniarka wiele nie czekała na wyjaśnienia, faktycznie najpierw wolała pomóc, potem dopiero dopytywać skąd spadł skoro aż wymiotował i wyglądał... Źle.
Ian wcale nie oponował na gest Philipa, wręcz opadł na tyłek na łóżku, niż usiadł, po czym poczuł jak w jego brzuchu robi się znowu niebezpieczny ruch. Położył dłoń na wysokości żołądka, drugą dłonią przykrywając sobie usta w zupełnym odruchu, choć przecież nic to nie da. Pielęgniarka zaczęła go oglądać i macać po twarzy, co tylko go zirytowało, jednak przynajmniej spod łóżka wyjęła miskę w porę żeby puścił pawia nie na jej buty, a do naczynia.
- Jak umieram to proszę mi chociaż powiedzieć. - Powiedział z wyrzutem, patrząc na nią ze złością, na co pokręciła głową niewzruszona. Kazała im chwilę zaczekać, odwracając się na pięcie i odchodząc po... Coś. Ian popatrzył za nią z wielkim "what the hell" na twarzy.
- Czy ona właśnie sobie poszła. - Powiedział martwo, nadal trzymając w obu łapkach miskę przy piersi, jakby znowu mu się zebrało.
Ale zaraz wróciła! W sumie dużo czasu nie minęło, a w dłoni trzymała kubeczek z parującym naparem. Ian patrzył na niego z dużą dozą nieufności, choć tak naprawdę wypije wszystko, co mu da, jeśli jest szansa, że jednak będzie żył.
- Wypij, to ci pomoże. Nie myśl o smaku, musisz wypić całe. Niestety nie zadziała od razu, jutro do wieczora musisz wytrzymać. - Powiedziała rzeczowo, podtykając mu niemal pod nos kubeczek. Ian poczuł zapach i samo to sprawiło, że poczuł jak robi się na twarzy zielony. Nie myśl o smaku. Jeśli to TAK smakuje, to powodzenia żeby wypił całe! Wziął od niej kubeczek, ale zamiast wypić, patrzył się na niego z absolutnym obrzydzeniem, drugą ręką nadal trzymając miskę.
- To skąd spadłeś? - Zapytała podejrzliwie pielęgniarka, splatając ręce na piersi i patrząc na Iana, a z uwagi na brak kontaktu wzrokowego, na Philipa.
Pielęgniarka wiele nie czekała na wyjaśnienia, faktycznie najpierw wolała pomóc, potem dopiero dopytywać skąd spadł skoro aż wymiotował i wyglądał... Źle.
Ian wcale nie oponował na gest Philipa, wręcz opadł na tyłek na łóżku, niż usiadł, po czym poczuł jak w jego brzuchu robi się znowu niebezpieczny ruch. Położył dłoń na wysokości żołądka, drugą dłonią przykrywając sobie usta w zupełnym odruchu, choć przecież nic to nie da. Pielęgniarka zaczęła go oglądać i macać po twarzy, co tylko go zirytowało, jednak przynajmniej spod łóżka wyjęła miskę w porę żeby puścił pawia nie na jej buty, a do naczynia.
- Jak umieram to proszę mi chociaż powiedzieć. - Powiedział z wyrzutem, patrząc na nią ze złością, na co pokręciła głową niewzruszona. Kazała im chwilę zaczekać, odwracając się na pięcie i odchodząc po... Coś. Ian popatrzył za nią z wielkim "what the hell" na twarzy.
- Czy ona właśnie sobie poszła. - Powiedział martwo, nadal trzymając w obu łapkach miskę przy piersi, jakby znowu mu się zebrało.
Ale zaraz wróciła! W sumie dużo czasu nie minęło, a w dłoni trzymała kubeczek z parującym naparem. Ian patrzył na niego z dużą dozą nieufności, choć tak naprawdę wypije wszystko, co mu da, jeśli jest szansa, że jednak będzie żył.
- Wypij, to ci pomoże. Nie myśl o smaku, musisz wypić całe. Niestety nie zadziała od razu, jutro do wieczora musisz wytrzymać. - Powiedziała rzeczowo, podtykając mu niemal pod nos kubeczek. Ian poczuł zapach i samo to sprawiło, że poczuł jak robi się na twarzy zielony. Nie myśl o smaku. Jeśli to TAK smakuje, to powodzenia żeby wypił całe! Wziął od niej kubeczek, ale zamiast wypić, patrzył się na niego z absolutnym obrzydzeniem, drugą ręką nadal trzymając miskę.
- To skąd spadłeś? - Zapytała podejrzliwie pielęgniarka, splatając ręce na piersi i patrząc na Iana, a z uwagi na brak kontaktu wzrokowego, na Philipa.