07-01-2022, 08:23 PM
W zasadzie czy to była głupota, czy po prostu zgubna wiara w to, że to dobry pomysł i nic absolutnie koszmarnego z tego nie wyniknie, ale Yannis jakimś sposobem usiadł koło Lucasa na tych zajęciach. To nie mogło skończyć się dobrze, to nie miało prawa nawet skończyć się neutralnie, ale i tak to zrobił wierząc, że skoro ich relacja ostatnio nabrała nieco innego charakteru i ewidentnie coś się dzieje między nimi, nawet już przyjął to na klatę i nie udawał, że nic się nie dzieje, to teraz przestaną magicznie się kłócić i krytykować na każdym kroku.
Naturalnie, był też na tyle hipokrytą, że tak jak komentarze Lucasa traktował jako atak, okazanie arogancji czy wywyższanie się ponad niego, tak kiedy to on komentował poczytania Lucasa, to niby robił to w dobrej wierze. Bo przecież to coś zupełnie innego, jedynie pouczał go żeby wspólnie nauczyć się więcej! Tylko ta nauka zwykle działać miała w jedną stronę, dla obu Krukonów, i w efekcie ich dyskusje nie miały końca.
Ze skupieniem słuchał wszystkiego, co profesor miała do powiedzenia, marszcząc brwi tylko na jej komentarz o wychodzeniu do Zakazanego Lasu. Spojrzał pytająco na Lucasa, trochę niepewny czy to nawiązanie do konkretnego przypałowego zgromadzenia, o którym tylko słyszał, czy może coś jeszcze się działo.
Ale nie chciał niemal w pierwszej ławce gadać jak profesor jeszcze wyjaśniała co zrobić, a brzmiała generalnie jego zdaniem na wkurzoną o cokolwiek, do czego nawiązywała. Skinął więc tylko głową jak ogłosiła początek zajęć i sięgnął do podręcznika, szukając przepisu na eliksir.
- Nadal jeszcze mówi o tym co dwa tygodnie temu było, czy coś jeszcze się podziało? - Zagadnął do Lucasa ściszonym głosem. Zatem bezorar, jasne. Chwycił moździerz i zaraz ucierając składnik, zerknął na Lucasa, oczekując odpowiedzi. Dodał też niedługo dobrze utarty składnik.
9 - 2 + 1 = 8 - we're good
Naturalnie, był też na tyle hipokrytą, że tak jak komentarze Lucasa traktował jako atak, okazanie arogancji czy wywyższanie się ponad niego, tak kiedy to on komentował poczytania Lucasa, to niby robił to w dobrej wierze. Bo przecież to coś zupełnie innego, jedynie pouczał go żeby wspólnie nauczyć się więcej! Tylko ta nauka zwykle działać miała w jedną stronę, dla obu Krukonów, i w efekcie ich dyskusje nie miały końca.
Ze skupieniem słuchał wszystkiego, co profesor miała do powiedzenia, marszcząc brwi tylko na jej komentarz o wychodzeniu do Zakazanego Lasu. Spojrzał pytająco na Lucasa, trochę niepewny czy to nawiązanie do konkretnego przypałowego zgromadzenia, o którym tylko słyszał, czy może coś jeszcze się działo.
Ale nie chciał niemal w pierwszej ławce gadać jak profesor jeszcze wyjaśniała co zrobić, a brzmiała generalnie jego zdaniem na wkurzoną o cokolwiek, do czego nawiązywała. Skinął więc tylko głową jak ogłosiła początek zajęć i sięgnął do podręcznika, szukając przepisu na eliksir.
- Nadal jeszcze mówi o tym co dwa tygodnie temu było, czy coś jeszcze się podziało? - Zagadnął do Lucasa ściszonym głosem. Zatem bezorar, jasne. Chwycił moździerz i zaraz ucierając składnik, zerknął na Lucasa, oczekując odpowiedzi. Dodał też niedługo dobrze utarty składnik.
9 - 2 + 1 = 8 - we're good