07-01-2022, 11:39 PM
Zignorowała komentarz Valeriana, a nawet to, że dostała łokciem. Mogłaby mu oddać - słownie i fizycznie, ale kto by chciał się przepychać na środku drogi? Poza tym dostała od niego taki smaczek, że mogła mu wybaczyć, czy raczej odpuścić. Tylko trochę szkoda, że sama znowu coś przegapiła... Jednak grunt, że wciąż mogła się ponabijać. Nawet jeśli, a może właśnie tym bardziej, że wyglądało na to, że temat był wrażliwy. W końcu o tematu tabu i odpuszczanie akurat w ich grupie było dość ciężko.
- Całe szczęście, bo mróz wam tak pogryzł tyłki, że aż się niemili zrobiliście. - Ułożyła nawet usta w podkówkę. Ogrzałaby też Hiro, pocierając jego ramiona, gdyby nie uciekł na drugą stronę. Menda, przecież nie będzie go ganiać. Już bliżej miała do Alice i samego Valeriana mogłaby wyminąć, ale cóż… To Alice, jej się nie dotykało w żartach i Caldwell to nawet jakoś szanowała. Jakieś granice jednak była w stanie tolerować!
- Zawsze sądziłam, że bardziej stosowne byłby jakiś błyszczący, może na przykład złoty? Ale co ja tam wiem, to Alice jest specjalistką od tych rzeczy, nie ja. - W przeciwieństwie do Hiroshiego, Fran nie bawiła się w dzielenie na strony i chętnie cisnęła wszystkim po równo. Nie jej wina, że w przypadku niektórych trafiała na bardziej drażliwe tematy, niż w przypadku innych.
A co do paznokci i dobierania kolorów, to na pierwszy rzut oka było widać, że Alice radzi sobie z tym lepiej, jako że starsza Gryfonka stawiała na naturalność. Nie uważała się za oszałamiającą piękność i miała swoje kompleksy, ale nie na tyle duże i znaczące, żeby próbować je zatuszować makijażem. Dla niej wystarczyło, że o siebie dbała, a płci przeciwnej, że ma cycki. I na tym koniec filozofii.
- Ale, ale! Nie dam się tak łatwo zbić, co to za typ i co to za historia z szalikiem? - Ruszyła za piątoklasistami, nie zamierzając zostać w tyle. Ani im zbyt łatwo odpuścić.
- Całe szczęście, bo mróz wam tak pogryzł tyłki, że aż się niemili zrobiliście. - Ułożyła nawet usta w podkówkę. Ogrzałaby też Hiro, pocierając jego ramiona, gdyby nie uciekł na drugą stronę. Menda, przecież nie będzie go ganiać. Już bliżej miała do Alice i samego Valeriana mogłaby wyminąć, ale cóż… To Alice, jej się nie dotykało w żartach i Caldwell to nawet jakoś szanowała. Jakieś granice jednak była w stanie tolerować!
- Zawsze sądziłam, że bardziej stosowne byłby jakiś błyszczący, może na przykład złoty? Ale co ja tam wiem, to Alice jest specjalistką od tych rzeczy, nie ja. - W przeciwieństwie do Hiroshiego, Fran nie bawiła się w dzielenie na strony i chętnie cisnęła wszystkim po równo. Nie jej wina, że w przypadku niektórych trafiała na bardziej drażliwe tematy, niż w przypadku innych.
A co do paznokci i dobierania kolorów, to na pierwszy rzut oka było widać, że Alice radzi sobie z tym lepiej, jako że starsza Gryfonka stawiała na naturalność. Nie uważała się za oszałamiającą piękność i miała swoje kompleksy, ale nie na tyle duże i znaczące, żeby próbować je zatuszować makijażem. Dla niej wystarczyło, że o siebie dbała, a płci przeciwnej, że ma cycki. I na tym koniec filozofii.
- Ale, ale! Nie dam się tak łatwo zbić, co to za typ i co to za historia z szalikiem? - Ruszyła za piątoklasistami, nie zamierzając zostać w tyle. Ani im zbyt łatwo odpuścić.