08-01-2022, 02:27 AM
Lekcja eliksirów zdecydowanie nie poszła tak, jak Dani by sobie tego życzyła. Okej, może i nie jest Meredith Lancaster, której zawsze wychodzą wszystkie eliksiry, ale nie uważała się też za bardzo w tej dziedzinie słabą! To nie jej domena, okej, ale przykładała się do nauki na tyle, żeby jednak potrafić się wybronić i nie poczuć skazy na swojej dumie pilnej uczennicy.
Nie mniej czasem z jakiegoś powodu coś nie wychodziło. To normalne, prawda? Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi... Ale takiego efektu jednego błędu zdecydowanie się nie spodziewała! I to już na początku lekcji, kiedy jej zalążek eliksiru zaczął wydzielać paskudnie śmierdzący dym. Niby wszystko było okej, wyczyściła, ogarnęła i nie tracąc zimnej krwi zabrała się za ponowne warzenie, ale... no właśnie, ale. Wystarczyła próba odezwania się do siedzącej obok Harper, żeby zaraz zorientować się, że ten śmierdzący dym nie był tylko pierdem losu.
Do końca zajęć starała się już nie odzywać, bo chociaż bardzo by się starała, to nikt by jej nie zrozumiał... bo mówiła wspak! I to tak całkowicie dosłownie wspak! Nie zmieniając szyk zdania, wymawiając słowa od ostatniego do pierwszego, nie. Całe wypowiedzi mówiła wspak. I przez to brzmiała jak jakiś nawiedzony Szwed. Niezależnie od tego jak potoczyła się dalsza część zajęć, Dani zestresował fakt, że nie była w stanie skomunikować się teraz z nikim i nie wiedziała co z tym fantem zrobić. A przed nią jeszcze cały dzień lekcji!
Jak tylko zajęcia dobiegły końca, zdenerwowana zebrała swoje rzeczy i szybkim krokiem opuściła salę. Zamierzała udać się do Skrzydła Szpitalnego, bo w sumie to jedyne miejsce, gdzie mogłaby otrzymać doraźną pomoc, jeśli miała być gotowa do ewentualnej odpowiedzi na zbliżających się zajęciach z Zielarstwa.
Marszcząc brwi i jakby mieląc własny język w ustach, nerwowo zawijając na palcach kosmyk ciągniętych z rozwalającego się już kitka włosów, nie patrzyła nawet przed siebie, a niewidzący wzrok wbijała w podłogę, na autopilocie kierując się do wyjścia z lochów.