08-01-2022, 05:08 AM
Właściwie nie miał zamiaru z nią nigdzie latać... Jedynie zauważył, że jest to opcja na spędzanie czasu na zewnątrz. Sam zdecydowanie również wolał spacery. Jednak postanowił nie wyprowadzać jej z błędu. Ostatecznie ta kwestia absolutnie nic nie zmieniała, poza tym, że pozwoliłaby im poznać się nieco lepiej, wraz z ich preferencjami i zainteresowaniami. Ale może na tym etapie miał rację. Może lepiej było milczeć.
Skinął więc głową.
- Po prostu daj znać, kiedy będziesz miała czas i ochotę. Dzisiaj, czy... Kiedykolwiek - zrzucił na nią tą odpowiedzialność.
Ale z drugiej strony, on był raczej elastyczny czasowo... To znaczy, nie potrafiłby spędzać z nią każdej wolnej chwili - w końcu miał całe mnóstwo obowiązków. Ale pojedyncze spacery, czy inne niewymagające aktywności zdecydowanie mogli spędzać razem.
Właściwie dopiero teraz uznał, iż może to nieco głupie, że to teraz dowiadywał się o jej zainteresowaniach... No dobrze, nie mieli zbyt dużego stażu, jeżeli chodzi o ich znajomość, jednak bardzo prawdopodobne, że to powinno być jedno z jego pierwszych pytań, a nie było. Zresztą pierwsze rozmowy wydawały mu się bardziej sztywne, niż chociażby ta. Nie dawał też sobie taryfy ulgowej znajdując powody na usprawiedliwienie samego siebie, a jednak te zdecydowanie istniały. Chociażby to, że poza szkołą, podczas pierwszych spotkań z Gemmą był pod niewyobrażalną presją otoczenia. Teraz byli sami i... I może miał ją nawet polubić.
- Mm... Mamy też chór.
Może chór to nie szczyt marzeń każdej osoby, która zajmuje się śpiewem, ale skoro jakkolwiek ją to interesowało, chyba warto było dać jej o tym znać. Może uzna to za ciekawe!
- Jaki rodzaj literatury? - dopytał jeszcze patrząc na nią z czymś, co mogło nawet przypominać nikłe zainteresowanie! Sukces!
A czym on się interesował? Czym może interesować się osoba w depresji, ślepo dążąca do zadowolenia własnych rodziców i ich chorych wymagań? Jakie zainteresowania mógł mieć, jako osoba pod ciągłą presją, która czuła, że każdy jego fałszywy krok może zostać dostrzeżony... Czy w ogóle można było powiedzieć, że w faktycznym czasie wolnym zajmował się czymś szczególnym? Jego życie było dziwnie puste... A jednak odpowiedzieć trzeba. Bez użalania się nad sobą, bez zbędnych emocji. Po prostu miał dobrze to rozegrać. To i jeszcze resztę swojego życia.
Zastanowił się chwilę.
- Wytwórstwem eliksirów... Literaturą, po części.
Nie było w tym za dużego kłamstwa. Owszem, lubił eliksiry. Raczej nie wiązał z tym przyszłości, bo jednak to wciąż zbyt... Zwyczajnie to nie to. Potrzebował czegoś, czym mógłby bardziej się popisać. Literatura z kolei była bardzo elastyczną odpowiedzią. Każdy, jak sądził, znalazłby coś dla siebie. Tylko nie każdy chce, ale nie jemu oceniać. Jemu samemu też bardzo często wielu rzeczy się nie chciało. Cud, że potrafił się przemóc każdego dnia do każdej kolejnej czynności. Z drugiej strony, zapewniało mu to pewien spokój. Schematy stawały się dobre.
Skinął więc głową.
- Po prostu daj znać, kiedy będziesz miała czas i ochotę. Dzisiaj, czy... Kiedykolwiek - zrzucił na nią tą odpowiedzialność.
Ale z drugiej strony, on był raczej elastyczny czasowo... To znaczy, nie potrafiłby spędzać z nią każdej wolnej chwili - w końcu miał całe mnóstwo obowiązków. Ale pojedyncze spacery, czy inne niewymagające aktywności zdecydowanie mogli spędzać razem.
Właściwie dopiero teraz uznał, iż może to nieco głupie, że to teraz dowiadywał się o jej zainteresowaniach... No dobrze, nie mieli zbyt dużego stażu, jeżeli chodzi o ich znajomość, jednak bardzo prawdopodobne, że to powinno być jedno z jego pierwszych pytań, a nie było. Zresztą pierwsze rozmowy wydawały mu się bardziej sztywne, niż chociażby ta. Nie dawał też sobie taryfy ulgowej znajdując powody na usprawiedliwienie samego siebie, a jednak te zdecydowanie istniały. Chociażby to, że poza szkołą, podczas pierwszych spotkań z Gemmą był pod niewyobrażalną presją otoczenia. Teraz byli sami i... I może miał ją nawet polubić.
- Mm... Mamy też chór.
Może chór to nie szczyt marzeń każdej osoby, która zajmuje się śpiewem, ale skoro jakkolwiek ją to interesowało, chyba warto było dać jej o tym znać. Może uzna to za ciekawe!
- Jaki rodzaj literatury? - dopytał jeszcze patrząc na nią z czymś, co mogło nawet przypominać nikłe zainteresowanie! Sukces!
A czym on się interesował? Czym może interesować się osoba w depresji, ślepo dążąca do zadowolenia własnych rodziców i ich chorych wymagań? Jakie zainteresowania mógł mieć, jako osoba pod ciągłą presją, która czuła, że każdy jego fałszywy krok może zostać dostrzeżony... Czy w ogóle można było powiedzieć, że w faktycznym czasie wolnym zajmował się czymś szczególnym? Jego życie było dziwnie puste... A jednak odpowiedzieć trzeba. Bez użalania się nad sobą, bez zbędnych emocji. Po prostu miał dobrze to rozegrać. To i jeszcze resztę swojego życia.
Zastanowił się chwilę.
- Wytwórstwem eliksirów... Literaturą, po części.
Nie było w tym za dużego kłamstwa. Owszem, lubił eliksiry. Raczej nie wiązał z tym przyszłości, bo jednak to wciąż zbyt... Zwyczajnie to nie to. Potrzebował czegoś, czym mógłby bardziej się popisać. Literatura z kolei była bardzo elastyczną odpowiedzią. Każdy, jak sądził, znalazłby coś dla siebie. Tylko nie każdy chce, ale nie jemu oceniać. Jemu samemu też bardzo często wielu rzeczy się nie chciało. Cud, że potrafił się przemóc każdego dnia do każdej kolejnej czynności. Z drugiej strony, zapewniało mu to pewien spokój. Schematy stawały się dobre.