08-01-2022, 12:09 PM
Ciężko było powiedzieć, czy lubiła wycieczki do Hogsmeade czy też nie. Z jednej strony nienawidziła, bo musiała obowiązkowo chociaż raz odwiedzić swoją zrzędzącą babkę mieszkającą w tym miasteczku, która była bardzo z tego faktu niezadowolona. Wczoraj, o dziwo, była tam z Romillym – i nie obyło się bez oczywistych kompromitacji albo dziwnych komentarzy. Chociaż Burke wyglądał też na takiego, który przywykł do takiego traktowania. Miała nadzieję. Znaczy miała nadzieję, że nic sobie z tego nie zrobił.
Dopiero dzisiaj, jak już odbębniła swój obowiązek widzenia z Brigit Avery, miała czas na myślenie, czy podróż do Hogsmeade w jakiś sposób jej się przyda również pod kątem nauki. Na tą w tym roku sama dawała sobie szczególny nacisk, bo zbliżały jej się SUMy. Rodzice nie będą zadowoleni z byle jakich wyników. Nie będą zadowoleni nawet z przeciętnych wyników.
A jeśli brak pergaminu albo pióra ma zagrozić jej ocenom, wolała zrobić zapasy już teraz.
Dzisiaj towarzyszył jej Aidan, za co była mu wdzięczna, chociaż zapewne tego nie okazywała. Stojąc z nim przy półkach sklepowych myślała jednocześnie i o zakupach, i o tym, że zbliżała się pora lunchu, a jej się nie chciało wracać do zamku, więc pasowałoby zjeść coś na mieście.
— Co powiesz na wizytę w Trzech Miotłach? Zjadłabym coś… cokolwiek właściwie.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?