09-01-2022, 07:26 PM
Lubił lekcje, uczęszczając z ochotą na niemal wszystkie. jasne, bywały przedmioty, które sprawiały mu większe lub mniejsze trudności, jednak starał się jak mógł, by wynosić coś ze wszystkiego. Ostatecznie człowiek nigdy nie wiedział, kiedy dana rzecz może mu się przydać. Owszem, nie zakładał od razu, że nagle stanie się wróżbitą, bo jednak to było coś wyjątkowo abstrakcyjnego, ale może któregoś dnia będzie musiał skupić się na jakiejś przepowiedni, która będzie miała wpływ na jego dalsze życie.
I chociaż nie dyskryminował żadnego przedmiotu, tak Historia Magii była dziwnym przypadkiem. Niby człowiek chciał dowiedzieć się, co takiego miało miejsce w przeszłości, a z drugiej nudziły go czcze fakty, które i tak teraz nie miały większego wpływu na życie chłopaka. Wiedział, że wiele było ze sobą połączona, ale czy naprawdę musieli aż tak skupiać się na różnego rodzaju buntach, czy to goblinów, czy innych stworzeniach?
Tuż po śniadaniu, bezwiednie szukał wzrokiem Kavina, z którym tak dobrze spędzało mu się ostatnio czas, ale nigdzie go nie dostrzegł. Jakieś dziwne roczarowanie pojawiło się w jego puchońskim serduszku, kiedy zmierzał do klasy. Liczył, że być może pójdą na zajęcia razem, skoro mieli je wspólnie.
Wszedł do sali, rozglądając się za dogodnym dla siebie miejscem. Nie lubił siedzieć z tyłu, ale i przód nie wydawał się kuszący. Do momentu, aż nie dostrzegł sylwetki, na widok której automatycznie się uśmiechnął.
Skierował się w stronę Krukona licząc, że ten nie będzie miał niczego przeciwko jego obecności. Bo co, jeśli nagle uzna, że Kanga jest wszędzie zbyt wiele?
Całe szczęście szybko okazało się, że jego obawy były bezpodstawne.
-Cześć. Trochę nie do końca, nie lubię wcześnie wstawać - odpowiedział, siadając tuż obok. W obecności Kevina zawsze czuł się trochę skrępowany, ale czy nie reagował tak niemal zawsze na kogoś fajnego? - Dużą nie, ale mam nadzieję, że wystarczającą. Jak myślisz, co będziemy omawiać? - zagadnął, starając się nie stresować.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, by nie zabrzmieć nudno, kiedy zajęcia się rozpoczęły. Szybko dowiedzieli się, jaki jest przedmiot dzisiejszego spotkania.
Pytania.
Westchnął, kiedy dostał własne. Nie wiadomo, czy to ogólny stres, czy może obecność Kevina tuż obok, a może fakt, że przypadkiem szturchnął go ramieniem, ale koniec końców Oliver nie odpowiedział na całe pytanie. Przed całkowitą kompromitacją ratował go jedynie fakt, że był w stanie wydusić z siebie cokolwiek.
-To nie jest mój dzień - powiedział cichutko.
Ilość punktów w kuferku: 0 + 2 = 2
Kostka: 4
Wynik: 6
Punkty dla grupy: 1
I chociaż nie dyskryminował żadnego przedmiotu, tak Historia Magii była dziwnym przypadkiem. Niby człowiek chciał dowiedzieć się, co takiego miało miejsce w przeszłości, a z drugiej nudziły go czcze fakty, które i tak teraz nie miały większego wpływu na życie chłopaka. Wiedział, że wiele było ze sobą połączona, ale czy naprawdę musieli aż tak skupiać się na różnego rodzaju buntach, czy to goblinów, czy innych stworzeniach?
Tuż po śniadaniu, bezwiednie szukał wzrokiem Kavina, z którym tak dobrze spędzało mu się ostatnio czas, ale nigdzie go nie dostrzegł. Jakieś dziwne roczarowanie pojawiło się w jego puchońskim serduszku, kiedy zmierzał do klasy. Liczył, że być może pójdą na zajęcia razem, skoro mieli je wspólnie.
Wszedł do sali, rozglądając się za dogodnym dla siebie miejscem. Nie lubił siedzieć z tyłu, ale i przód nie wydawał się kuszący. Do momentu, aż nie dostrzegł sylwetki, na widok której automatycznie się uśmiechnął.
Skierował się w stronę Krukona licząc, że ten nie będzie miał niczego przeciwko jego obecności. Bo co, jeśli nagle uzna, że Kanga jest wszędzie zbyt wiele?
Całe szczęście szybko okazało się, że jego obawy były bezpodstawne.
-Cześć. Trochę nie do końca, nie lubię wcześnie wstawać - odpowiedział, siadając tuż obok. W obecności Kevina zawsze czuł się trochę skrępowany, ale czy nie reagował tak niemal zawsze na kogoś fajnego? - Dużą nie, ale mam nadzieję, że wystarczającą. Jak myślisz, co będziemy omawiać? - zagadnął, starając się nie stresować.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, by nie zabrzmieć nudno, kiedy zajęcia się rozpoczęły. Szybko dowiedzieli się, jaki jest przedmiot dzisiejszego spotkania.
Pytania.
Westchnął, kiedy dostał własne. Nie wiadomo, czy to ogólny stres, czy może obecność Kevina tuż obok, a może fakt, że przypadkiem szturchnął go ramieniem, ale koniec końców Oliver nie odpowiedział na całe pytanie. Przed całkowitą kompromitacją ratował go jedynie fakt, że był w stanie wydusić z siebie cokolwiek.
-To nie jest mój dzień - powiedział cichutko.