09-01-2022, 08:24 PM
Saoirse miała oczywiście zupełnie odmienne zdanie na temat mugoloznawstwa. Właściwie sądziła, że życie mugoli potrafiło być pod wieloma względami fascynujące. Jednak Aspasia pewnie miała wystarczająco dużo taktu, by nie krytykować wyborów innych, albo miała pełną świadomość, że jeśli tylko poddałaby wątpliwości słuszność wyborów Saoirse w dobieraniu przedmiotów dodatkowych, otrzymałaby potężny monolog zwrotny o tym, dlaczego mugoloznawstwo tak naprawdę było fascynujące. I nie chodziło nawet o to, że Puchonka chciałaby przekonać ją do swoich racji za wszelką cenę. Co najwyżej chciałaby przedstawić własną perspektywę, a jakoś tak wychodziło, że jak tylko otwierała buzię, bardzo trudno było jej ją zamknąć. Może Aspasia zdążyła już nauczyć się dobierać tematy z rozwagą.
Saoirse właściwie biegła na miejsce spotkania, w związku z czym wparowała do świetlicy nieco zdyszana. Nie musiała biec. Właściwie spieszyła się bez najmniejszego powodu. Chyba po prostu chciała być na miejscu szybciej.
- Hej... Długo czekasz? - spytała mimo wszystko z uśmiechem zajmując miejsce przy niej.
Zaraz rozejrzała się po pomieszczeniu i ponownie wstała, zostawiając swoją torbę obok przed chwilą zajętego przez nią krzesła. Następnie podeszła do aneksu kuchennego i zaczęła nalewać sobie wodę.
- Też coś chcesz? - spytała nieco głośniej, patrząc w stronę Ślizgonki.
Wreszcie po otrzymaniu odpowiedzi, wróciła do stolika ze swoją szklanką, lub dwoma - zgodnie z odpowiedzią koleżanki - i wreszcie siadając odetchnęła.
- Wiesz, ja w ogóle mam jakąś ogromną dziurę, jeśli chodzi o tę astronomię z zeszłego roku. Zupełnie jakbym, nie wiem, przespała większość zajęć, co właściwie nie byłoby tak dalekie od prawdy, ale serio, starałam się skupić, ale to te godziny... No i ostatnio myślałam, że dobrze będzie po prostu położyć się spać i zdrzemnąć się między zwykłymi zajęciami, a tą cholerną północą, ale wydaje mi się, że jeszcze ciężej było mi wstać, a jak już się udało, to nie mogłam zasnąć z powrotem po astronomii. Bez sensu, no bo w tym wypadku po prostu byłam wykończona następnego dnia. Jeszcze żeby te zajęcia były w piątek, ale nie, jasne że nie, po co...
Zamilkła na chwilę, po czym spuściła wzrok na fiolkę.
- Bo to astronomię miałyśmy powtarzać, prawda? - spytała niepewnie i sporo ciszej.
Saoirse właściwie biegła na miejsce spotkania, w związku z czym wparowała do świetlicy nieco zdyszana. Nie musiała biec. Właściwie spieszyła się bez najmniejszego powodu. Chyba po prostu chciała być na miejscu szybciej.
- Hej... Długo czekasz? - spytała mimo wszystko z uśmiechem zajmując miejsce przy niej.
Zaraz rozejrzała się po pomieszczeniu i ponownie wstała, zostawiając swoją torbę obok przed chwilą zajętego przez nią krzesła. Następnie podeszła do aneksu kuchennego i zaczęła nalewać sobie wodę.
- Też coś chcesz? - spytała nieco głośniej, patrząc w stronę Ślizgonki.
Wreszcie po otrzymaniu odpowiedzi, wróciła do stolika ze swoją szklanką, lub dwoma - zgodnie z odpowiedzią koleżanki - i wreszcie siadając odetchnęła.
- Wiesz, ja w ogóle mam jakąś ogromną dziurę, jeśli chodzi o tę astronomię z zeszłego roku. Zupełnie jakbym, nie wiem, przespała większość zajęć, co właściwie nie byłoby tak dalekie od prawdy, ale serio, starałam się skupić, ale to te godziny... No i ostatnio myślałam, że dobrze będzie po prostu położyć się spać i zdrzemnąć się między zwykłymi zajęciami, a tą cholerną północą, ale wydaje mi się, że jeszcze ciężej było mi wstać, a jak już się udało, to nie mogłam zasnąć z powrotem po astronomii. Bez sensu, no bo w tym wypadku po prostu byłam wykończona następnego dnia. Jeszcze żeby te zajęcia były w piątek, ale nie, jasne że nie, po co...
Zamilkła na chwilę, po czym spuściła wzrok na fiolkę.
- Bo to astronomię miałyśmy powtarzać, prawda? - spytała niepewnie i sporo ciszej.