09-01-2022, 11:14 PM
Odniósł wrażenie, że coś zmieniło się w Philipie. Nadal można było przewidzieć większość jego zachowań, niemniej Aaron dostrzegł, że jeszcze bardziej stara się być niezależny, jak również wyjątkowo zbuntowany. Zupełnie, jakby chciał zrobić tak wiele na przekór starszemu Ślizgonowi, udowadniając mu, że ma wiele do powiedzenia.
Miał zawsze, ale chyba tego nie dostrzegał, poddając się słowom kolegi, jak również uginając się pod jego sposobem bycia. Wystarczyło jednak, że przestałby tak usilnie skupiać się na tym, by zaimponować Aaronowi, a być może dotarłoby do niego, że młody mężczyzna nie traktował go jak byle kogo. Po pierwsze, poświęcał mu swój czas. Po drugie, rozmawiał z nim, a to w przypadku Moona było zdecydowanie dużo.
Patrząc w twarz młodszego chłopaka, bezczelnie lustrował każdy jej cal. Lubił z nim grać, czekając na moment, w którym Leighton faktycznie pokaże, na co go stać.
Czyżby wlepienie szlabanu było tego początkiem? Jak wiele kosztowało go, by ostatecznie wypowiedzieć te słowa?
Kącik ust lekko mu drgnął, kiedy ten się odsunął. Czyli nadal miał przewagę. Kusiło go, by wymóc na nim odwołanie decyzji, którą na dobrą sprawę mógł zignorować. Jakie inne konsekwencje by go spotkały, gdyby nie stawił się na szlaban? Odjęcie punktów? Jakoś nie zależało mu na tym, by Slytherin miał ich najwięcej.
Zmienił taktykę. Poddał się, co musiało być sporym szokiem dla Philipa. Zwęszył okazję, którą chciał wykorzystać na swój sposób.
-Grozić? Jak śmiałbym grozić prefektowi - rzucił beznamiętnie, jedynie z błyskiem w ciemnych oczach. - Stawię się, skoro taka jest ostateczna decyzja pana prefekta. Mam nadzieję, że nie będziesz miał niczego przeciwko, jeśli kogoś ze sobą wezmę - rzucił, uśmiechając się ledwo dostrzegalnie.
Nachylił się na nim, patrząc mu w oczy.
-Do zobaczenia jutro, Leighton - szepnął, rzucając szybkie spojrzenie na jego usta.
Wyprostował się, zgarnął swój bałagan i wyszedł, po raz kolejny zostawiając chłopaka samemu sobie.
zt.
Miał zawsze, ale chyba tego nie dostrzegał, poddając się słowom kolegi, jak również uginając się pod jego sposobem bycia. Wystarczyło jednak, że przestałby tak usilnie skupiać się na tym, by zaimponować Aaronowi, a być może dotarłoby do niego, że młody mężczyzna nie traktował go jak byle kogo. Po pierwsze, poświęcał mu swój czas. Po drugie, rozmawiał z nim, a to w przypadku Moona było zdecydowanie dużo.
Patrząc w twarz młodszego chłopaka, bezczelnie lustrował każdy jej cal. Lubił z nim grać, czekając na moment, w którym Leighton faktycznie pokaże, na co go stać.
Czyżby wlepienie szlabanu było tego początkiem? Jak wiele kosztowało go, by ostatecznie wypowiedzieć te słowa?
Kącik ust lekko mu drgnął, kiedy ten się odsunął. Czyli nadal miał przewagę. Kusiło go, by wymóc na nim odwołanie decyzji, którą na dobrą sprawę mógł zignorować. Jakie inne konsekwencje by go spotkały, gdyby nie stawił się na szlaban? Odjęcie punktów? Jakoś nie zależało mu na tym, by Slytherin miał ich najwięcej.
Zmienił taktykę. Poddał się, co musiało być sporym szokiem dla Philipa. Zwęszył okazję, którą chciał wykorzystać na swój sposób.
-Grozić? Jak śmiałbym grozić prefektowi - rzucił beznamiętnie, jedynie z błyskiem w ciemnych oczach. - Stawię się, skoro taka jest ostateczna decyzja pana prefekta. Mam nadzieję, że nie będziesz miał niczego przeciwko, jeśli kogoś ze sobą wezmę - rzucił, uśmiechając się ledwo dostrzegalnie.
Nachylił się na nim, patrząc mu w oczy.
-Do zobaczenia jutro, Leighton - szepnął, rzucając szybkie spojrzenie na jego usta.
Wyprostował się, zgarnął swój bałagan i wyszedł, po raz kolejny zostawiając chłopaka samemu sobie.
zt.