10-01-2022, 10:12 PM
Zdenerwował ją. Już samym faktem bycia w tym samym pomieszczeniu, ale tym przytykiem - zawsze, dosłownie ZAWSZE będzie się to za nią ciągnęło... - wprawił ją w tak nerwowe zakłopotanie, że aż zarumieniła się dorodnie i zacisnęła szczęki na moment. Zerknęła w bok, na Vatesa, który z szerokim uśmiechem zadowolenia z siebie obszedł kolumienkę, na której stał ich eliksir i wpatrywał się w April z wrednym wyczekiwaniem, prowokując ją tym samym do odezwania się właśnie do niego. Najwyraźniej czerpał przyjemność ze jej upokorzenia.
No co? Odebrało ci mowę? April, przecież kiedyś rozmawialiśmy non stop i nie przeszkadzało ci, że inni to słyszeli. Wstydzisz się mnie?
Jego ton aż ociekał złośliwością. April musiała zagryźć na moment wargi, żeby go nie uciszyć, bo w ten sposób tylko dałaby Valerianowi kolejne powody do przytyków. A tego nie chciała. Zerknęła przelotnie na Valeriana, zanim odwróciła wzrok na składniki i zajęła się przygotowywaniem kolejnego, jakby było to najbardziej interesujące zajęcie pod słońcem.
- Mogłeś przyjść na czas, to nie miałbyś z tym teraz problemu. - Odpowiedziała cicho, wcale nie tak pewnie jak sama sobie tego życzyła.
Obserwowała kątem oka, jak Valerian dodaje kolejny składnik i o mało nie wytrąciła mu tej fiolki z krwią salamandry z dłoni, jak tak po prostu chlusnął jej zawartość do eliksiru. Aż dłonie jej zadrżały, odliczając odpowiednią ilość kłów węża. Całe szczęście, pomimo jej przerażenia że zaraz coś wybuchnie, eliksir zdawał się zaakceptować taki stan rzeczy i po chwili przybrał pożądany kolor. Wyraźnie odetchnęła z ulgą, nie zdając sobie nawet sprawy, że do tej pory wstrzymywała oddech. Wyciągnęła dłoń z kłami, nie ruszając się ani o krok bliżej kociołka, wrzuciła je ostrożnie i zostawiła wszystko samo sobie, żeby gotowało się bez mieszania. Po zadziwiająco krótkiej chwili ciecz zmieniła kolor na pożądany fiolet.
Modliła się znowu w duchu, żeby Valerian nie zjebał kolejnego kroku, bo jakoś nie wierzyła w jego eliksirowe skille i jednak z automatu zakładała duże prawdopodobieństwo porażki. Tak jak i Vates, bezustannie podjudzający te myśli, sterczący teraz nad jej ramieniem i mamroczący złośliwości do ucha. Aż odruchowo zamachnęła ręką koło twarzy żeby go odgonić, jakby był natrętnym owadem bzyczącym wkurwiająco tuż obok ucha.
Punkty Eliksirów: 8
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 8+4+1=13
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): Udane! +1 do kolejnego kroku
No co? Odebrało ci mowę? April, przecież kiedyś rozmawialiśmy non stop i nie przeszkadzało ci, że inni to słyszeli. Wstydzisz się mnie?
Jego ton aż ociekał złośliwością. April musiała zagryźć na moment wargi, żeby go nie uciszyć, bo w ten sposób tylko dałaby Valerianowi kolejne powody do przytyków. A tego nie chciała. Zerknęła przelotnie na Valeriana, zanim odwróciła wzrok na składniki i zajęła się przygotowywaniem kolejnego, jakby było to najbardziej interesujące zajęcie pod słońcem.
- Mogłeś przyjść na czas, to nie miałbyś z tym teraz problemu. - Odpowiedziała cicho, wcale nie tak pewnie jak sama sobie tego życzyła.
Obserwowała kątem oka, jak Valerian dodaje kolejny składnik i o mało nie wytrąciła mu tej fiolki z krwią salamandry z dłoni, jak tak po prostu chlusnął jej zawartość do eliksiru. Aż dłonie jej zadrżały, odliczając odpowiednią ilość kłów węża. Całe szczęście, pomimo jej przerażenia że zaraz coś wybuchnie, eliksir zdawał się zaakceptować taki stan rzeczy i po chwili przybrał pożądany kolor. Wyraźnie odetchnęła z ulgą, nie zdając sobie nawet sprawy, że do tej pory wstrzymywała oddech. Wyciągnęła dłoń z kłami, nie ruszając się ani o krok bliżej kociołka, wrzuciła je ostrożnie i zostawiła wszystko samo sobie, żeby gotowało się bez mieszania. Po zadziwiająco krótkiej chwili ciecz zmieniła kolor na pożądany fiolet.
Modliła się znowu w duchu, żeby Valerian nie zjebał kolejnego kroku, bo jakoś nie wierzyła w jego eliksirowe skille i jednak z automatu zakładała duże prawdopodobieństwo porażki. Tak jak i Vates, bezustannie podjudzający te myśli, sterczący teraz nad jej ramieniem i mamroczący złośliwości do ucha. Aż odruchowo zamachnęła ręką koło twarzy żeby go odgonić, jakby był natrętnym owadem bzyczącym wkurwiająco tuż obok ucha.
Punkty Eliksirów: 8
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 8+4+1=13
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): Udane! +1 do kolejnego kroku