13-01-2022, 02:46 AM
W zasadzie nawet Ian nie oczekiwał większego wsparcia, nawet nie widział jakiejkolwiek możliwości żeby sprawić by ta sytuacja była lepsza. Było chujowo, bo nawet jeśli pielęgniarka nie doszuka się kłamstwa w ich historii, to koniec końców musiał wypić jakieś totalne gówno. I żeby chociaż od razu miało pomóc, a ona mówi mu, że musi czekać dobę na pełny efekt? Co za chłam.
Pielęgniarka niedowierzała wręcz temu, co słyszy, i aż spojrzała na Iana w absolutnym załamaniu historią, jaką jej przedstawiono. Ciężko było stwierdzić czy wierzy czy nie, dla Iana ważne było żeby przestała dopytywać i zaczęła być użyteczną, a nie stać i się patrzeć jak mu żołądek na lewą stronę wywraca. Spojrzał na Philipa, na jego ostatnie słowa, po czym pokazał mu środkowy palec. Spojrzał jednak po tym na pielęgniarkę.
- Bywało gorzej. - Wzruszył ramieniem. - Nie wszyscy dobrze potrafią sobie radzić z tym, że nie mają racji. Ale pracujemy nad tym.
Pokiwał głową poważnie, zerkając na Philipa co najmniej jakby to on był chory, a nie Ian. Pielęgniarka jednak wtedy wyciągnęła przed niego kubek z połową wywaru i posłał jej niezadowolone, wręcz pełne wyrzutu spojrzenie. Wolał jednak sobie u niej nie przeskrobać i wziął naczynie, cicho wzdychając i patrząc na napój w środku smutno. No to podejście numer dwa. I dobrze się w sumie złożyło, że zaczął pić, z całym morzem dramaturgii w tym temacie, bo pielęgniarka zaczęła wtedy opieprzać ich obu za bycie nieodpowiedzialnymi, nierozważnymi, bo mogło mu się stać coś gorszego, blabla, w sumie w połowie przestał słuchać. Odstawił pusty kubek, ponownie walcząc o zatrzymanie w sobie zawartości tego obrzydlistwa. Pielęgniarka zdawała się z kolei rozumieć powoli, że jej wykład niewiele wnosi w ich życia, bo sapnęła i zamilkła na chwilę w bulwersie. Kilka sekund ciszy trochę może ją uspokoiło, bo choć brzmiała na wkurzoną, odezwała się jednak ciut spokojniej.
- Zostaniesz tu do jutra do wieczora, póki nie będzie wszystko w porządku. A do tego czasu leżysz tu, nie ruszasz się i jak tylko zobaczę, że nie ma cię tu ani w łazience za rogiem, obaj zarobicie srogie szlabany. Teraz już powinniście dostać!
Powstrzymał się przed przewróceniem oczami, choć z ogromnym trudem.
Pielęgniarka niedowierzała wręcz temu, co słyszy, i aż spojrzała na Iana w absolutnym załamaniu historią, jaką jej przedstawiono. Ciężko było stwierdzić czy wierzy czy nie, dla Iana ważne było żeby przestała dopytywać i zaczęła być użyteczną, a nie stać i się patrzeć jak mu żołądek na lewą stronę wywraca. Spojrzał na Philipa, na jego ostatnie słowa, po czym pokazał mu środkowy palec. Spojrzał jednak po tym na pielęgniarkę.
- Bywało gorzej. - Wzruszył ramieniem. - Nie wszyscy dobrze potrafią sobie radzić z tym, że nie mają racji. Ale pracujemy nad tym.
Pokiwał głową poważnie, zerkając na Philipa co najmniej jakby to on był chory, a nie Ian. Pielęgniarka jednak wtedy wyciągnęła przed niego kubek z połową wywaru i posłał jej niezadowolone, wręcz pełne wyrzutu spojrzenie. Wolał jednak sobie u niej nie przeskrobać i wziął naczynie, cicho wzdychając i patrząc na napój w środku smutno. No to podejście numer dwa. I dobrze się w sumie złożyło, że zaczął pić, z całym morzem dramaturgii w tym temacie, bo pielęgniarka zaczęła wtedy opieprzać ich obu za bycie nieodpowiedzialnymi, nierozważnymi, bo mogło mu się stać coś gorszego, blabla, w sumie w połowie przestał słuchać. Odstawił pusty kubek, ponownie walcząc o zatrzymanie w sobie zawartości tego obrzydlistwa. Pielęgniarka zdawała się z kolei rozumieć powoli, że jej wykład niewiele wnosi w ich życia, bo sapnęła i zamilkła na chwilę w bulwersie. Kilka sekund ciszy trochę może ją uspokoiło, bo choć brzmiała na wkurzoną, odezwała się jednak ciut spokojniej.
- Zostaniesz tu do jutra do wieczora, póki nie będzie wszystko w porządku. A do tego czasu leżysz tu, nie ruszasz się i jak tylko zobaczę, że nie ma cię tu ani w łazience za rogiem, obaj zarobicie srogie szlabany. Teraz już powinniście dostać!
Powstrzymał się przed przewróceniem oczami, choć z ogromnym trudem.