16-01-2022, 12:34 AM
Rati jedynie uśmiechnęła się na jego komentarz. Cieszyła się, że udało jej się go przekonać, że jej religia jest ładną perspektywą. Nie chciała bawić się w jakiegoś kaznodzieję, który by nawracał na własne przekonania, ale uważała to za osobisty sukces, że udało jej się zainteresować chłopaka własnymi przekonaniami i uznał je za ładną perspektywę.
Bo to była ładna perspektywa. Tylko bardzo skomplikowana, a dla niektórych również i przerażająca. Nico na przykład nie mógł wiedzieć o tym, że Hinduizm wyjaśnia celowość – a raczej bezcelowość – istnienia, co by znaczyło ostatecznie, że żyje się po nic, i wielu ludzi może to przerażać. I ona sama wolała o tym nie mówić. To było bardziej skomplikowana historia, zdecydowanie nie na pierwsze spotkanie z religią.
— Cieszę się, że tak uważasz – odparła szczerze, bo jego słowa naprawdę przyniosły jej radość. Z jakiegokolwiek względu chłopak miałby uznać jej religię za wartą potencjalnego wierzenia, cieszyła się z tego powodu.
Jednakże zaraz podniosła się z kolan i podniosła powoli lingę, ściskając ją w ramionach. Być może nieco pomoczyła przez to bluzkę, ale nie przejmowała się tym.
— Ale powinniśmy już wracać, zanim te lawendy nas uśpią – stwierdziła, rozglądając się dokoła. Choć to miejsce było przepiękne, bywało również i zdradzieckie. A ona nie miała ochoty drzemać w środku Zakazanego Lasu, z chłopakiem, którego imienia w sumie nawet nie znała… - Swoją drogą, jak się nazywasz?
W końcu jakoś tak wyszło, że się sobie nie przedstawili.
Bo to była ładna perspektywa. Tylko bardzo skomplikowana, a dla niektórych również i przerażająca. Nico na przykład nie mógł wiedzieć o tym, że Hinduizm wyjaśnia celowość – a raczej bezcelowość – istnienia, co by znaczyło ostatecznie, że żyje się po nic, i wielu ludzi może to przerażać. I ona sama wolała o tym nie mówić. To było bardziej skomplikowana historia, zdecydowanie nie na pierwsze spotkanie z religią.
— Cieszę się, że tak uważasz – odparła szczerze, bo jego słowa naprawdę przyniosły jej radość. Z jakiegokolwiek względu chłopak miałby uznać jej religię za wartą potencjalnego wierzenia, cieszyła się z tego powodu.
Jednakże zaraz podniosła się z kolan i podniosła powoli lingę, ściskając ją w ramionach. Być może nieco pomoczyła przez to bluzkę, ale nie przejmowała się tym.
— Ale powinniśmy już wracać, zanim te lawendy nas uśpią – stwierdziła, rozglądając się dokoła. Choć to miejsce było przepiękne, bywało również i zdradzieckie. A ona nie miała ochoty drzemać w środku Zakazanego Lasu, z chłopakiem, którego imienia w sumie nawet nie znała… - Swoją drogą, jak się nazywasz?
W końcu jakoś tak wyszło, że się sobie nie przedstawili.