19-01-2022, 08:27 PM
Pomimo bycia solidnie zjaranym i pijanym, spojrzał na Alice tak, jakby właśnie trochę nieudolnie opowiedziała najbardziej absurdalny żart świata. Bo trochę tak to nawet odbierał. Alex i "ta wyjątkowa". To nie miało prawa bytu. Chyba że za wyjątkową uznać każdą dupę, którą ruchał, wtedy tymczasowo miało to sens. Ale też wiedział, że to nie to McIntosh miała na myśli.
Nie, Alex zdecydowanie nie widział siebie w żadnym stałym związku. Dobrze mu było z niezobowiązującym seksem z koleżankami i z nieznajomymi, to było bezpieczne, bo nie tworzyło żadnej więzi (przynajmniej z jego strony), więc i na przyszłość niwelowało ewentualny problem zawodu, kiedy zostałby znowu porzucony.
- Chyba jesteś naprawdę pijana, McIntosh. Powinnaś iść spać. - Powiedział to pół żartem, nawet całkiem rozbawionym tonem, ale zabrzmiała w tym nieco ukryta ostrzejsza nuta sugerująca, że chyba jednak nieco się zagalopowała. Bo miło spędzony czas swoją drogą, ale zakorzenione traumy i lęki swoją.
Milczeli przez kolejne chwile, nawet o dziwo Alex nie czuł się z tym milczeniem niekomfortowo. Po prostu gapił się w rozgwieżdżone niebo i kontemplował swój błogi stan znieczulenia na życie. Przynajmniej dopóki Alice nie poruszyła się i wstała z dachówek. Uniósł brwi, kiedy na nią spojrzał, tym gestem zadając nieme pytanie co zamierza. A kiedy stwierdziła, że czas już na nią, pokiwał krótko głową, osobiście zamierzając posiedzieć jeszcze chwilę w samotności.
- Byłoby przykro, gdybyś zaspała. Hiro z pewnością usechłby z tęsknoty. - Skinął jej tylko na pożegnanie, nie odpowiadając podobną uprzejmością co ona. Nie musiał. Raczej nigdy tego nie robił, czemu miałby nagle zacząć?
I faktycznie kiedy Alice zniknęła, posiedział jeszcze dobre pół godziny sam w ciszy i ciemności, aż ostatecznie zebrał dupsko z dachówek i chwiejnym krokiem podszedł do okna. Wypadałoby się przekimać chociaż kilka godzin.
/zt
Nie, Alex zdecydowanie nie widział siebie w żadnym stałym związku. Dobrze mu było z niezobowiązującym seksem z koleżankami i z nieznajomymi, to było bezpieczne, bo nie tworzyło żadnej więzi (przynajmniej z jego strony), więc i na przyszłość niwelowało ewentualny problem zawodu, kiedy zostałby znowu porzucony.
- Chyba jesteś naprawdę pijana, McIntosh. Powinnaś iść spać. - Powiedział to pół żartem, nawet całkiem rozbawionym tonem, ale zabrzmiała w tym nieco ukryta ostrzejsza nuta sugerująca, że chyba jednak nieco się zagalopowała. Bo miło spędzony czas swoją drogą, ale zakorzenione traumy i lęki swoją.
Milczeli przez kolejne chwile, nawet o dziwo Alex nie czuł się z tym milczeniem niekomfortowo. Po prostu gapił się w rozgwieżdżone niebo i kontemplował swój błogi stan znieczulenia na życie. Przynajmniej dopóki Alice nie poruszyła się i wstała z dachówek. Uniósł brwi, kiedy na nią spojrzał, tym gestem zadając nieme pytanie co zamierza. A kiedy stwierdziła, że czas już na nią, pokiwał krótko głową, osobiście zamierzając posiedzieć jeszcze chwilę w samotności.
- Byłoby przykro, gdybyś zaspała. Hiro z pewnością usechłby z tęsknoty. - Skinął jej tylko na pożegnanie, nie odpowiadając podobną uprzejmością co ona. Nie musiał. Raczej nigdy tego nie robił, czemu miałby nagle zacząć?
I faktycznie kiedy Alice zniknęła, posiedział jeszcze dobre pół godziny sam w ciszy i ciemności, aż ostatecznie zebrał dupsko z dachówek i chwiejnym krokiem podszedł do okna. Wypadałoby się przekimać chociaż kilka godzin.
/zt