26-01-2022, 05:57 AM
Gdyby tylko naprawdę się wkurzył, nie byłoby tak miło... Ale chodziło o Francis, którą znał wystarczająco dobrze i zemsty szukał tylko dla zabawy. Zresztą wychodziło i ona nie zdawała się bawić dużo gorzej. Nawet gdy dostała większą ilością farby i to w twarz, na co Valerian nie potrafił powstrzymać już przynajmniej zduszonego parsknięcia, licząc że mimo wszystko nikt ich tu jeszcze nie usłyszy. W końcu mieli jeszcze trochę roboty do wykonania!
Zaraz uniósł lekko ręce w obronnym geście.
- Spoko, na razie tyle mi wystarczy.
Na razie. Ale nie było powiedziane, że farba na pewno jednak dotrwa aż do drogi powrotnej do Pokoju Wspólnego. W końcu jej ilość nagle zaczęła się kurczyć nieco zbyt szybko.
Jednak zabrał się dalej za pracę. W końcu to samo w sobie było świetną zabawą! Zwłaszcza jak wyobrażali sobie już minę Davies kolejnego ranka.
Zaraz jednak to Francis ponownie zaatakowała i tym razem, to on mógł winić siebie za to, że się tego nie spodziewał... Również powinien był. Powinien być czujny!
Wzdrygnął się czując trochę farby na swojej głowie i jakoś tak automatycznie powędrował ręką na włosy, jakby chciał ocenić, jak bardzo trudno będzie się tego później pozbyć. Szybko obrócił się nawet ku niej, by spróbować jeszcze wytrzeć dłoń z nadmiaru farby o jej ubranie, jednak ta przezornie wycofała się wystarczająco, a jemu pozostawało pokręcić głową z dezaprobatą i... Uśmiechem na twarzy, który jakoś został na miejscu, mimo że starał się zachować powagę.
- Jeśli myślisz, że kurwa wygrałaś... - zaczął, wytykając ją palcem, tą samą dłonią, która cała była już w farbie.
Następnie machnął ręką. Musiała załapać groźbę! To nie koniec. Jeszcze nie wiedział, jak się zemści, ale przecież na pewno znajdzie się na to odpowiedni moment całkiem przypadkiem.
Po raz kolejny wrócił do pisania. Gdyby była to jakakolwiek praca domowa, na pewno już złapałby się na jakiejś literówce. To jednak było inne. Było istotne i dobrze zastanowił się przed postawieniem każdej kolejnej litery. Napis musiał być w końcu idealny.
- Dla niej wszystko... - mruknął jedynie ciszej, stawiając powoli ostatnie litery.
z/t x2
Zaraz uniósł lekko ręce w obronnym geście.
- Spoko, na razie tyle mi wystarczy.
Na razie. Ale nie było powiedziane, że farba na pewno jednak dotrwa aż do drogi powrotnej do Pokoju Wspólnego. W końcu jej ilość nagle zaczęła się kurczyć nieco zbyt szybko.
Jednak zabrał się dalej za pracę. W końcu to samo w sobie było świetną zabawą! Zwłaszcza jak wyobrażali sobie już minę Davies kolejnego ranka.
Zaraz jednak to Francis ponownie zaatakowała i tym razem, to on mógł winić siebie za to, że się tego nie spodziewał... Również powinien był. Powinien być czujny!
Wzdrygnął się czując trochę farby na swojej głowie i jakoś tak automatycznie powędrował ręką na włosy, jakby chciał ocenić, jak bardzo trudno będzie się tego później pozbyć. Szybko obrócił się nawet ku niej, by spróbować jeszcze wytrzeć dłoń z nadmiaru farby o jej ubranie, jednak ta przezornie wycofała się wystarczająco, a jemu pozostawało pokręcić głową z dezaprobatą i... Uśmiechem na twarzy, który jakoś został na miejscu, mimo że starał się zachować powagę.
- Jeśli myślisz, że kurwa wygrałaś... - zaczął, wytykając ją palcem, tą samą dłonią, która cała była już w farbie.
Następnie machnął ręką. Musiała załapać groźbę! To nie koniec. Jeszcze nie wiedział, jak się zemści, ale przecież na pewno znajdzie się na to odpowiedni moment całkiem przypadkiem.
Po raz kolejny wrócił do pisania. Gdyby była to jakakolwiek praca domowa, na pewno już złapałby się na jakiejś literówce. To jednak było inne. Było istotne i dobrze zastanowił się przed postawieniem każdej kolejnej litery. Napis musiał być w końcu idealny.
- Dla niej wszystko... - mruknął jedynie ciszej, stawiając powoli ostatnie litery.
z/t x2