27-01-2022, 05:35 AM
Prychnął cicho, udając nieco urażonego. Pokręcił nawet głową z dezaprobatą!
- Hm. Cóż. Dobrze że tego nie robił. W takim razie ja też nie muszę.
Droczył się. Mimo wszystko sprowokowała go wystarczająco, by planował już podnieść ją przy... Dogodnej okazji. Możliwie niedługo. Może tylko nie w Hogsmeade.
Zastanowił się chwilę, przechodząc jeszcze parę kroków do przodu, by zaraz podnieść jakieś opakowanie czekolady, które wyglądało obco - z czystej ciekawości, tylko aby odłożyć je zaraz z powrotem na miejsce. Następnie skupił wzrok ponownie na Kai, tak jakby właśnie wpadł na ważne pytanie i wytknął ją palcem, którym zamachał nieznacznie w powietrzu.
- No własnie. To ile właściwie masz dzieci? - spytał z udawaną powagą, ale pod koniec nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu.
Czy to moment, w którym go zagnie? A może jednak podejmie się dalszej improwizacji, przy której wielu już dawno i tak by wymiękło! W końcu stawiali sobie nawzajem kolejne, coraz głupsze wyzwania tego typu.
- Niewdzięczna... - mruknął w odpowiedzi. - To jakiego chcesz?
Tym razem pytał całkowicie szczerze. W końcu do całego zamówienia musiał być też ten duży lizak. Tak jej obiecał, a obietnice dotrzymywał! To znaczy, dotrzymywał te, które złożył Kai... Wtedy, kiedy o nich pamiętał...
- Hm. Cóż. Dobrze że tego nie robił. W takim razie ja też nie muszę.
Droczył się. Mimo wszystko sprowokowała go wystarczająco, by planował już podnieść ją przy... Dogodnej okazji. Możliwie niedługo. Może tylko nie w Hogsmeade.
Zastanowił się chwilę, przechodząc jeszcze parę kroków do przodu, by zaraz podnieść jakieś opakowanie czekolady, które wyglądało obco - z czystej ciekawości, tylko aby odłożyć je zaraz z powrotem na miejsce. Następnie skupił wzrok ponownie na Kai, tak jakby właśnie wpadł na ważne pytanie i wytknął ją palcem, którym zamachał nieznacznie w powietrzu.
- No własnie. To ile właściwie masz dzieci? - spytał z udawaną powagą, ale pod koniec nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu.
Czy to moment, w którym go zagnie? A może jednak podejmie się dalszej improwizacji, przy której wielu już dawno i tak by wymiękło! W końcu stawiali sobie nawzajem kolejne, coraz głupsze wyzwania tego typu.
- Niewdzięczna... - mruknął w odpowiedzi. - To jakiego chcesz?
Tym razem pytał całkowicie szczerze. W końcu do całego zamówienia musiał być też ten duży lizak. Tak jej obiecał, a obietnice dotrzymywał! To znaczy, dotrzymywał te, które złożył Kai... Wtedy, kiedy o nich pamiętał...