30-01-2022, 04:36 PM
kontynuacja wątku
Z jakiegoś powodu stwierdzenie Krukona nawet ją rozbawiło, choć był to głównie śmiech przez łzy. Bo kiedy Aspasia szukała spokoju i miejsca, gdzie może poleżeć samotnie, z tyłu głowy miała, że we własnej sypialni czeka na nią cyniczny potwór, który zaraz zacznie szydzić, czepiać się i wypytywać, co tylko może pogłębić jej humory i wściekłość, i wcale jej to nie pomoże.
— Tak. Chociaż tyle – mruknęła niechętnie, bo ona spokoju nie miała… chyba nigdy. Z jakiegoś powodu Macavity po prostu uparła się, żeby znienawidzić Aspasię i się na niej wyżyć, bo tak.
Więc ona o spokoju tylko mogła pomarzyć.
Kiedy zmierzali do wyjścia, uśmiechnęła się tylko do Aidana, gdy otworzył jej drzwi i dał jej wejść jako pierwszej, po czym wyszła na zatłoczoną ulicę. Westchnęła głęboko i z poirytowaniem rzuciła:
— Czemu wszędzie musi być tyle ludzi…
Wiedziała, dlaczego – bo to były tylko dwa możliwe dni na wyjście do Hogsmeade i wszyscy, którzy mogli, z tego korzystali. To było prawie jak odrobina wolności podczas roku szkolnego zamkniętego w zamku. Nie zmieniało to faktu, że i tak ogólna aura i dziki tłum uczniów ją drażniły i dobijały.
I wcale lepiej nie było w Trzech Miotłach gdy do nich nareszcie weszli.
— Znajdźmy może jakieś najdalsze miejsce, jeśli mamy tutaj posiedzieć – rzuciła dość markotnym tonem, sceptycznie patrząc na całe morze uczniów i słysząc co i rusz szum śmiechów.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?