31-01-2022, 05:44 AM
Dla Saoirse z kolei było już całkowicie oczywiste, że są w tej małej przygodzie wspólnie! A przynajmniej póki Aspasia sobie tego życzyła. Jakby nie patrzeć, to jej znalezisko. Jednak Puchonka jeszcze nawet nie wpadła na opcję, że mogłaby zostać odtrącona z tych wesołych poszukiwań.
Wzruszyła lekko ramionami na pesymistyczną wizję ich przyszłości.
- Nie musi nam się udać od razu, możemy to potraktować wiesz, też jako trochę nauki, zorientowania się w eliksirach tak w ogóle, to też chyba rodzaj powtórki... No i możemy coś wypożyczyć jak będzie trzeba.
Zerknęła jednak zaraz w głąb biblioteki mrużąc lekko oczy.
- Chociaż chyba... Myślę, że bibliotekarz mnie akurat nie lubi.
W rzeczywistości nie było wcale tak, że jej nie lubił... Albo co najmniej nie tak, by nie miał ku temu powodów. Myślała jedynie o sytuacji, w której wkroczyła do biblioteki całkowicie przemoczona po kąpieli w jeziorze i małym deszczu, a następnie chciała wypożyczyć książkę. Wciąż czuła się niesprawiedliwie potraktowana! Przecież to nic takiego, nie zamoczyłaby jej i przecież nie wybierała się z powrotem do jeziora. Ani w ogóle na zewnątrz...
Skinęła jednak głową i ruszyła do odpowiedniego regału, by zacząć czytać każdy z tytułów na grzbietach książki po kolei. Problem w tym, że właściwie nie wiedziała, jak mogły nazywać się wszystkie oficjalnie podręczniki do nauki tego przedmiotu. Musiała jedynie strzelać, że te lżejsze i w brzydszej oprawie mogły być książkami, z których korzystały starsze roczniki, lub jakie obowiązywały na eliksirach wcześniej.
Wzruszyła lekko ramionami na pesymistyczną wizję ich przyszłości.
- Nie musi nam się udać od razu, możemy to potraktować wiesz, też jako trochę nauki, zorientowania się w eliksirach tak w ogóle, to też chyba rodzaj powtórki... No i możemy coś wypożyczyć jak będzie trzeba.
Zerknęła jednak zaraz w głąb biblioteki mrużąc lekko oczy.
- Chociaż chyba... Myślę, że bibliotekarz mnie akurat nie lubi.
W rzeczywistości nie było wcale tak, że jej nie lubił... Albo co najmniej nie tak, by nie miał ku temu powodów. Myślała jedynie o sytuacji, w której wkroczyła do biblioteki całkowicie przemoczona po kąpieli w jeziorze i małym deszczu, a następnie chciała wypożyczyć książkę. Wciąż czuła się niesprawiedliwie potraktowana! Przecież to nic takiego, nie zamoczyłaby jej i przecież nie wybierała się z powrotem do jeziora. Ani w ogóle na zewnątrz...
Skinęła jednak głową i ruszyła do odpowiedniego regału, by zacząć czytać każdy z tytułów na grzbietach książki po kolei. Problem w tym, że właściwie nie wiedziała, jak mogły nazywać się wszystkie oficjalnie podręczniki do nauki tego przedmiotu. Musiała jedynie strzelać, że te lżejsze i w brzydszej oprawie mogły być książkami, z których korzystały starsze roczniki, lub jakie obowiązywały na eliksirach wcześniej.