06-02-2022, 08:22 PM
Nie widział i nie czuł nagłego uderzenia bólu, jaki przeżywała teraz Aspasia. W jego odczuciu zachował się w porządku i normalnie. Nie chciał rozmawiać z nią o pewnych rzeczach, z nikim w zasadzie nie chciał. Ale zamiast ją ofukać i być jak zwykle bucem największym, był całkiem miły. Z wiadomych względów w tym momencie, plus o dziwo wyrobili sobie pewne w miarę stabilne porozumienie, zawieszenie broni, która została przeciw sobie uniesiona bez powodu, dawno temu. Nie chciał chyba do tego wracać.
Przeniósł na nią wzrok, na chwilę go zatrzymując. To było dosyć... Mocne stwierdzenie, owszem. Na chwilę nie wiedział co powiedzieć. Jednocześnie jednak poniekąd zrozumiał jakoś te słowa, na swój sposób. A przynajmniej porównał to w głowie do momentów gdy on próbował poczuć cokolwiek prawdziwego, gdy miał ataki paniki albo tkwił w złości czy apatii zupełnie bez powodu i nie widział wyjścia, przez co atakował sam siebie. Ból też mógł być prawdziwy i czasem dobrze było go poczuć, tak żeby przypomnieć sobie kim jest, gdzie jest, i oddzielić prawdziwe od samonapędzanych iluzji w jego głowie.
Skinął zatem głową krótko, cicho wzdychając, po czym zwrócił wzrok na jezioro. Podkulił nieco nogi w kolanach, otaczając je ramionami i opierając brogę między kolanami. Nie miał nic więcej do powiedzenia, zresztą świat był wolny i jakby nawet chciał coś więcej od siebie dać niż kiwanie głową, to potrzebował nieco więcej czasu na zebranie myśli. Więc dobre kilkanaście minut siedział tylko i patrzył na wodę w głębokim zamyśleniu, choć wyglądało na to, że był akurat absolutnie w pełni spokoju i harmonii ze sobą i otoczeniem. Na upartego może faktycznie trochę był... A jeśli Aspasia nic nie mówiła, dopiero po tym czasie odezwał się cicho, spokojnie:
- Tak jakby ten zjeb co cię męczy nie mógł takich widoków malować. - Lekko palcem kiwając na jezioro. - Byłby to mniej pojebane niż ściganie ludzi na korytarzach.
Przeniósł na nią wzrok, na chwilę go zatrzymując. To było dosyć... Mocne stwierdzenie, owszem. Na chwilę nie wiedział co powiedzieć. Jednocześnie jednak poniekąd zrozumiał jakoś te słowa, na swój sposób. A przynajmniej porównał to w głowie do momentów gdy on próbował poczuć cokolwiek prawdziwego, gdy miał ataki paniki albo tkwił w złości czy apatii zupełnie bez powodu i nie widział wyjścia, przez co atakował sam siebie. Ból też mógł być prawdziwy i czasem dobrze było go poczuć, tak żeby przypomnieć sobie kim jest, gdzie jest, i oddzielić prawdziwe od samonapędzanych iluzji w jego głowie.
Skinął zatem głową krótko, cicho wzdychając, po czym zwrócił wzrok na jezioro. Podkulił nieco nogi w kolanach, otaczając je ramionami i opierając brogę między kolanami. Nie miał nic więcej do powiedzenia, zresztą świat był wolny i jakby nawet chciał coś więcej od siebie dać niż kiwanie głową, to potrzebował nieco więcej czasu na zebranie myśli. Więc dobre kilkanaście minut siedział tylko i patrzył na wodę w głębokim zamyśleniu, choć wyglądało na to, że był akurat absolutnie w pełni spokoju i harmonii ze sobą i otoczeniem. Na upartego może faktycznie trochę był... A jeśli Aspasia nic nie mówiła, dopiero po tym czasie odezwał się cicho, spokojnie:
- Tak jakby ten zjeb co cię męczy nie mógł takich widoków malować. - Lekko palcem kiwając na jezioro. - Byłby to mniej pojebane niż ściganie ludzi na korytarzach.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."