06-02-2022, 06:41 AM
Właściwie kusiło go nawet zapytać drugą ze stron, jaki jest jej problem z Aspasią. W końcu może to ona mu czegoś nie mówiła? Skąd miał wiedzieć?
Ale nie. To już byłoby wtrącanie się, a szczerze mówiąc nie chciał znaleźć się pomiędzy nimi dwoma. Nawet jeśli najwyraźniej zaczynał rozumieć Aspasię na nieco innym poziomie, niż do tej pory...
- Czemu wszędzie musi być tyle głośnych ludzi... - poprawił ją nieco cichszym głosem, posyłając jej lekki uśmiech.
A przynajmniej zdawało mu się, że to jeden z większych problemów w tej sytuacji. Dla niego właśnie tym był. Zdecydowanie lepiej czuł się w odosobnieniu, ale i w ciszy, której od tego roku zaznawał coraz mniej. Nie wspominając już o spokoju i zwyczajnym poczuciu bezpieczeństwa... W końcu jego kochany współlokator mógłby rzucić się na niego w dowolnym momencie. Tak, ostatecznie wolał tłum i hałas.
Westchnął cicho i faktycznie zaczął rozglądać się za najbardziej oddalonym kącikiem. W końcu chyba większość osób chciała znajdować się w centrum akcji, prawda? W międzyczasie zerknął nawet w stronę drzwi ze zrezygnowaniem. Może trzeba było wybrać mniej popularne miejsce? Ale co im zostawało? Herbaciarnia?
Gdy obrócił głowę z powrotem przed siebie, dostrzegł niewielki stolik w kącie, zwalniany właśnie przez dwie osoby. Niewiele myśląc, chwycił Aspasię za nadgarstek - na tyle pewnie, by pociągnąć ją za sobą, jednak równocześnie na tyle delikatnie, by nie czuła się szarpana.
- Chodź - rzucił tylko, nim znaleźli się przy wybranym stoliku skrytym za schodami, pod antresolą.
Zaraz mogli spokojnie przy nim usiąść. Aidan jedynie strzepnął przed tym parę okruszków pozostawionych na stole po poprzednich osobach i przysiadł po jednej stronie, po czym zmierzył wzrokiem wszystkich zgromadzonych w sali. Tak, to było zdecydowanie najlepsze miejsce, jakie mogli trafić. Z jednej strony mieli widok na większość sali, mogli obserwować, co się działo - nie to, żeby działo się cokolwiek interesującego - a z drugiej byli wystarczająco oddaleni, by nie odechciało im się absolutnie wszystkiego po pięciu minutach.
- Dosłownie gdyby tylko ktoś zdołał wpaść na to, że wycieczki do Hogsmeade powinny być możliwe w każdy weekend, obłożenie nie byłoby... Takie I byłoby to korzystne dla wszystkich.
Ale nie. To już byłoby wtrącanie się, a szczerze mówiąc nie chciał znaleźć się pomiędzy nimi dwoma. Nawet jeśli najwyraźniej zaczynał rozumieć Aspasię na nieco innym poziomie, niż do tej pory...
- Czemu wszędzie musi być tyle głośnych ludzi... - poprawił ją nieco cichszym głosem, posyłając jej lekki uśmiech.
A przynajmniej zdawało mu się, że to jeden z większych problemów w tej sytuacji. Dla niego właśnie tym był. Zdecydowanie lepiej czuł się w odosobnieniu, ale i w ciszy, której od tego roku zaznawał coraz mniej. Nie wspominając już o spokoju i zwyczajnym poczuciu bezpieczeństwa... W końcu jego kochany współlokator mógłby rzucić się na niego w dowolnym momencie. Tak, ostatecznie wolał tłum i hałas.
Westchnął cicho i faktycznie zaczął rozglądać się za najbardziej oddalonym kącikiem. W końcu chyba większość osób chciała znajdować się w centrum akcji, prawda? W międzyczasie zerknął nawet w stronę drzwi ze zrezygnowaniem. Może trzeba było wybrać mniej popularne miejsce? Ale co im zostawało? Herbaciarnia?
Gdy obrócił głowę z powrotem przed siebie, dostrzegł niewielki stolik w kącie, zwalniany właśnie przez dwie osoby. Niewiele myśląc, chwycił Aspasię za nadgarstek - na tyle pewnie, by pociągnąć ją za sobą, jednak równocześnie na tyle delikatnie, by nie czuła się szarpana.
- Chodź - rzucił tylko, nim znaleźli się przy wybranym stoliku skrytym za schodami, pod antresolą.
Zaraz mogli spokojnie przy nim usiąść. Aidan jedynie strzepnął przed tym parę okruszków pozostawionych na stole po poprzednich osobach i przysiadł po jednej stronie, po czym zmierzył wzrokiem wszystkich zgromadzonych w sali. Tak, to było zdecydowanie najlepsze miejsce, jakie mogli trafić. Z jednej strony mieli widok na większość sali, mogli obserwować, co się działo - nie to, żeby działo się cokolwiek interesującego - a z drugiej byli wystarczająco oddaleni, by nie odechciało im się absolutnie wszystkiego po pięciu minutach.
- Dosłownie gdyby tylko ktoś zdołał wpaść na to, że wycieczki do Hogsmeade powinny być możliwe w każdy weekend, obłożenie nie byłoby... Takie I byłoby to korzystne dla wszystkich.