07-02-2022, 09:36 PM
Co prawda Aidan unikał rozmowy, wzroku, czy jakiegokolwiek innego kontaktu z Milo, niemniej udało mu się nie przeoczyć, iż miejsce tuż obok niego zajęła nowa uczennica. Nie należał on do najbardziej towarzyskich, czy wścibskich osób. W normalnych okolicznościach pewnie byłoby mu to całkowicie obojętne i nie naciskałby na kontakt z Krukonką. Czemu miałby? Przecież i tak prędzej czy później na siebie wpadną, albo będą mieli jakieś wspólne zadanie, albo może po prostu zdarzy się, że i oni usiądą obok siebie... Ale z niewyjaśnionych powodów odkąd dostrzegł, gdzie usiadła, czuł nieodpartą potrzebę przedstawienia się, zapoznania oraz upewnienia się, że Milo na pewno nie wciśnie jej kitu o tym, co to niby Aidan mu zrobił. Z jednej strony nie mógł całkowicie zapobiec rozsiewania nieprzyjemnych plotek i powinno go to nie obchodzić... Właściwie nawet udawał, że go nie obchodzi! Całkiem nieźle mu to szło. Przez większość czasu nawet sam w to wierzył. Ale były momenty takie, jak ten, w których czuł ogromną potrzebę ingerencji.
Na szczęście znalezienie wymówki do rozmowy nie było trudne. Tuż po zajęciach wyszedł z sali zaraz po niej i niby przypadkiem zrównał się z nią krokiem. Następnie zmierzył ją krótko wzrokiem - może nieco oceniająco, ale miał przecież dobre zamiary!
- Hej - przywitał się, niby przypadkiem uznając, że tak wypada, skoro czeka ich dokładnie taka sama trasa i jeśli tylko któreś nie zwolniłoby, lub nie przyspieszyło tempa, głupio byłoby iść całą tę drogę, pół metra od siebie w milczeniu. - Jak pierwsze dni w Hogwarcie?
Na pewno dużo lepsze niż jego pierwsze dni w tym roku szkolnym, ale nie, o tym nie wspomni. Nawet jeśli Milo będzie chciał nagadać jej potem głupot - o ile w ogóle będą rozmawiać, oczywiście - Aidan chciał być ponad to. On tylko dawał jej szansę na poznanie go naprawdę. To tyle. Znaczy, kusiłoby powiedzieć, żeby uważał na tamtego wariata, ale to zostawiał dla grona najbliższych... Może trzech osób.
Na szczęście znalezienie wymówki do rozmowy nie było trudne. Tuż po zajęciach wyszedł z sali zaraz po niej i niby przypadkiem zrównał się z nią krokiem. Następnie zmierzył ją krótko wzrokiem - może nieco oceniająco, ale miał przecież dobre zamiary!
- Hej - przywitał się, niby przypadkiem uznając, że tak wypada, skoro czeka ich dokładnie taka sama trasa i jeśli tylko któreś nie zwolniłoby, lub nie przyspieszyło tempa, głupio byłoby iść całą tę drogę, pół metra od siebie w milczeniu. - Jak pierwsze dni w Hogwarcie?
Na pewno dużo lepsze niż jego pierwsze dni w tym roku szkolnym, ale nie, o tym nie wspomni. Nawet jeśli Milo będzie chciał nagadać jej potem głupot - o ile w ogóle będą rozmawiać, oczywiście - Aidan chciał być ponad to. On tylko dawał jej szansę na poznanie go naprawdę. To tyle. Znaczy, kusiłoby powiedzieć, żeby uważał na tamtego wariata, ale to zostawiał dla grona najbliższych... Może trzech osób.