10-02-2022, 10:10 AM
Plus i minus różnic kulturowych- nie wszystkie rzeczy są niestety "oczywiste" dla wszystkich.
Bo mówiąc "utknięcie" ma na myśli zgubienie się, czy spadnięcie do dziury? To są ważne różnice, a Zośce nie dane będzie się dowiedzieć jak jest naprawdę- przynamniej miała taką nadzieję.
- Ok, nie chodzić samej w dziwne miejsca, zanotowane. - Pokiwała głową na jego słowa. Cóż, z jednej strony nie było to nic nowego- bo czy dzieciom nie mówi się od małego żeby nie chodzić samemu w obce miejsca? Z drugiej jednak, szkoła powinna, przynajmniej w jej opinii, być miejscem bezpiecznym dla dzieci; gdzie będą się czuły w miarę swobodnie i w warunkach dobrego samopoczucia będą się uczyły lepiej- w końcu to szkoła z internatem. Z trzeciej jednak strony, czy taki zabieg nie jest właśnie sposobem na naukę szybkich reakcji, wychodzenia z różnych sytuacji i bycia ostrożnym? Do tego używając czarów, których duża część osób w tej szkole, doświadcza tylko w niej?
Jeszcze nie wiedziała co o tym sądzić. Ale skoro to normalne sytuacje, jak wywnioskowała z wypowiedzi chłopaka, to zdąży jeszcze sobie wyrobić opinię.
- Cóż, dla ludzi z zewnątrz, moja poprzednia szkoła jest często... dziwna i śmieszna. Wiesz, "Rosja stan umysłu" i tak dalej. Dlatego w pewnym momencie przyjęło się, że nie ma sensu o niej opowiadać; dużo jest elementów, które są dla nas, ludzi stamtąd, normalne, a tutaj niekoniecznie. - zamyśliła się, bo zdała sobie sprawę że nie wszystko, co mówi musi być oczywiste. Natomiast na myśl o niektórych rzeczach, które wyprawiały się na przerwach uśmiechnęła się pod nosem. Trochę tęskniła za tamtą szkołą, ale nowe miejsce to nowa przygoda. - No, i nie jesteśmy po prostu tak popularni jak Beauxbatons czy Durmstrang. Nie mamy, jako studenci, tak dużo możliwości poznawania studentów innych uczelni, więc nie ma tej wymiany informacji.
Na pytanie chłopaka zastanowiła się chwilę. Różnice programowe. Trudno było jej stwierdzić w tym momencie, bo to dopiero ósmy dzień, ale zdążyła już zauważyć pewne różnice. Przedmioty, oczywiście, nazywały się inaczej, ale ich założenia były podobne.
No bo czego można się uczyć w szkołach magicznych? Magii- czyli zaklęć, roślin, zwierząt, eliksirów. To natomiast jakich zaklęć, jakich roślin- to stanowiło największe różnice, które teraz Zosia musiała wyłapać.
- Znaczy, przedmioty są podobne. Ale, na przykład, nie mieliśmy rozbicia na "zaklęcia" i "obronę przed czarną magią"- to był jeden przedmiot. - zaczęła, próbując na bieżąco wyłapywać różnice- Ze względu na rejon mówiono o innych magicznych stworach, innych roślinach magicznych i tym podobne. Dlatego, heh, mam trochę zaległości.
Po minie dziewczyny chłopak mógł zauważyć, że nie czuła się z tym dobrze. Wiedziała, co prawda, że to normalna kolej rzeczy, ale dziwnie czuła się gdy wszyscy inni uważali jakiś temat za oczywisty, a ona czuła się jak debil, bo urodziła się w innym miejscu.
- Mieliśmy może trochę więcej zajęć o nie-magicznych rzeczach i ludziach, bo przez to, że Durmstrang przyjmuje tylko czysto krwistych, a to najbliżej znajdująca się szkoła, to mieliśmy bardzo zróżnicowaną szkołę.
To wydawało się ważną informacją. Szkoła była mniejsza niż Hogwart, bo w tamtych rejonach popularne jest nauczanie w domu - bo jednak to wydatek na który nie wszystkich stać- ale przez to byli bardziej zżyci i różnorodni.
- No i trudno mi jeszcze mówić o różnicach, bo nie znam dobrze tej szkoły - dodała z niepewnym uśmiechem dziewczyna, mając nadzieję, że chłopak zrozumie czemu jej wypowiedź jest trochę niepełna- Ale! jak je znajdę, to ci powiem! -dodała z ekscytacją.
Której, trochę żałowała po chwili, dlatego szybko dodała - oczywiście, jak dalej będziesz chciał.
Zosia rzeczywiście, poszłaby dalej, gdyby nie Aidan- dlatego skinieniem głowy podziękowała mu za informację.
Po wejściu do sali rozglądnęła się po sali. Gdzie teraz usiąść?
Zerknęła na Aidana- to jedyna osoba jaką zna, więc chciała usiąść obok niego; natomiast przypuszczała, że może on chciał siedzieć obok kogoś innego. Dlatego zerkała badawczo na niego, czy czasami nie idzie zająć jakiegoś miejsca.
Bo mówiąc "utknięcie" ma na myśli zgubienie się, czy spadnięcie do dziury? To są ważne różnice, a Zośce nie dane będzie się dowiedzieć jak jest naprawdę- przynamniej miała taką nadzieję.
- Ok, nie chodzić samej w dziwne miejsca, zanotowane. - Pokiwała głową na jego słowa. Cóż, z jednej strony nie było to nic nowego- bo czy dzieciom nie mówi się od małego żeby nie chodzić samemu w obce miejsca? Z drugiej jednak, szkoła powinna, przynajmniej w jej opinii, być miejscem bezpiecznym dla dzieci; gdzie będą się czuły w miarę swobodnie i w warunkach dobrego samopoczucia będą się uczyły lepiej- w końcu to szkoła z internatem. Z trzeciej jednak strony, czy taki zabieg nie jest właśnie sposobem na naukę szybkich reakcji, wychodzenia z różnych sytuacji i bycia ostrożnym? Do tego używając czarów, których duża część osób w tej szkole, doświadcza tylko w niej?
Jeszcze nie wiedziała co o tym sądzić. Ale skoro to normalne sytuacje, jak wywnioskowała z wypowiedzi chłopaka, to zdąży jeszcze sobie wyrobić opinię.
- Cóż, dla ludzi z zewnątrz, moja poprzednia szkoła jest często... dziwna i śmieszna. Wiesz, "Rosja stan umysłu" i tak dalej. Dlatego w pewnym momencie przyjęło się, że nie ma sensu o niej opowiadać; dużo jest elementów, które są dla nas, ludzi stamtąd, normalne, a tutaj niekoniecznie. - zamyśliła się, bo zdała sobie sprawę że nie wszystko, co mówi musi być oczywiste. Natomiast na myśl o niektórych rzeczach, które wyprawiały się na przerwach uśmiechnęła się pod nosem. Trochę tęskniła za tamtą szkołą, ale nowe miejsce to nowa przygoda. - No, i nie jesteśmy po prostu tak popularni jak Beauxbatons czy Durmstrang. Nie mamy, jako studenci, tak dużo możliwości poznawania studentów innych uczelni, więc nie ma tej wymiany informacji.
Na pytanie chłopaka zastanowiła się chwilę. Różnice programowe. Trudno było jej stwierdzić w tym momencie, bo to dopiero ósmy dzień, ale zdążyła już zauważyć pewne różnice. Przedmioty, oczywiście, nazywały się inaczej, ale ich założenia były podobne.
No bo czego można się uczyć w szkołach magicznych? Magii- czyli zaklęć, roślin, zwierząt, eliksirów. To natomiast jakich zaklęć, jakich roślin- to stanowiło największe różnice, które teraz Zosia musiała wyłapać.
- Znaczy, przedmioty są podobne. Ale, na przykład, nie mieliśmy rozbicia na "zaklęcia" i "obronę przed czarną magią"- to był jeden przedmiot. - zaczęła, próbując na bieżąco wyłapywać różnice- Ze względu na rejon mówiono o innych magicznych stworach, innych roślinach magicznych i tym podobne. Dlatego, heh, mam trochę zaległości.
Po minie dziewczyny chłopak mógł zauważyć, że nie czuła się z tym dobrze. Wiedziała, co prawda, że to normalna kolej rzeczy, ale dziwnie czuła się gdy wszyscy inni uważali jakiś temat za oczywisty, a ona czuła się jak debil, bo urodziła się w innym miejscu.
- Mieliśmy może trochę więcej zajęć o nie-magicznych rzeczach i ludziach, bo przez to, że Durmstrang przyjmuje tylko czysto krwistych, a to najbliżej znajdująca się szkoła, to mieliśmy bardzo zróżnicowaną szkołę.
To wydawało się ważną informacją. Szkoła była mniejsza niż Hogwart, bo w tamtych rejonach popularne jest nauczanie w domu - bo jednak to wydatek na który nie wszystkich stać- ale przez to byli bardziej zżyci i różnorodni.
- No i trudno mi jeszcze mówić o różnicach, bo nie znam dobrze tej szkoły - dodała z niepewnym uśmiechem dziewczyna, mając nadzieję, że chłopak zrozumie czemu jej wypowiedź jest trochę niepełna- Ale! jak je znajdę, to ci powiem! -dodała z ekscytacją.
Której, trochę żałowała po chwili, dlatego szybko dodała - oczywiście, jak dalej będziesz chciał.
Zosia rzeczywiście, poszłaby dalej, gdyby nie Aidan- dlatego skinieniem głowy podziękowała mu za informację.
Po wejściu do sali rozglądnęła się po sali. Gdzie teraz usiąść?
Zerknęła na Aidana- to jedyna osoba jaką zna, więc chciała usiąść obok niego; natomiast przypuszczała, że może on chciał siedzieć obok kogoś innego. Dlatego zerkała badawczo na niego, czy czasami nie idzie zająć jakiegoś miejsca.