13-02-2022, 07:41 PM
Nie miał najmniejszego zamiaru zajmować się burdelem, który panował w pomieszczeniu. Nie był za niego odpowiedzialny, więc nie widział powodu, dla którego miałby ogarniać syf po innych. Niemniej pojawienie się tutaj miało być pewnego rodzaju pretekstem do kolejnego spotkania z Philipem. Niech młody poczuje, jak to jest mieć chwilową władzę, którą w pewnym momencie Moon miał odebrać. Taki już był, że kontrola zawsze musiała należeć do niego. Czy Leighton już jakiś czas temu nie powinien się do tego przyzwyczaić?
Lekko się uśmiechnął na jego reakcję. Była taka typowo jego, że gdyby tylko postanowił z niej zrezygnować, Aaronowi byłoby dziwnie. Przyzwyczaił się do tego buntu, jak również do usilnego pokazywania, że nie, starszy Ślizgon wcale racji nie miał.
Urocze, doprawdy. I dziwnie nakręcające.
-Wierzyłeś, czy raczej miałeś nadzieję, Leighton? Sami, w zagraconej, opuszczonej sali. Idealne miejsca na, nie wiem, schadzki - skomentował, ponownie stając naprzeciwko niego. Spojrzał na niego lekko z góry, znowu wykorzystując fakt, że był wyższy. - Stawiam, że chciałeś sprawdzić jak bardzo zignoruję twoje polecenie. Ile punktów byś mi odjął, co? Albo do którego nauczyciela byś poszedł, by opowiedzieć mu o mojej niesubordynacji? - zainteresował się. Zapewne do żadnego, Philip nie wyglądał na kogoś, kto z taką pierdołą leciałby do profesora. - Albo jak inaczej byś mnie ukarał? - tu uśmiechnął się lekko, bo jego umysł na podobne słowa reagował z pewnością inaczej, niż młodszego chłopaka.
Powiódł za nim wzrokiem, kiedy kierował się ku fotelowi.
-Zacząć co? Bo wiesz, zabrzmiało dwuznacznie, zwłaszcza, kiedy dodatkowo usiadłeś - oparł się o szafę, krzyżując ramiona.
Lekko się uśmiechnął na jego reakcję. Była taka typowo jego, że gdyby tylko postanowił z niej zrezygnować, Aaronowi byłoby dziwnie. Przyzwyczaił się do tego buntu, jak również do usilnego pokazywania, że nie, starszy Ślizgon wcale racji nie miał.
Urocze, doprawdy. I dziwnie nakręcające.
-Wierzyłeś, czy raczej miałeś nadzieję, Leighton? Sami, w zagraconej, opuszczonej sali. Idealne miejsca na, nie wiem, schadzki - skomentował, ponownie stając naprzeciwko niego. Spojrzał na niego lekko z góry, znowu wykorzystując fakt, że był wyższy. - Stawiam, że chciałeś sprawdzić jak bardzo zignoruję twoje polecenie. Ile punktów byś mi odjął, co? Albo do którego nauczyciela byś poszedł, by opowiedzieć mu o mojej niesubordynacji? - zainteresował się. Zapewne do żadnego, Philip nie wyglądał na kogoś, kto z taką pierdołą leciałby do profesora. - Albo jak inaczej byś mnie ukarał? - tu uśmiechnął się lekko, bo jego umysł na podobne słowa reagował z pewnością inaczej, niż młodszego chłopaka.
Powiódł za nim wzrokiem, kiedy kierował się ku fotelowi.
-Zacząć co? Bo wiesz, zabrzmiało dwuznacznie, zwłaszcza, kiedy dodatkowo usiadłeś - oparł się o szafę, krzyżując ramiona.