13-02-2022, 09:09 PM
-Podobno nie otoczenie ma znaczenie, a to, z kim owa schadzka jest. Ostatecznie Zakazany Las też nie należy do zbyt przyjemnych - powiedział, tym samym nawiązując do jednego z ich spotkań, kiedy to Philip postanowił Aarona śledzić. Upierał się, że był to przypadek, ale w to starszy chłopak zdecydowanie nie miał zamiaru wierzyć.
-A może liczyłem, że mi go dasz? Taki pokaz władzy potrafi był niebywale intrygujący - uśmiechnął się lekko, mierząc go spojrzeniem. - Plus to kolejny pretekst kiedy możemy pobyć sami. Przynajmniej przez chwilę - powiedział. Dziewczyna, którą zaprosił powinna niedługo się stawić. Czemu panny zawsze się spóźniały? Cecha wrodzona czy po prostu uwielbiały, kiedy się na nie czekało. Nic dziwnego, że większość z nich miał za mało interesujące.
- Przyjemnie jest triumfować, co Leighton? - rzucił, a kącik jego ust ponownie drgnął. Jak wiele razy miał okazję tego uczucia doświadczyć? Przy Moonie musiało być mu dość trudno, chociaż ten kiedy chciał, potrafił okazać tego rodzaju łaskę. Dodatkowo Ślizgon pełen był niespodzianek i zapewne w jego młodocianej głowie kryło się wiele pomysłów, które Aaron jedynie musiał uwolnić, stwarzając okazje.
-Wiem? - zainteresował się, przechylając na bok głowę.
Odepchnął się od szafy, wolno podchodząc do chłopaka. Następnie pochylił się nad nim, dłonie opierając na obu podłokietnikach, wpędzając Philipa w pułapkę.
-Jesteś pewien, że mam zrobić to co wiem? Bo odnoszę dziwne wrażenie, że nasza wiedza się różni. Jeszcze… - zmierzył jego twarz, która znalazła się blisko jego własnej. Lubił podobne zagrywki, tym bardziej, że chłopak reagował na nie w sposób nad wyraz ciekawy i intrygujący. Kto zrezygnowałby z zabawy, kiedy ta pojawiała się niczym na zawołanie?
-A może liczyłem, że mi go dasz? Taki pokaz władzy potrafi był niebywale intrygujący - uśmiechnął się lekko, mierząc go spojrzeniem. - Plus to kolejny pretekst kiedy możemy pobyć sami. Przynajmniej przez chwilę - powiedział. Dziewczyna, którą zaprosił powinna niedługo się stawić. Czemu panny zawsze się spóźniały? Cecha wrodzona czy po prostu uwielbiały, kiedy się na nie czekało. Nic dziwnego, że większość z nich miał za mało interesujące.
- Przyjemnie jest triumfować, co Leighton? - rzucił, a kącik jego ust ponownie drgnął. Jak wiele razy miał okazję tego uczucia doświadczyć? Przy Moonie musiało być mu dość trudno, chociaż ten kiedy chciał, potrafił okazać tego rodzaju łaskę. Dodatkowo Ślizgon pełen był niespodzianek i zapewne w jego młodocianej głowie kryło się wiele pomysłów, które Aaron jedynie musiał uwolnić, stwarzając okazje.
-Wiem? - zainteresował się, przechylając na bok głowę.
Odepchnął się od szafy, wolno podchodząc do chłopaka. Następnie pochylił się nad nim, dłonie opierając na obu podłokietnikach, wpędzając Philipa w pułapkę.
-Jesteś pewien, że mam zrobić to co wiem? Bo odnoszę dziwne wrażenie, że nasza wiedza się różni. Jeszcze… - zmierzył jego twarz, która znalazła się blisko jego własnej. Lubił podobne zagrywki, tym bardziej, że chłopak reagował na nie w sposób nad wyraz ciekawy i intrygujący. Kto zrezygnowałby z zabawy, kiedy ta pojawiała się niczym na zawołanie?