21-02-2022, 08:53 PM
To nie tak, że się przestraszyła- po prostu nikogo się nie spodziewała; szczególnie mówiącego do niej, gdy sobie tak spacerowała. Dlatego na dźwięk pierwszych słów chłopaka, drgnęła delikatnie, co mogło wyglądać nawet jak mały podskok z przestrasznenia. Od razu jednak odwróciła się w jego stronę, i po jej minie mógł stwierdzić, że rzeczywiście, nie był to strach. Raczej zdziwienie, trochę zaskoczenie, a lekko uniesiony kącik ust kazał przypuszczać, że Zosia mogła być nawet pozytywne zmieszana.
Szczególnie, że przyglądając się chłopakowi (co zajęło jej nie więcej niż kilka sekund) rozpoznała go. Cóż, był jednak trochę charakterystyczny- był nie tylko jednym z tych niewielu starszych uczniów, którzy dołączyli do Hogwartu w tym roku, ale też żarliwym obiektem westchnień i ploteczek kilku, jeśli nie kilkunastu, osób, których rozmowy zdołała usłyszeć podczas tych kilku dni.
W jakiś sposób... to rozumiała? To raczej normalne, że gdy nagle do szkoły przyjeżdża ktoś nowy, który do tego jest światowy, to burzy porządek rutyny i robi zamieszanie wśród starych uczniów. Zosia przypuszczała, że pewnie sama uczestniczyłaby - oczywiście w granicach dobrego smaku- w dochodzeniu z psiapsiółkami kim jest nowy młodzieniec, gdyby sama nie była zupełnie nową osobą z zagranicy w nowej szkole.
Na szczęście, miała przeczucie, albo być może mylne przekonanie, że przez niego i jego siostrę - bo to była jego siostra, prawda?- jej pojawienie się przeszło bez niepotrzebnego echa. I za samo to była mu naprawdę wdzięczna.
Jeśli dobrze pamięta, był z Francji? Albo miał chociaż francuskie imię?
Nie mogła go sobie natomiast przypomnieć. A raczej nie na tyle, by z pewnością od razu się do niego zwracać.
Poza tym, to niegrzeczne.
- Um - zaczęła, po chwili łącząc fakty. Książka - Magiczne hieroglify i logogramy. O dziwo w naprawdę dobrym stanie? Nie mam zajęć z run co prawda, ale chętnie przeczytam?
Nikt cię nie pytał o autobiografię, jeez. - pomyślała Zosia karcąco. Dalej ma problem z nawiązywaniem relacji, a gdy poznaje ludzi ma tendencję do bycia gadułą. Dlatego gdy tylko to wychwyciła, poprawiła się w głowie.
Tylko... co miała poprawiać? Nie wiedziała, co miała teraz powiedzieć- to było, mimo wszystko, spotkanie obcych osób. Oboje byli co prawda uczniami, ale nie znali się ani trochę.
Dlatego szła dalej, ułamując sobie kawałek czekolady. O, czekolada!
- Też jesteś nowy w Hogwarcie, prawda? - zapytała, podnosząc tabliczkę czekolady w jego stronę. Uśmiechając się przy tym pokrzepiająco, dawała znać ruchem czekolady, by się poczęstował.
Skoro on był miły, to ona też może. Jadą na tym samym wózku.
Szczególnie, że przyglądając się chłopakowi (co zajęło jej nie więcej niż kilka sekund) rozpoznała go. Cóż, był jednak trochę charakterystyczny- był nie tylko jednym z tych niewielu starszych uczniów, którzy dołączyli do Hogwartu w tym roku, ale też żarliwym obiektem westchnień i ploteczek kilku, jeśli nie kilkunastu, osób, których rozmowy zdołała usłyszeć podczas tych kilku dni.
W jakiś sposób... to rozumiała? To raczej normalne, że gdy nagle do szkoły przyjeżdża ktoś nowy, który do tego jest światowy, to burzy porządek rutyny i robi zamieszanie wśród starych uczniów. Zosia przypuszczała, że pewnie sama uczestniczyłaby - oczywiście w granicach dobrego smaku- w dochodzeniu z psiapsiółkami kim jest nowy młodzieniec, gdyby sama nie była zupełnie nową osobą z zagranicy w nowej szkole.
Na szczęście, miała przeczucie, albo być może mylne przekonanie, że przez niego i jego siostrę - bo to była jego siostra, prawda?- jej pojawienie się przeszło bez niepotrzebnego echa. I za samo to była mu naprawdę wdzięczna.
Jeśli dobrze pamięta, był z Francji? Albo miał chociaż francuskie imię?
Nie mogła go sobie natomiast przypomnieć. A raczej nie na tyle, by z pewnością od razu się do niego zwracać.
Poza tym, to niegrzeczne.
- Um - zaczęła, po chwili łącząc fakty. Książka - Magiczne hieroglify i logogramy. O dziwo w naprawdę dobrym stanie? Nie mam zajęć z run co prawda, ale chętnie przeczytam?
Nikt cię nie pytał o autobiografię, jeez. - pomyślała Zosia karcąco. Dalej ma problem z nawiązywaniem relacji, a gdy poznaje ludzi ma tendencję do bycia gadułą. Dlatego gdy tylko to wychwyciła, poprawiła się w głowie.
Tylko... co miała poprawiać? Nie wiedziała, co miała teraz powiedzieć- to było, mimo wszystko, spotkanie obcych osób. Oboje byli co prawda uczniami, ale nie znali się ani trochę.
Dlatego szła dalej, ułamując sobie kawałek czekolady. O, czekolada!
- Też jesteś nowy w Hogwarcie, prawda? - zapytała, podnosząc tabliczkę czekolady w jego stronę. Uśmiechając się przy tym pokrzepiająco, dawała znać ruchem czekolady, by się poczęstował.
Skoro on był miły, to ona też może. Jadą na tym samym wózku.