22-02-2022, 05:49 PM
W zasadzie niby Hiro nie mógł winić Krukona, że odbierał agresywnie lub interesownie nawet takie gesty jak oddanie szalika. W zasadzie sam Gryfon by się od siebie tego spodziewał. Trochę sam nie był pewien co mu odbiło wtedy, miał widać dzień większej otwartości na ludzi, a później mu przeszło i wszystko wróciło do normy. Ale fakt, że nie widział tego, nawet teraz, jako podstępu i po trochu faktycznie nie chciał w nim wroga. Chociaż jeszcze wtedy był przekonany, że ma to gdzieś, ale podświadomie nie miał. Teraz bardziej świadomie nie miał.
Nie zmieniało to jednak, że charakter ich relacji był co najmniej chaotyczny, a Hiroshi nadal był złośliwą mendą w dużej mierze. I dobrze Krukon przewidział, że na podobne pytanie pojawi się ogromna chęć zrewanżowania się tym samym, z czystej złośliwości. Nawet się na niego obejrzał chcąc być chujem prosto w twarz, a nie do ścian - chociaż z ich różnicą wzrostu to mógł być chujem co najwyżej do jego brody. A jednak jakoś perfekcyjna riposta nie pojawiła się w jego głowie odpowiednio szybko i po dwóch sekundach ciszy bez żadnego powodu, znowu spojrzał przed siebie, zaciskając na chwilę usta z niezadowoleniem z braku swojej spontaniczności. Zwykle był wyszczekany, ale każdy ma czasem "nie swój dzień" na rzucanie przytyków na zawołanie.
- Jakkolwiek, wymyśl coś. Ostatnie imiona dobrze ci szły. - powiedział ostatecznie sucho. Zwykle brzmiał ostrzej niż chciał, teraz z kolei zabrzmiał spokojniej niż chciał. Widać potrafił przekonująco być chujem nie kiedy się starał celowo, ale kiedy wychodziło to czysto z jego charakteru.
Nie zmieniało to jednak, że charakter ich relacji był co najmniej chaotyczny, a Hiroshi nadal był złośliwą mendą w dużej mierze. I dobrze Krukon przewidział, że na podobne pytanie pojawi się ogromna chęć zrewanżowania się tym samym, z czystej złośliwości. Nawet się na niego obejrzał chcąc być chujem prosto w twarz, a nie do ścian - chociaż z ich różnicą wzrostu to mógł być chujem co najwyżej do jego brody. A jednak jakoś perfekcyjna riposta nie pojawiła się w jego głowie odpowiednio szybko i po dwóch sekundach ciszy bez żadnego powodu, znowu spojrzał przed siebie, zaciskając na chwilę usta z niezadowoleniem z braku swojej spontaniczności. Zwykle był wyszczekany, ale każdy ma czasem "nie swój dzień" na rzucanie przytyków na zawołanie.
- Jakkolwiek, wymyśl coś. Ostatnie imiona dobrze ci szły. - powiedział ostatecznie sucho. Zwykle brzmiał ostrzej niż chciał, teraz z kolei zabrzmiał spokojniej niż chciał. Widać potrafił przekonująco być chujem nie kiedy się starał celowo, ale kiedy wychodziło to czysto z jego charakteru.