23-02-2022, 12:55 AM
Zdaniem Hiro już samo zadawanie niewygodnych pytań było wścibstwem! Może niekoniecznie jego dokładną definicją, ale tak trochę odbierał po prostu... Ostatecznie jednak fakt, podsumowując całą ich relację na tę chwilę, upierdliwość pasowałaby pewnie najbardziej. Chociaż gdyby spojrzeć szerzej, to pewnie on sam byłby bardziej wrzodem na dupie niż Krukon. Tego jednak Hiro nie dostrzegał i by się z tym z pewnością nie zgodził jakby mu kto zarzucił taki scenariusz. On żył swoim zyciem jedynie! I to nie pierwszy rok przecież, choć aż taki "koksowaty" zrobił się jakoś dopiero w zeszłym roku pewnie. A może dwa lata? Nie pamiętał w sumie, jakoś nie lubił wspominać przeszłości.
Odpowiedź blondyna już jednak mniej mu się spodobała. Znaczy, jeszcze mniej, bo przekonywał siebie namiętnie, że absolutnie wszystko w Krukonie jest irytujące i najgorsze, ze skutkiem naciąganym dosyć. Może też by był bardziej skłonny jakkolwiek się dogadać gdyby nie to, że na tę chwilę zwyczajnie zacietrzewił się na bycie "na nie". Poza tym już wychodzili z korytarza więc zakładał, o ile Krukon nie będzie siebie samego torturował rozmową z nim, że to i tak byłoby na tyle.
- Albo wcale. - rzucił, zerkając na niego ledwie na sekundę, po czym nie żegnając się ani w sumie nie zmieniając kroku ni nastawienia, skręcił w swoją stronę. Rejestrował i nasłuchiwał czy chłopak idzie za nim, jednak nie słysząc kroków uznał, że jednak chyba jest sam. Dla pewności jednak (i mówił sobie, że tylko i wyłącznie) obejrzał się za nim, zastanawiając się jak spierdolonym trzeba być żeby mieć crush w takiej relacji. I wychodziła patola teraz, no ładnie.
zt. x2
Odpowiedź blondyna już jednak mniej mu się spodobała. Znaczy, jeszcze mniej, bo przekonywał siebie namiętnie, że absolutnie wszystko w Krukonie jest irytujące i najgorsze, ze skutkiem naciąganym dosyć. Może też by był bardziej skłonny jakkolwiek się dogadać gdyby nie to, że na tę chwilę zwyczajnie zacietrzewił się na bycie "na nie". Poza tym już wychodzili z korytarza więc zakładał, o ile Krukon nie będzie siebie samego torturował rozmową z nim, że to i tak byłoby na tyle.
- Albo wcale. - rzucił, zerkając na niego ledwie na sekundę, po czym nie żegnając się ani w sumie nie zmieniając kroku ni nastawienia, skręcił w swoją stronę. Rejestrował i nasłuchiwał czy chłopak idzie za nim, jednak nie słysząc kroków uznał, że jednak chyba jest sam. Dla pewności jednak (i mówił sobie, że tylko i wyłącznie) obejrzał się za nim, zastanawiając się jak spierdolonym trzeba być żeby mieć crush w takiej relacji. I wychodziła patola teraz, no ładnie.
zt. x2