23-02-2022, 01:35 AM
Może i Camden myślałby stopniowo mniej o małym - co najmniej wzrostem - Gryfonie, gdyby ten bezczelnie nie gapiłby się na niego w trakcie niektórych posiłków. Tak, zauważył. Sam czasem na niego zerkał, ledwie przelotnie, ale zwracał na niego uwagę, nigdy nie wylewając z siebie wiadra żali, jak bardzo przeszkadzała mu jego obecność. Ten jednak przeciwnie. Więc dlaczego się gapił? To było jak prowokacja. Dla odmiany nie prowokacja agresji, tylko... No właśnie, czego? Kontaktu? O którym mówił, że tak bardzo go nie chce?
Jednak nie prześladował go. Nie był wścibski. Zdążył nawet w ostatnich dniach skrzywić się ze dwa razy na wspomnienie, że właśnie tak został nazwany.
Z ciekawości za to jeszcze pierwszego dnia tego miesiąca zapoznał się z własnym horoskopem - i być może przypadkiem przeczytał pozostałe z nich w poszukiwaniu informacji, jakim i dla kogo jest takim problemem. Dla Koziorożca. Którego nie spodziewał się tak szybko spotkać w podobnych okolicznościach do ostatnich. Przynajmniej w innym miejscu. W przeciwnym wypadku Gryfon zapewne uznałby, ponownie, że ten go prześladuje.
Właściwie sam nieco się wzdrygnął, gdy ten wydał z siebie okrzyk. Chyba nie był aż tak straszny, mimo wszystko?
Zmierzył go uważnie wzrokiem.
Cóż, dzisiaj poszukiwał jednego. Horoskop mu powiedział. Horoskop polecony przez chłopaka przed nim. A "cześć" jakoś nie pasowało tu na reakcję, czy... Czy w ogóle do rozpoczęcia rozmowy w ich wykonaniu.
- Jesteś przypadkiem moim szczęściem, Koziorożcu? - spytał takim tonem, jakby była to najnormalniejsza rzecz, jaką wypowiedział w życiu.
Wszystko się zgadzało. Trzeci października. I chciał, żeby sam wymyślił mu imię. Koziorożec brzmiało lepiej zarówno niż skurwiel, jak i ofiara.
Jednak nie prześladował go. Nie był wścibski. Zdążył nawet w ostatnich dniach skrzywić się ze dwa razy na wspomnienie, że właśnie tak został nazwany.
Z ciekawości za to jeszcze pierwszego dnia tego miesiąca zapoznał się z własnym horoskopem - i być może przypadkiem przeczytał pozostałe z nich w poszukiwaniu informacji, jakim i dla kogo jest takim problemem. Dla Koziorożca. Którego nie spodziewał się tak szybko spotkać w podobnych okolicznościach do ostatnich. Przynajmniej w innym miejscu. W przeciwnym wypadku Gryfon zapewne uznałby, ponownie, że ten go prześladuje.
Właściwie sam nieco się wzdrygnął, gdy ten wydał z siebie okrzyk. Chyba nie był aż tak straszny, mimo wszystko?
Zmierzył go uważnie wzrokiem.
Cóż, dzisiaj poszukiwał jednego. Horoskop mu powiedział. Horoskop polecony przez chłopaka przed nim. A "cześć" jakoś nie pasowało tu na reakcję, czy... Czy w ogóle do rozpoczęcia rozmowy w ich wykonaniu.
- Jesteś przypadkiem moim szczęściem, Koziorożcu? - spytał takim tonem, jakby była to najnormalniejsza rzecz, jaką wypowiedział w życiu.
Wszystko się zgadzało. Trzeci października. I chciał, żeby sam wymyślił mu imię. Koziorożec brzmiało lepiej zarówno niż skurwiel, jak i ofiara.