23-02-2022, 10:49 AM
Gdy odpowiadał na jej opinię, patrzyła się na niego badawczo. Próbowała wyszukać- po tonie, czy mimice- jakie ma podejście do tego tematu- do jej pomysłu, mugoli i ogólnie. Oczywiście, bez względu na jego opinię, nie miała zamiaru ukrywać się ze swoją; co prawda, ostrożności nigdy za wiele, ale nie ma zamiaru ukrywać, że podejście niektórych czarodziejów i ich idei czystości rasy są dla niej obrzydliwe.
Nie mogła też oprzeć się wrażeniu, że mimo podawania argumentów niejako przeciw jej idei, pomysł Zośki się Aidanowi spodobał; tak, jakby szukał wad i dziur w tym pomyśle, by je zawczasu załatać, naprawić i udoskonalić.
Może dlatego tak sądziła, bo sama często tak robiła. Ale to wiązało się z jej podejściem, że nic nigdy nie jest idealne.
- W kwestii czarodziejów z niemagicznych rodzin możesz mieć rację - zaczęła cicho, zgrabnie lawirując językiem by nie używać słowa mugolak- jednak to dla nich coś nowego, więc to naturalne, że będą chcieli wiedzieć więcej o świecie magicznym.
Bo to oczywiste. W momencie, gdy do 12 roku życia żyjesz jak normalny człowiek, a nagle dostajesz informację, że magia istnieje i ty też możesz jej zasmakować, wiadomo, że pochłonie cię to bez reszty. Dlatego ludzie tak często byli w Hogwarcie uważani za kujonów- bo to wszystko było dla nich świeże, nowe, ciekawe. Dla magicznych to było coś, co znali na co dzień- porównywalne z matematyką, czy językiem.
Myśl o matematyce oderwała na chwilkę Zosię z rozmowy, co było widać trochę po jej minie.
Zaraz, przecież w Hogwarcie zaczynano naukę mając... dwanaście lat? A w planie nie widziała ani matematyki, ani literatury, ani nawet jednego obcego języka? Czy kiedykolwiek uczyli się dodawać? Odejmować? Mnożyć? Wyciągać przed nawias? Języków obcych uczono się na dodatkowych zajęciach w domu?
Ta myśl- jak to często nazywała Zosia- otworzyła jej trzecie oko- może dlatego jesteśmy tak do tyłu? Bo magiczni nie mieli nigdy podstawowych przedmiotów naturalnych? Jak mieliśmy robić progress, skoro nie wiedzieliśmy jak działa świat- bo wszystko opieraliśmy na magii?
Reforma systemu szkolnictwa w nowym kraju? Cóż, Zosia nie wybrała życia aktywistki, najwyraźniej życie aktywistki wybrało ją. Zerwała się z zamyślenia i szybko zapisała w notesie "Czy w Hogwarcie uczą Matmy?" co było skrótem myślowym, ale przypomni jej by znaleźć informacje o tym, jak wygląda nauczanie magicznych ludzi.
- Natomiast nawet taka osoba w mojej opinii to lepsze źródło, niż ktoś magiczny, który tylko czytał o tym z książek czy znał kogoś niemagicznego. A osoby całkowicie niemagiczne które wiedzą o świecie magicznym na pewno istnieją, więc zostałaby tylko kwestia przygotowania...?- dodała z lekkim zapytaniem, zerkając na nauczyciela Younga, który teraz zerkał na nią. Automatycznie skuliła się i wlepiła wzrok w zeszyt, wracając do notatek.
Temat ludzi był dla niej szczególnie emocjonujący, co było widać.
Nie mogła też oprzeć się wrażeniu, że mimo podawania argumentów niejako przeciw jej idei, pomysł Zośki się Aidanowi spodobał; tak, jakby szukał wad i dziur w tym pomyśle, by je zawczasu załatać, naprawić i udoskonalić.
Może dlatego tak sądziła, bo sama często tak robiła. Ale to wiązało się z jej podejściem, że nic nigdy nie jest idealne.
- W kwestii czarodziejów z niemagicznych rodzin możesz mieć rację - zaczęła cicho, zgrabnie lawirując językiem by nie używać słowa mugolak- jednak to dla nich coś nowego, więc to naturalne, że będą chcieli wiedzieć więcej o świecie magicznym.
Bo to oczywiste. W momencie, gdy do 12 roku życia żyjesz jak normalny człowiek, a nagle dostajesz informację, że magia istnieje i ty też możesz jej zasmakować, wiadomo, że pochłonie cię to bez reszty. Dlatego ludzie tak często byli w Hogwarcie uważani za kujonów- bo to wszystko było dla nich świeże, nowe, ciekawe. Dla magicznych to było coś, co znali na co dzień- porównywalne z matematyką, czy językiem.
Myśl o matematyce oderwała na chwilkę Zosię z rozmowy, co było widać trochę po jej minie.
Zaraz, przecież w Hogwarcie zaczynano naukę mając... dwanaście lat? A w planie nie widziała ani matematyki, ani literatury, ani nawet jednego obcego języka? Czy kiedykolwiek uczyli się dodawać? Odejmować? Mnożyć? Wyciągać przed nawias? Języków obcych uczono się na dodatkowych zajęciach w domu?
Ta myśl- jak to często nazywała Zosia- otworzyła jej trzecie oko- może dlatego jesteśmy tak do tyłu? Bo magiczni nie mieli nigdy podstawowych przedmiotów naturalnych? Jak mieliśmy robić progress, skoro nie wiedzieliśmy jak działa świat- bo wszystko opieraliśmy na magii?
Reforma systemu szkolnictwa w nowym kraju? Cóż, Zosia nie wybrała życia aktywistki, najwyraźniej życie aktywistki wybrało ją. Zerwała się z zamyślenia i szybko zapisała w notesie "Czy w Hogwarcie uczą Matmy?" co było skrótem myślowym, ale przypomni jej by znaleźć informacje o tym, jak wygląda nauczanie magicznych ludzi.
- Natomiast nawet taka osoba w mojej opinii to lepsze źródło, niż ktoś magiczny, który tylko czytał o tym z książek czy znał kogoś niemagicznego. A osoby całkowicie niemagiczne które wiedzą o świecie magicznym na pewno istnieją, więc zostałaby tylko kwestia przygotowania...?- dodała z lekkim zapytaniem, zerkając na nauczyciela Younga, który teraz zerkał na nią. Automatycznie skuliła się i wlepiła wzrok w zeszyt, wracając do notatek.
Temat ludzi był dla niej szczególnie emocjonujący, co było widać.