24-02-2022, 04:13 AM
Faktycznie, gdy tylko zaczął się tłumaczyć, popatrzył na niego spod przymrużonych powiek z jeszcze większym niedowierzaniem. Och, naprawdę? Chciał iść tą drogą? Chciał być aż takim hipokrytą?
Szczerze mówiąc był też dosyć negatywnie nastawiony po ich ostatnim - i sam nie wiedział, po którym nie - spotkaniu, jednak wtedy Gryfon niespodziewanie wycofał się z hipokryzji, zupełnie jakby przyznał się do błędu. Czy to właśnie to szczęście, o którym mówił horoskop? Skłamałby, gdyby nie liczył na coś więcej, ale nie miał zamiaru wybrzydzać. Jeżeli miał stać się choć trochę mniej skurwielem, to jednak zwycięstwo. Nawet jeśli dotyczyło to jedynie kontaktów z Camdenem.
- Że czytasz horoskopy, ale ich nie słuchasz - odparł bez zawahania, szczerze podkreślając, co do tej pory chodziło mu po głowie na ten temat.
Jak to było? Żeby nie zajmował się problemami, póki nie zajdą mu drogi? Cóż, skoro już uważał go za problem i jednak interesował się takimi artykułami, mógł posunąć się o te pół kroczku dalej i załatwić sprawę. O ile wiedział jak... Podpowiadając, dla Camdena sprawę załatwiałaby właśnie cywilizowana rozmowa. Nie groźby, ucieczki, złośliwości. Zwłaszcza gdy mimo ucieczki, złapał go raz, czy dwa na gapieniu się oraz w gruncie rzeczy nie zdążył jeszcze reagować na niego natychmiastowym odwrotem. Intuicja podpowiadała mu, że jest jeszcze coś, czego w całej tej sytuacji nie rozumiał.
- Że nie jestem jedynym problemem - dodał po chwili spontanicznie, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając mu się uważnie.
Czy to już czas na odwrót z jego strony? Albo to, albo wyprze się wszystkiego. Czemu miałby zachować się inaczej? Czemu miałby żalić się z problemów akurat jemu?
Szczerze mówiąc był też dosyć negatywnie nastawiony po ich ostatnim - i sam nie wiedział, po którym nie - spotkaniu, jednak wtedy Gryfon niespodziewanie wycofał się z hipokryzji, zupełnie jakby przyznał się do błędu. Czy to właśnie to szczęście, o którym mówił horoskop? Skłamałby, gdyby nie liczył na coś więcej, ale nie miał zamiaru wybrzydzać. Jeżeli miał stać się choć trochę mniej skurwielem, to jednak zwycięstwo. Nawet jeśli dotyczyło to jedynie kontaktów z Camdenem.
- Że czytasz horoskopy, ale ich nie słuchasz - odparł bez zawahania, szczerze podkreślając, co do tej pory chodziło mu po głowie na ten temat.
Jak to było? Żeby nie zajmował się problemami, póki nie zajdą mu drogi? Cóż, skoro już uważał go za problem i jednak interesował się takimi artykułami, mógł posunąć się o te pół kroczku dalej i załatwić sprawę. O ile wiedział jak... Podpowiadając, dla Camdena sprawę załatwiałaby właśnie cywilizowana rozmowa. Nie groźby, ucieczki, złośliwości. Zwłaszcza gdy mimo ucieczki, złapał go raz, czy dwa na gapieniu się oraz w gruncie rzeczy nie zdążył jeszcze reagować na niego natychmiastowym odwrotem. Intuicja podpowiadała mu, że jest jeszcze coś, czego w całej tej sytuacji nie rozumiał.
- Że nie jestem jedynym problemem - dodał po chwili spontanicznie, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając mu się uważnie.
Czy to już czas na odwrót z jego strony? Albo to, albo wyprze się wszystkiego. Czemu miałby zachować się inaczej? Czemu miałby żalić się z problemów akurat jemu?