24-02-2022, 05:36 AM
Nie wiedział, czemu musieli być nagle cywilizowanymi ludźmi, ale ostatecznie może też zaraz uznałby, że pewne zachowania nie wypadają publicznie... Prawdopodobnie nie, ale może coś by go tknęło! Na przykład wraz z lekkim głodem, jaki prawdopodobnie oboje teraz odczuwali. Tak, to był odpowiedni bodziec na przerwanie czułości. Ostatecznie, jeśli tylko umarliby z głodu, oznaczałoby to definitywny koniec czułości, a na to nie można było pozwolić. Oczywiście gdyby to zależało od Kai, najwyraźniej faktycznie skazani byliby na śmierć. Bo to on musiał wybrać jej jedzenie i choć nie był z tego zadowolony, nie miał zamiaru się kłócić. Była to raczej drobna niedogodność i zagrożenie o tym samym rozmiarze. Poradzi sobie.
- Aha, harcerza... - powtórzył ciszej z niezadowoleniem, ale rzucił jej mimo wszystko lekki uśmiech, przewracając oczami.
Czyli właściwie nie miał żadnej gwarancji, że Kaia nie będzie wybrzydzała.
- To następnym razem ty nam zamawiasz. Wiesz, coś dobrego - zagroził już z nieco szerszym uśmiechem i nawet wytknął ją palcem, jakby to miało podkreślić wagę jego słów.
Nie czekając na odpowiedź, poszedł zamówić. Dwa piwa kremowe i ee... No właśnie, na tym momencie mniej więcej się zaciął, szukając czegoś dobrego. Przekąskę. Niekoniecznie słodką. Co do cholery znaczyło "niekoniecznie"?
Obrócił na chwilę wzrok ku Kai i zmierzył ją wzrokiem - jakby oceniająco. Zupełnie jakby oceniał, co lubi, albo ile byłaby w stanie zmieścić. Nawet przekrzywił głowę, jakby coś uważnie szacował.
No i dobra, najwyżej będzie narzekać, a on odpłaci jej się tym samym za miesiąc!
Skończył na zamówieniu pasztecików nadziewanych mięsem wołowym - odpuścił dyniowe, jako że te mieli dużo częściej na stołach w szkole - oraz sticky toffee pudding, który nawiasem mówiąc był reklamowany w menu jako oferta specjalna.
Wrócił do stolika póki co z piwem kremowym - i to jedyne z czym siłą rzeczy wiedział, że trafił. Na resztę musieli chwilę poczekać, co było dla Ethana pewną okazją.
Zajął miejsce na przeciwko Kai tuż po postawieniu kufli na stoliku.
- Zupa rybna, tak?
Nie był pewien, jaki stosunek dziewczyna miała do zupy rybnej, ani czy serwowali tu jakąś, ale był przekonany, że sam absolutnie nie lubi niczego podobnego... Smażone ryby, czy przygotowane w dowolny inny normalny sposób jeszcze by przeszły. Nie zupa. Jak o tym myślał, wcale nie był fanem zup. Pytanie co na tę prowokację Kaia!
- Aha, harcerza... - powtórzył ciszej z niezadowoleniem, ale rzucił jej mimo wszystko lekki uśmiech, przewracając oczami.
Czyli właściwie nie miał żadnej gwarancji, że Kaia nie będzie wybrzydzała.
- To następnym razem ty nam zamawiasz. Wiesz, coś dobrego - zagroził już z nieco szerszym uśmiechem i nawet wytknął ją palcem, jakby to miało podkreślić wagę jego słów.
Nie czekając na odpowiedź, poszedł zamówić. Dwa piwa kremowe i ee... No właśnie, na tym momencie mniej więcej się zaciął, szukając czegoś dobrego. Przekąskę. Niekoniecznie słodką. Co do cholery znaczyło "niekoniecznie"?
Obrócił na chwilę wzrok ku Kai i zmierzył ją wzrokiem - jakby oceniająco. Zupełnie jakby oceniał, co lubi, albo ile byłaby w stanie zmieścić. Nawet przekrzywił głowę, jakby coś uważnie szacował.
No i dobra, najwyżej będzie narzekać, a on odpłaci jej się tym samym za miesiąc!
Skończył na zamówieniu pasztecików nadziewanych mięsem wołowym - odpuścił dyniowe, jako że te mieli dużo częściej na stołach w szkole - oraz sticky toffee pudding, który nawiasem mówiąc był reklamowany w menu jako oferta specjalna.
Wrócił do stolika póki co z piwem kremowym - i to jedyne z czym siłą rzeczy wiedział, że trafił. Na resztę musieli chwilę poczekać, co było dla Ethana pewną okazją.
Zajął miejsce na przeciwko Kai tuż po postawieniu kufli na stoliku.
- Zupa rybna, tak?
Nie był pewien, jaki stosunek dziewczyna miała do zupy rybnej, ani czy serwowali tu jakąś, ale był przekonany, że sam absolutnie nie lubi niczego podobnego... Smażone ryby, czy przygotowane w dowolny inny normalny sposób jeszcze by przeszły. Nie zupa. Jak o tym myślał, wcale nie był fanem zup. Pytanie co na tę prowokację Kaia!