24-02-2022, 04:53 PM
Na słowa chłopaka znów się uśmiechnęła. Im dłużej rozmawiali, tym więcej dowiadywała się o nowym znajomym, i odnajdywała więcej wspólnych mianowników. Co za interesujący młody człowiek!
- To jeden z minusów długowieczności czarodziei. Wymiana pokoleniowa, a z tym też i ideologiczna, trwa dłużej- powiedziała, zerkając na niego znad kartek - dlatego wszelkie zmiany rodzą się w bólach, a żeby do nich doszło, musimy pracować ciężej.
Może zarzucenie od razu pierwszej osoby liczby mnogiej było nazbyt wybiegające w przyszłość - zarówno świata czarodziei jak i ich przyszłej znajomości - ale miała poczucie, że tak jak ona, chłopak siedzący w ławce ma chęci osiągać więcej i coś w tym wszystkim zmienić. Nie wiedziała może, co dokładnie- bo może jego wizja nowego świata była inna niż jej. Ale tak długo, jak miał otwartą głowę na nowe pomysły, a ta wizja którą miał w głowie, nikomu nie szkodziła, była za- szanowała bowiem każdego, kto chciał działać i tworzyć nowe.
Oczywiście, nie każdy wizjoner to dobry człowiek, co już z historii znamy. Ale też, czy należy przyjmować zawsze złe scenariusze?
- Wybacz, zabrzmiałam jak jakiś szalony naukowiec - dodała cichutko, zawieszając się nad kartką, gdy tylko zdała sobie sprawę, jak pompatycznie i filmowo brzmiała jej wypowiedź.
Normalnie, nie miała nic przeciwko temu, że używała dziwnych sformułowań. Wychodziła z założenia, że romantyzacja życia oraz egzystowanie jakby było się bohaterem książek było przyjemne, a nawet wskazane- wpływało na kreatywność, a do tego, mimo wszystko, dobrze wpływało na psychikę. Nie ma co się bowiem dołować przyziemnymi rzeczami, a przyjemności należy czerpać nawet z małych rzeczy- inaczej poszalejemy.
Ale na niektóre rzeczy potrzeba czasu; nie ma co się od razu wyświetlać z wszystkimi odchyłami.
Zerknęła na chłopaka. Ile trwała już ta lekcja? Trochę straciła poczucie czasu.
- To jeden z minusów długowieczności czarodziei. Wymiana pokoleniowa, a z tym też i ideologiczna, trwa dłużej- powiedziała, zerkając na niego znad kartek - dlatego wszelkie zmiany rodzą się w bólach, a żeby do nich doszło, musimy pracować ciężej.
Może zarzucenie od razu pierwszej osoby liczby mnogiej było nazbyt wybiegające w przyszłość - zarówno świata czarodziei jak i ich przyszłej znajomości - ale miała poczucie, że tak jak ona, chłopak siedzący w ławce ma chęci osiągać więcej i coś w tym wszystkim zmienić. Nie wiedziała może, co dokładnie- bo może jego wizja nowego świata była inna niż jej. Ale tak długo, jak miał otwartą głowę na nowe pomysły, a ta wizja którą miał w głowie, nikomu nie szkodziła, była za- szanowała bowiem każdego, kto chciał działać i tworzyć nowe.
Oczywiście, nie każdy wizjoner to dobry człowiek, co już z historii znamy. Ale też, czy należy przyjmować zawsze złe scenariusze?
- Wybacz, zabrzmiałam jak jakiś szalony naukowiec - dodała cichutko, zawieszając się nad kartką, gdy tylko zdała sobie sprawę, jak pompatycznie i filmowo brzmiała jej wypowiedź.
Normalnie, nie miała nic przeciwko temu, że używała dziwnych sformułowań. Wychodziła z założenia, że romantyzacja życia oraz egzystowanie jakby było się bohaterem książek było przyjemne, a nawet wskazane- wpływało na kreatywność, a do tego, mimo wszystko, dobrze wpływało na psychikę. Nie ma co się bowiem dołować przyziemnymi rzeczami, a przyjemności należy czerpać nawet z małych rzeczy- inaczej poszalejemy.
Ale na niektóre rzeczy potrzeba czasu; nie ma co się od razu wyświetlać z wszystkimi odchyłami.
Zerknęła na chłopaka. Ile trwała już ta lekcja? Trochę straciła poczucie czasu.