28-02-2022, 03:37 PM
Ktokolwiek wpadł na pomysł, by pierwsze zajęcia dnia odbywały się na trzecim piętrze i były jednymi z zajęć najbardziej podstawowych w rozwoju magicznym powinien prawdopodobnie paść ofiarą morderczych schodów - tak sobie rozmyślała Oriane, przyklejona do grupy uczniów z jej roku; chociaż wyglądała jak niewzruszona statua wręcz, z wiecznie nienagannym a stylowym wyglądem oraz jasną, piękną twarzą co nigdy nie zdradzała pełni myśli, czuła jak serce wali ze strachu za każdym razem kiedy schody ot, zdecydowały się ruszyć. Ślizgoni wokół nie mieli pewnie pojęcia jak niesamowicie była im wdzięczna za obeznanie z klatką schodową. Wystarczało, że wpadła z nimi w równy krok i uśmiechnęła się enigmatycznie do paru osób i puf! miała przewodników którzy byli zbyt zaspani, zauroczeni i, przypuszczalnie, zbyt mało zainteresowani takim drobiazgiem jak "kto też idzie po schodach" żeby kwestionować obecność Boleynówny.
Coś interesującego było w anonimowości. Nie do końca komfortowego, z pewnością jednak nie popadającego w kategorie nieprzyjemnego. Ba! Było w tym coś ekscytującego, pachnącego wolnością, jak leśne powietrze kiedy galopowała na oklep przez stary konny trakt. Mogła czegoś nie wiedzieć - i nikt jej za to nie mógł samym półuśmieszkiem nazwać ujmą całego rodu.
Tak więc, pomimo morderczości schodowej klatki, do klasy dotarła w całkiem miłym nastroju; czuła się wręcz swobodnie. Cóż, tak swobodnie na ile tylko mogła sobie pozwolić bez utraty kontroli. Postawiła torbę na siedzisku z samego brzegu w dolnym rzędzie po swojej lewej. Blisko wyjścia, blisko nauczycielki. Idealne miejsce dla dziewczyny mającej parę dodatkowych problemów z pierwszego przedmiotu dnia właściwie tylko ze względu na różnicę języka.
I była praktycznie pewna, że znów spędzi całe zajęcia robiąc notatki pół po francusku, pół po angielsku, nawet nie próbując się powstrzymywać przed krzywieniem. Ale nie, ha! Miała szansę choć raz się wykazać. Podniosła rękę.
Zapowiadał się bardzo dobry dzień!
Pkty zaklęć: 4
Pkty pamięci: 3
K6: 2
Suma: Zaklęcia + Pamięć (jeśli wypadło k6 parzyste) = 7
Coś interesującego było w anonimowości. Nie do końca komfortowego, z pewnością jednak nie popadającego w kategorie nieprzyjemnego. Ba! Było w tym coś ekscytującego, pachnącego wolnością, jak leśne powietrze kiedy galopowała na oklep przez stary konny trakt. Mogła czegoś nie wiedzieć - i nikt jej za to nie mógł samym półuśmieszkiem nazwać ujmą całego rodu.
Tak więc, pomimo morderczości schodowej klatki, do klasy dotarła w całkiem miłym nastroju; czuła się wręcz swobodnie. Cóż, tak swobodnie na ile tylko mogła sobie pozwolić bez utraty kontroli. Postawiła torbę na siedzisku z samego brzegu w dolnym rzędzie po swojej lewej. Blisko wyjścia, blisko nauczycielki. Idealne miejsce dla dziewczyny mającej parę dodatkowych problemów z pierwszego przedmiotu dnia właściwie tylko ze względu na różnicę języka.
I była praktycznie pewna, że znów spędzi całe zajęcia robiąc notatki pół po francusku, pół po angielsku, nawet nie próbując się powstrzymywać przed krzywieniem. Ale nie, ha! Miała szansę choć raz się wykazać. Podniosła rękę.
Zapowiadał się bardzo dobry dzień!
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.