28-02-2022, 09:39 PM
Z każdym zdaniem chłopaka, widać było, jak podekscytowanie ulatuje z Zosi. Co prawda wiedziała, że Aidan ponownie postawił się w pozycji adwokata diabła, ale z jakiegoś powodu miała nadzieję, że zareaguje większym entuzjazmem. Może źle odczytała jego plany?
To też nie tak, że miała zamiar, na fali natchnienia, biec do pokoju nauczycielskiego (czy jakiegokolwiek jego zamiennika w tej szkole) i bić w drzwi z żądaniem kółka naukowego; wiedziała, że jeśli chcą osiągnąć cokolwiek, muszą odpowiednio zaplanować działanie, rozpisać plan i argumenty za założeniem koła.
Dodatkowo, w drugiej myśli dziewczyny, koło nie musiało ograniczać się do samych ludzkich elementów- raczej do czerpania z nie-magicznych technologii i tego jak działają, by rozwijać to, co magiczne; by się inspirować i przemycać myśl, że niemagiczne nie oznacza złego. To, oczywiście, w zależności od tego, na jaki grunt padnie. Miała nadzieję, że ewentualne koło naukowe stanie się miejscem, gdzie wariaci tacy jak ona będą mogli gdybać co zmienić i eksperymentować w kontrolowanym środowisku, a nie mieszać eliksiry wielosokowe po kiblach.
Ale może chłopak tego nie wiedział. Bo przecież, nie powiedziała mu jeszcze jak ona sobie to wyobrażała. Kiedy miała, gdy lekcja, mimo wszystko, dalej trwa?
Pod koniec swojego mentalnego wywodu, mięśnie jej twarzy były zdecydowanie bardziej rozluźnione, ramiona opuszczone, dłonie wyprostowane; nie była już bateryjką a już na pewno nie Chihuahuą- one zdecydowanie szybciej oddychają. Bo Zosia w tym momencie próbowała zebrać myśli i zrobić ich mentalną mapę- czego potrzebowała?
Informacji, kto jest decyzyjny w zakładaniu tego typu rzeczy w szkole; argumentów za, oraz odpowiedzi na ewentualne argumenty przeciw powstaniu koła; planu działalności, czyli szkicu tego, jak będą wyglądały przykładowe zajęcia; kto miałby je prowadzić, lub kto miałby się nim opiekować; członków koła- uczniów, którzy zechcieliby uczestniczyć w zajęciach; zlokalizowania odpowiedniej do eksperymentów sali, która zapewni zarówno miejsce na tworzenie zaklęć, przedmiotów magicznych czy eliksirów.
No i co najważniejsze- pomocy. Sama, będąc nową w szkole sobie nie poradzi.
Spojrzała Aidanowi w oczy z lekkim smutkiem, ale nadal uśmiechając się trochę. Może miała teraz więcej obaw i pytań, ale była zdeterminowana. W jakiś sposób miała, być może głupią, nadzieję, że będzie jedną z osób, która się zgłosi gdy koło zostanie założone; a może nawet, że będzie osobą, która jej w założeniu koła pomoże.
Dlatego cicho, bo z jakiegoś powodu pan Young dalej mówił, powiedziała:
- Wiesz, ja i tak spróbuję. Może się uda.
To też nie tak, że miała zamiar, na fali natchnienia, biec do pokoju nauczycielskiego (czy jakiegokolwiek jego zamiennika w tej szkole) i bić w drzwi z żądaniem kółka naukowego; wiedziała, że jeśli chcą osiągnąć cokolwiek, muszą odpowiednio zaplanować działanie, rozpisać plan i argumenty za założeniem koła.
Dodatkowo, w drugiej myśli dziewczyny, koło nie musiało ograniczać się do samych ludzkich elementów- raczej do czerpania z nie-magicznych technologii i tego jak działają, by rozwijać to, co magiczne; by się inspirować i przemycać myśl, że niemagiczne nie oznacza złego. To, oczywiście, w zależności od tego, na jaki grunt padnie. Miała nadzieję, że ewentualne koło naukowe stanie się miejscem, gdzie wariaci tacy jak ona będą mogli gdybać co zmienić i eksperymentować w kontrolowanym środowisku, a nie mieszać eliksiry wielosokowe po kiblach.
Ale może chłopak tego nie wiedział. Bo przecież, nie powiedziała mu jeszcze jak ona sobie to wyobrażała. Kiedy miała, gdy lekcja, mimo wszystko, dalej trwa?
Pod koniec swojego mentalnego wywodu, mięśnie jej twarzy były zdecydowanie bardziej rozluźnione, ramiona opuszczone, dłonie wyprostowane; nie była już bateryjką a już na pewno nie Chihuahuą- one zdecydowanie szybciej oddychają. Bo Zosia w tym momencie próbowała zebrać myśli i zrobić ich mentalną mapę- czego potrzebowała?
Informacji, kto jest decyzyjny w zakładaniu tego typu rzeczy w szkole; argumentów za, oraz odpowiedzi na ewentualne argumenty przeciw powstaniu koła; planu działalności, czyli szkicu tego, jak będą wyglądały przykładowe zajęcia; kto miałby je prowadzić, lub kto miałby się nim opiekować; członków koła- uczniów, którzy zechcieliby uczestniczyć w zajęciach; zlokalizowania odpowiedniej do eksperymentów sali, która zapewni zarówno miejsce na tworzenie zaklęć, przedmiotów magicznych czy eliksirów.
No i co najważniejsze- pomocy. Sama, będąc nową w szkole sobie nie poradzi.
Spojrzała Aidanowi w oczy z lekkim smutkiem, ale nadal uśmiechając się trochę. Może miała teraz więcej obaw i pytań, ale była zdeterminowana. W jakiś sposób miała, być może głupią, nadzieję, że będzie jedną z osób, która się zgłosi gdy koło zostanie założone; a może nawet, że będzie osobą, która jej w założeniu koła pomoże.
Dlatego cicho, bo z jakiegoś powodu pan Young dalej mówił, powiedziała:
- Wiesz, ja i tak spróbuję. Może się uda.