28-02-2022, 10:45 PM
Z reguły życie nauczyciela było dosyć proste, o ile nie było się opiekunem domu. A przynajmniej dla Elijah było, jako osoba oddana swojej profesji i pasjonująca się nauczanym przedmiotem. Absolutnie uwielbiał to miejsce i jego zadaniem poza szerzeniem wiedzy wśród uczniów, było też rozweselanie tych zimnych murów. Chociażby jego nagrodą z zeszłego tygodnia! Rozglądał się nawet z zainteresowaniem, trzymając kubek z kawusią w dłoni, czy gdziekolwiek już fruwa kolorowa mgła proszkowa i brokat (a bardzo, bardzo wyczekiwał tego odkąd tylko klasa opuściła salę we wtorek! To już prawie tydzień i nawet gdzieś faktycznie widział tego efekty, cieszyło go to aż za bradzo), kiedy na jego drodze stanął Jayson.
Profesor zatrzymał się, a uśmiech nieco mu zrzedł gdy ten wyjął kawę z jego dłoni, a ta została zawieszona w powietrzu jakby nadal liczyła, że zaraz naczynie odzyska. Normalnie może by zrugał ucznia, albo by wziął to na luźno, ale Jay miał swoje specjalne traktowanie z jednego, szczególnego powodu - zdawał się zdecydowanie za dużo myśleć o potencjale ich relacji. Co więcej, że może wyjść poza relację ot współpracy jako nauczyciel i podopieczny. Naturalnie, Elijah stale stawiał granicę bardzo wyraźną, z początku się trochę śmiejąc z tego zachowania, teraz jednak zaczynał zauważać, że nieszczególnie przynosi to efekt. Najwyraźniej z tym jednym uczniem będzie się trochę użerał. Rok, tak dokładnie.
- Jayson. - Powiedział krótko na przywitanie, spoglądając na kubek krótko. Raczej by to tak zostawił, zabrał kubek i sobie poszedł, ale zdawało się, że Jay doskonale o tym wiedział. Ale i tak zaraz wyciągnął rękę żeby wziąć od niego swoją kawusię, nie będzie się wracał po następną.
- Cieszyłem się kawą, do przed chwili. Za dziesięć minut jest śniadanie, nie wybierasz się przypadkiem? - To miała być aluzja, że powinien już iść, ale dopiero jak to powiedział, zauważył, że brzmi jak propozycja wspólnej wycieczki. - Sam? - Dodał, widać nie przejmując się, że może go urazi. I tak ciągle obraża uczniów, nic nowego.
Profesor zatrzymał się, a uśmiech nieco mu zrzedł gdy ten wyjął kawę z jego dłoni, a ta została zawieszona w powietrzu jakby nadal liczyła, że zaraz naczynie odzyska. Normalnie może by zrugał ucznia, albo by wziął to na luźno, ale Jay miał swoje specjalne traktowanie z jednego, szczególnego powodu - zdawał się zdecydowanie za dużo myśleć o potencjale ich relacji. Co więcej, że może wyjść poza relację ot współpracy jako nauczyciel i podopieczny. Naturalnie, Elijah stale stawiał granicę bardzo wyraźną, z początku się trochę śmiejąc z tego zachowania, teraz jednak zaczynał zauważać, że nieszczególnie przynosi to efekt. Najwyraźniej z tym jednym uczniem będzie się trochę użerał. Rok, tak dokładnie.
- Jayson. - Powiedział krótko na przywitanie, spoglądając na kubek krótko. Raczej by to tak zostawił, zabrał kubek i sobie poszedł, ale zdawało się, że Jay doskonale o tym wiedział. Ale i tak zaraz wyciągnął rękę żeby wziąć od niego swoją kawusię, nie będzie się wracał po następną.
- Cieszyłem się kawą, do przed chwili. Za dziesięć minut jest śniadanie, nie wybierasz się przypadkiem? - To miała być aluzja, że powinien już iść, ale dopiero jak to powiedział, zauważył, że brzmi jak propozycja wspólnej wycieczki. - Sam? - Dodał, widać nie przejmując się, że może go urazi. I tak ciągle obraża uczniów, nic nowego.