01-03-2022, 04:59 AM
Harper przez dłuższy czas patrzyła na Danicę i w pewnym momencie chyba nawet nieco pożałowała swojej propozycji. Powinna ją rozumieć? Czy ona zdawała sobie sprawę z tego, jak brzmiała? Z początku takie właśnie sprawiała wrażenie, ale skoro tak, to czemu nadal tak ochoczo do niej mówiła?
Mimo że patrzyła na koleżankę, jakby była ona niespełna rozumu - absolutnie nie chcąc jej tym urazić, ale jakoś nieświadomie zawiesiła się z takim właśnie wyrazem twarzy - ostatecznie rozumiała, co ta starała się jej przekazać.
- Wiesz, jak dużo byś nie mówiła, to nie rozumiem, sorry... - odpowiedziała, starając się brzmieć delikatnie, nawet unosząc lekko ręce w obronnym, a z założenia przepraszającym geście. - Bo, ee... Wiesz, jak to brzmi, tak?
To znaczy, rozumiała ten dziwny rodzaj gestykulacji. Może poza dłonią przytkniętą do czoła, jednak i to okazało się logiczne, kiedy wskazała na składnik, który ją interesował.
I musiała rzecz jasna upewnić się, że Dani nie słyszy się w inny sposób, niż inni.
Jednak zaraz marszcząc lekko brwi sięgnęła po brakujący róg i podała go drugiej Gryfonce z nieco zmieszanym wyrazem twarzy.
Patrzyła też z pewną ostrożnością na dalsze poczynania koleżanki, zupełnie jakby nie ufała dzisiaj jej kompetencjom... Oczywiście sama nie chciała oberwać jakimś wybuchem z jej kociołka, ale wolała uchronić od tego też samą Dani! W końcu i tak zdążyła już ucierpieć. Dlatego też tym bardziej odetchnęła z momentem, kiedy eliksir został ukończony. No, to teraz będzie pewna, że pomęczy się jedynie z dziwnym bełkotem.
Mimo że patrzyła na koleżankę, jakby była ona niespełna rozumu - absolutnie nie chcąc jej tym urazić, ale jakoś nieświadomie zawiesiła się z takim właśnie wyrazem twarzy - ostatecznie rozumiała, co ta starała się jej przekazać.
- Wiesz, jak dużo byś nie mówiła, to nie rozumiem, sorry... - odpowiedziała, starając się brzmieć delikatnie, nawet unosząc lekko ręce w obronnym, a z założenia przepraszającym geście. - Bo, ee... Wiesz, jak to brzmi, tak?
To znaczy, rozumiała ten dziwny rodzaj gestykulacji. Może poza dłonią przytkniętą do czoła, jednak i to okazało się logiczne, kiedy wskazała na składnik, który ją interesował.
I musiała rzecz jasna upewnić się, że Dani nie słyszy się w inny sposób, niż inni.
Jednak zaraz marszcząc lekko brwi sięgnęła po brakujący róg i podała go drugiej Gryfonce z nieco zmieszanym wyrazem twarzy.
Patrzyła też z pewną ostrożnością na dalsze poczynania koleżanki, zupełnie jakby nie ufała dzisiaj jej kompetencjom... Oczywiście sama nie chciała oberwać jakimś wybuchem z jej kociołka, ale wolała uchronić od tego też samą Dani! W końcu i tak zdążyła już ucierpieć. Dlatego też tym bardziej odetchnęła z momentem, kiedy eliksir został ukończony. No, to teraz będzie pewna, że pomęczy się jedynie z dziwnym bełkotem.