03-03-2022, 11:09 PM
Hiro zaśmiał się krótko, na wydechu, na pierwszy komentarz Krukona. Cóż, nie łudził się i w sumie to chyba mieli podobne zdanie na ten temat - ta sytuacja była co najmniej dziwna. Ale nie można powiedzieć, jeśli faktycznie psycholog (ironicznie w zasadzie) przymknęła oko na jego słowa i zamiary tym razem, był jej wdzięczny. Bądź co bądź nie musiała, mogła na spokojnie go udupić w tej właśnie chwili.
- Jestem niemal przekonany, że nie. - Przyznał, skinąwszy krótko głową. - Albo ma w tym głębszy cel, albo po prostu mam farta.
A nie miał skłonności do jechania na farcie, raczej takie "dobre omeny" się go nie trzymały. Niezależnie od tego czy na własne życzenie czy też po prostu coś się mściło. Chociaż w sumie pewnie oba, i jedno wynikało z drugiego...
Uniósł brwi na stwierdzenie blondyna, spoglądając na niego uważnie. Przysługę? Znaczy, nie był z tych, co to mają żelazne niezłomne zasady i hasło "przysługa" wiązało niczym magiczna przysięga. Jakby co to po prostu śmiechnie mu w twarz, też zresztą nie poczuwał się do bycia mu winnym czegokolwiek. Mimo to jakoś nie był pewien na ile chłopak sobie żartuje, a na ile niekoniecznie, a jeszcze bardziej zastanowiło go co też mógłby od niego chcieć w razie co, w jakimkolwiek scenariuszu. Ot, z ciekawości.
- Nie mogę się doczekać, jest tyle rzeczy, które mógłbyś potencjalnie ode mnie chcieć. - Rzucił w lekko rozbawionej sceptyczności, patrząc z powątpiewaniem.
- Jestem niemal przekonany, że nie. - Przyznał, skinąwszy krótko głową. - Albo ma w tym głębszy cel, albo po prostu mam farta.
A nie miał skłonności do jechania na farcie, raczej takie "dobre omeny" się go nie trzymały. Niezależnie od tego czy na własne życzenie czy też po prostu coś się mściło. Chociaż w sumie pewnie oba, i jedno wynikało z drugiego...
Uniósł brwi na stwierdzenie blondyna, spoglądając na niego uważnie. Przysługę? Znaczy, nie był z tych, co to mają żelazne niezłomne zasady i hasło "przysługa" wiązało niczym magiczna przysięga. Jakby co to po prostu śmiechnie mu w twarz, też zresztą nie poczuwał się do bycia mu winnym czegokolwiek. Mimo to jakoś nie był pewien na ile chłopak sobie żartuje, a na ile niekoniecznie, a jeszcze bardziej zastanowiło go co też mógłby od niego chcieć w razie co, w jakimkolwiek scenariuszu. Ot, z ciekawości.
- Nie mogę się doczekać, jest tyle rzeczy, które mógłbyś potencjalnie ode mnie chcieć. - Rzucił w lekko rozbawionej sceptyczności, patrząc z powątpiewaniem.