05-03-2022, 06:36 AM
Camden nie starał się nigdy nikogo intrygować. Był sobą, miał swój styl bycia i starał się trzymać z dala od problemów... A przynajmniej póki te same go nie znajdowały, albo póki się na nie nie natknął. Ostatecznie nie przechodził obojętnie obok krzywdy - jakiejkolwiek. To chyba najbardziej ich różniło. Całą krzywdę, jakiej doświadczył Krukon, przekształcał w swoją siłę. Może skrzywiła go ona na jakiś sposób, ale też właśnie dzięki niej był bardziej empatyczny. Wiedział, czego sam nie chciałby doświadczać, nie rozumiał, czemu czasem faktycznie doświadczał bullyingu, za to wiedział, że chciałby żeby kiedyś wstawiano się za nim. A więc teraz wstawiał się za innymi... Nie był w tym idealny i oczywiście wiele doświadczeń życiowych również go skrzywiło, ale wiele z nich starał się analizować i wyszło... Cóż, zdaje się, że nie najgorzej. Nawet jeśli dla niektórych jego ogólny styl bycia był całkowicie niezrozumiały.
Hiroshi z kolei reprezentował wiele, czym szczerze zwykle gardził. Chociażby to samolubne nastawienie, które pozwalało mu atakować innych, bo tak - dla satysfakcji, czy dóbr materialnych. Z tym, że zwykle na tym kończyły się jego relacje z podobnymi osobami. One nie miały żadnej drugiej strony. Były złe, tak po prostu i Camden nie chciał nawet tracić na nie czasu... Z tym, że w tym wszystkim w Gryfonie dostrzegł coś innego. Obawę, czy strach podczas co najmniej jednego ze spotkań - chociażby na gwałtowniejszy ruch ręką, co nadal wracało do niego co jakiś czas. Dostrzegał też próbę zakopania topora wojennego. A przynajmniej jeśli nie był to żaden rodzaj podstępu. A może to ten respekt, na jaki zasłużył sobie nie bojąc się dzieciaka?
Tak, było więc parę rzeczy, które go zaciekawiły. Może nie na tyle, by usilnie szukać kontaktu z chłopakiem, ale w okazjach takich jak ta, chyba obaj mogli liczyć na choćby krótką rozmowę. Przynajmniej do czasu, kiedy znowu Camden miałby ochotę wygarnąć mu, co myśli o okradaniu biednych uczniów z zapalniczek... Po co to komu?
Na pożegnanie skinął mu jedynie głową i bez zbędnych komentarzy ruszył swoją drogą.
z/t
Hiroshi z kolei reprezentował wiele, czym szczerze zwykle gardził. Chociażby to samolubne nastawienie, które pozwalało mu atakować innych, bo tak - dla satysfakcji, czy dóbr materialnych. Z tym, że zwykle na tym kończyły się jego relacje z podobnymi osobami. One nie miały żadnej drugiej strony. Były złe, tak po prostu i Camden nie chciał nawet tracić na nie czasu... Z tym, że w tym wszystkim w Gryfonie dostrzegł coś innego. Obawę, czy strach podczas co najmniej jednego ze spotkań - chociażby na gwałtowniejszy ruch ręką, co nadal wracało do niego co jakiś czas. Dostrzegał też próbę zakopania topora wojennego. A przynajmniej jeśli nie był to żaden rodzaj podstępu. A może to ten respekt, na jaki zasłużył sobie nie bojąc się dzieciaka?
Tak, było więc parę rzeczy, które go zaciekawiły. Może nie na tyle, by usilnie szukać kontaktu z chłopakiem, ale w okazjach takich jak ta, chyba obaj mogli liczyć na choćby krótką rozmowę. Przynajmniej do czasu, kiedy znowu Camden miałby ochotę wygarnąć mu, co myśli o okradaniu biednych uczniów z zapalniczek... Po co to komu?
Na pożegnanie skinął mu jedynie głową i bez zbędnych komentarzy ruszył swoją drogą.
z/t