08-03-2022, 10:17 PM
Zdecydowanie uważał, że to było coś "lepszego do roboty". Na wiele sposobów, zaczynając od tego, że w sumie nie chciałby być w środku nocy w lesie, może był sztywny, albo miał jednak odruchy instynktów przetrwania, ale kończąc na samej randce, która może zaczęła się nie najlepiej, ale ostatecznie było całkiem fajnie. A i jego relacja z Lucasem się jakaś milsza zrobiła! Może nie bez dyskusji, ale coś w niej lepszego było na pewno.
W odpowiedzi więc tylko posłał mu lekki uśmiech, niezależnie od tego czy ten został dostrzeżony czy nie, i zajął się swoim eliksirem. Potrafił skupić się na robocie niezależnie od towarzystwa! A przynajmniej tak było do tej pory. Nawet nie patrzył co robi Lucas, bo akurat sam miał swoje do roboty, kiedy ten nagle skomentował jego pracę. Spojrzał na niego pytająco, po czym przeniósł wzrok na moździeż.
- Jakby było źle to eliksir już raczej by wybuchł jak pozostałe. Takie zmielenie wystarczy w zupełności. - Powiedział z przekonaniem, spoglądając na Lucasa i tylko odrobinę póki co powstrzymując irytację. No bo przecież musiał mu się wpieprzać, nie dało się inaczej. Ugh.
Spojrzał do podręcznika, po czym zręcznie odmierzył składnik standardowy, dodając jak kazano do eliksiru i mieszając chwilkę, idealne pięć sekund. Po tym machnął różdżką i... No, trzeba było czekać. Zaraz zresztą kociołki po jego prawej, zaczęły wybuchać, najpierw jeden, potem drugi. Yannis odrobinę odsunął się od nich, choć był dalej niż Lucas, patrząc z niesmakiem na Ślizgona i Gryfonkę, po czym po chwili dopiero na chyba kolegę.
- Widzisz? Tak by było.
9 - 1 + 1 = 9 - we're still good
W odpowiedzi więc tylko posłał mu lekki uśmiech, niezależnie od tego czy ten został dostrzeżony czy nie, i zajął się swoim eliksirem. Potrafił skupić się na robocie niezależnie od towarzystwa! A przynajmniej tak było do tej pory. Nawet nie patrzył co robi Lucas, bo akurat sam miał swoje do roboty, kiedy ten nagle skomentował jego pracę. Spojrzał na niego pytająco, po czym przeniósł wzrok na moździeż.
- Jakby było źle to eliksir już raczej by wybuchł jak pozostałe. Takie zmielenie wystarczy w zupełności. - Powiedział z przekonaniem, spoglądając na Lucasa i tylko odrobinę póki co powstrzymując irytację. No bo przecież musiał mu się wpieprzać, nie dało się inaczej. Ugh.
Spojrzał do podręcznika, po czym zręcznie odmierzył składnik standardowy, dodając jak kazano do eliksiru i mieszając chwilkę, idealne pięć sekund. Po tym machnął różdżką i... No, trzeba było czekać. Zaraz zresztą kociołki po jego prawej, zaczęły wybuchać, najpierw jeden, potem drugi. Yannis odrobinę odsunął się od nich, choć był dalej niż Lucas, patrząc z niesmakiem na Ślizgona i Gryfonkę, po czym po chwili dopiero na chyba kolegę.
- Widzisz? Tak by było.
9 - 1 + 1 = 9 - we're still good