09-03-2022, 05:00 AM
W gruncie rzeczy nie mógł nie przyznać koledze racji. Zdaje się, że ich sąsiedzi, z którymi musieli dzielić stanowisko, mimo drobnej różnicy wieku, całkowicie nie ogarniali, co działo się w ich kociołkach. Co gorsza, Lucas stał bliżej i przy każdym z wybuchów, przysuwał się do Yannisa nieco bliżej, aby przypadkiem nie oberwać nie swoją porażką.
- Wiesz co, cieszę się, że nie jesteś chujowy z eliksirów... - mruknął nieco ciszej, choć z pewnością nie chciał ukryć swojego komentarza przed osobami obok.
Tak, zdawali się być chujowi. Chyba to już zauważyli, prawda? To nawet nie obraza! To fakty. Bo przecież absolutnie wystarczyło jedynie podążać za instrukcją opisaną w podręczniku. On na przykład zdążył przejść do dodawania drugiego ze składników, po dokładnym odmierzeniu. Następnie chwilę podgrzewał i zaraz machnął różdżką nad kociołkiem i... Och, jak korciło go, by powiedzieć na głos sarkastycznym tonem, że niesamowite, iż mu wyszło. Zupełnie jakby należało jedynie czytać ze zrozumieniem! Czyżby raz w życiu odezwał się do niego instynkt samozachowawczy? Nie, to chyba nie to. Zdaje się, że zaraz po prostu ponownie skupił się na Yannisie, patrząc oceniająco na jego pracę. Tym razem nie skomentował.
Zamiast tego odetchnął i podparł się rękoma o stanowisko... Co by tu... Przekrzywił lekko głowę, patrząc na kolegę w zastanowieniu. W końcu mieli trochę czasu. Choćby na rozmowę. A zdaje się, że mieli trochę do przegadania i może dobrze byłoby wyczuć, co Yannis na ich randkę, czy chce więcej i... Właśnie, bo jakoś temat ucichł wraz z kilkoma złośliwościami kolejnego poranka. Zresztą Lucas skrzywił się na tę myśl i zwrócił wzrok przed siebie.
drugi składnik: 11 - 6 (+1) = 6
- Wiesz co, cieszę się, że nie jesteś chujowy z eliksirów... - mruknął nieco ciszej, choć z pewnością nie chciał ukryć swojego komentarza przed osobami obok.
Tak, zdawali się być chujowi. Chyba to już zauważyli, prawda? To nawet nie obraza! To fakty. Bo przecież absolutnie wystarczyło jedynie podążać za instrukcją opisaną w podręczniku. On na przykład zdążył przejść do dodawania drugiego ze składników, po dokładnym odmierzeniu. Następnie chwilę podgrzewał i zaraz machnął różdżką nad kociołkiem i... Och, jak korciło go, by powiedzieć na głos sarkastycznym tonem, że niesamowite, iż mu wyszło. Zupełnie jakby należało jedynie czytać ze zrozumieniem! Czyżby raz w życiu odezwał się do niego instynkt samozachowawczy? Nie, to chyba nie to. Zdaje się, że zaraz po prostu ponownie skupił się na Yannisie, patrząc oceniająco na jego pracę. Tym razem nie skomentował.
Zamiast tego odetchnął i podparł się rękoma o stanowisko... Co by tu... Przekrzywił lekko głowę, patrząc na kolegę w zastanowieniu. W końcu mieli trochę czasu. Choćby na rozmowę. A zdaje się, że mieli trochę do przegadania i może dobrze byłoby wyczuć, co Yannis na ich randkę, czy chce więcej i... Właśnie, bo jakoś temat ucichł wraz z kilkoma złośliwościami kolejnego poranka. Zresztą Lucas skrzywił się na tę myśl i zwrócił wzrok przed siebie.