02-02-2021, 08:15 PM
Spędzanie wakacji w domu potrafiło być dla Kiry naprawdę nudne. Głównie dlatego, że w ich najbliższej okolicy nie było dzieciaków w jej wieku, a starzy znajomi jeszcze z mugolskiej podstawówki trzymali się razem i na dodatek mieszkali w centrum Dover. Dlatego dziewczyna raczej spędzała wtedy czas z rodzicami, pomagając im w domu (chociaż w 2020 roku wypasanie owiec zapewne nie jest zbyt trendy zajęciem), grając z nimi w karty czy po prostu opowiadając o czarodziejskim świecie, który wciąż miał tajemnice i przed nią, i tym bardziej przed jej niemagicznymi rodzicami. Ileż jednak można kisić się z własnymi starymi albo samą sobą, dlatego Kira korzystała z tego, że państwo Clark są niezbyt surowi i na dużo jej pozwalają, i średnio trzy-cztery razy w ciągu wakacji albo zapraszała kogoś do siebie, albo sama wyjeżdżała w odwiedziny. I pewnie byłaby lepszą gospodynią, wyszła po swoją dzisiejszą gościnię na podjazd i oprowadziła ją po domu, gdyby akurat nie była zajęta agresywnym rapowaniem po niemiecku, oczywiście bardzo kalecząc ten piękny język. Dobrze, że rodzice nie znali niemieckiego, bo ordynarny tekst odbijał się echem po całym domu i był nawet słyszalny na zewnątrz. Nic dziwnego, że Kira nie usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju.
— Doch bis dahin, Digga, mache ich Schnapp, ey, was hast du... cholera jasna, Heather!!! — Agresywny rap zmienił się w przerażony krzyk, kiedy blondynka nagle została zauważona. Kira natychmiast nieco ściszyła muzykę, która nadal jednak dudniła dość głośno. — Już jesteś? Boże, to dla mnie odwaliłaś się jak szczur na otwarcie kanału...? Mama nie dostała zawału na twój widok? Siadaj — nawijała, jednym ruchem zrzucając stertę ciuchów z łóżka i wskazując przyjaciółce miejsce. — Nie zgubiłaś się po drodze? Mówiłam, że poznasz okolicę po pastwiskach i zapachu wsi, ale to w sumie wszędzie wokół Dover tak jest... No ale dobrze że jesteś, napijesz się czegoś? I co ci nie pasuje w mojej muzyce, ha? Poznaję lepiej kulturę europejską...
— Doch bis dahin, Digga, mache ich Schnapp, ey, was hast du... cholera jasna, Heather!!! — Agresywny rap zmienił się w przerażony krzyk, kiedy blondynka nagle została zauważona. Kira natychmiast nieco ściszyła muzykę, która nadal jednak dudniła dość głośno. — Już jesteś? Boże, to dla mnie odwaliłaś się jak szczur na otwarcie kanału...? Mama nie dostała zawału na twój widok? Siadaj — nawijała, jednym ruchem zrzucając stertę ciuchów z łóżka i wskazując przyjaciółce miejsce. — Nie zgubiłaś się po drodze? Mówiłam, że poznasz okolicę po pastwiskach i zapachu wsi, ale to w sumie wszędzie wokół Dover tak jest... No ale dobrze że jesteś, napijesz się czegoś? I co ci nie pasuje w mojej muzyce, ha? Poznaję lepiej kulturę europejską...