10-03-2022, 11:41 PM
Oczywiście nie mógł powstrzymać uśmiechu na pomysł zupy marcepanowej i Kaia musiała doskonale wiedzieć, że to okropny znak. Najgorszy ze znaków. Mentalna notatka została wykonana. Niech tylko uważa na swoją zupną przyszłość...
- Dobrze... - powiedział podejrzanie łagodnie, kiwając głową, jakby przyznawał jej w tym wszystkim rację i dawał za wygraną.
Nie dawał. Tylko jeszcze nie wiedział, jak można zrobić taką zupę. Albo podpuścić kogoś, by zrobił ją za niego...
Oczywiście, gdy tylko jedzenie pojawiło się przed nimi, obserwował z uwagą reakcję Kai, która z początku nie dawała po sobie nic poznać. Już po chwili w myślach kibicował jej do dowalenia mu. Aby jak najszybciej. Niech zacznie marudzić i będzie miał chociaż powód, by podobne decyzje na przyszłość zostawiać jej samej i się nie wymiga!
Zamiast tego jednak nawiązała jeszcze do zupy, na co pokręcił powoli głową, mimo wszystko znów z lekkim uśmiechem. Już chciał powiedzieć, że najwyraźniej pomylili zamówienia, kiedy tylko Kaia postanowiła wgryźć się w pasztecik i wraz z nim przemówić. Było w tym coś głupio uroczego - a może tylko Ethan to dostrzegał, ale szybko parsknął cichym śmiechem. Tak, ta piękność mówiąca z pełną buzią, to jego cudowna dziewczyna i zdecydowanie nie zamieniłby ją na żadną inną.
- To mam nadzieję, że lubisz wo-o-finę... - odparł cichym, niskim głosem, zupełnie jakby chciał teraz być romantyczny.
Ale cóż poradzić, jakoś go natchnęła! Może to nie do końca normalne, ale tak naturalnie zachowująca się dziewczyna była wszystkim. To dokładnie dzięki temu, że ominęli ten męczący etap poznawania się... Dokładnie dlatego z niemal żadną poprzednią dziewczyną tak nie było.
Zaraz również sięgnął po pasztecik, żeby ocenić, czy aby na pewno Kaia nie zapija go ze względu na smak. Oraz oczywiście dlatego, że sam zdążył już zgłodnieć.
- Dobrze... - powiedział podejrzanie łagodnie, kiwając głową, jakby przyznawał jej w tym wszystkim rację i dawał za wygraną.
Nie dawał. Tylko jeszcze nie wiedział, jak można zrobić taką zupę. Albo podpuścić kogoś, by zrobił ją za niego...
Oczywiście, gdy tylko jedzenie pojawiło się przed nimi, obserwował z uwagą reakcję Kai, która z początku nie dawała po sobie nic poznać. Już po chwili w myślach kibicował jej do dowalenia mu. Aby jak najszybciej. Niech zacznie marudzić i będzie miał chociaż powód, by podobne decyzje na przyszłość zostawiać jej samej i się nie wymiga!
Zamiast tego jednak nawiązała jeszcze do zupy, na co pokręcił powoli głową, mimo wszystko znów z lekkim uśmiechem. Już chciał powiedzieć, że najwyraźniej pomylili zamówienia, kiedy tylko Kaia postanowiła wgryźć się w pasztecik i wraz z nim przemówić. Było w tym coś głupio uroczego - a może tylko Ethan to dostrzegał, ale szybko parsknął cichym śmiechem. Tak, ta piękność mówiąca z pełną buzią, to jego cudowna dziewczyna i zdecydowanie nie zamieniłby ją na żadną inną.
- To mam nadzieję, że lubisz wo-o-finę... - odparł cichym, niskim głosem, zupełnie jakby chciał teraz być romantyczny.
Ale cóż poradzić, jakoś go natchnęła! Może to nie do końca normalne, ale tak naturalnie zachowująca się dziewczyna była wszystkim. To dokładnie dzięki temu, że ominęli ten męczący etap poznawania się... Dokładnie dlatego z niemal żadną poprzednią dziewczyną tak nie było.
Zaraz również sięgnął po pasztecik, żeby ocenić, czy aby na pewno Kaia nie zapija go ze względu na smak. Oraz oczywiście dlatego, że sam zdążył już zgłodnieć.