02-02-2021, 08:44 PM
Dopiero na przekleństwo Kiry uśmiechnęła się szerzej, by zaraz zaśmiać się lekko. Boże, co ona widzi... Toż to przecież pokaranie wszelkiej szeroko pojętej kobiecości! Czasem Heather zastanawiała się czemu aż tak lubi Kirę, przecież były od siebie tak... Różne. Ale może to dlatego właśnie? Drugiej siebie chyba by nie zniosła.
- Spóźniam się żebyś się stęskniła, a ty nawet nie słyszysz jak wchodzę, no ładnie. - Odłożyła torebkę gdzieś, gdzie aktualnie był skrawek wolnego miejsca, byle nie na podłodze, po czym opadła na zrobione na łóżku miejsce, zakładając nogę na nogę. - Nie wiem, nic nie mówiła faktycznie, ale nie wiem czy to zawał czy po prostu miała to gdzieś. - Wzruszyła ramieniem. - Poza tym nie wystroiłam się, normalnie wyglądam. Ty chyba nie widziałaś mnie wystrojonej.
Faktycznie jakoś spodziewała się... Większej cywilizacji. Trochę smutno. Dobrze, że wzięła na zmianę płaskie buty, bo trochę słabo by mogło być. Nadal bardzo ładne buty, ale szpilki na polach to trochę kłopot.
- Jakoś dałam radę, a na pewnym etapie szłam po prostu za... Muzyką. - O ile można to tak nazwać. - A rozumiesz ten język czy śpiewasz tak po słuchu?
Uniosła brew, lustrując ją wzrokiem z rozbawieniem. A mówiąc o piciu...
- A co masz? Jakiś gin, wino? Chyba że proponujesz mi wodę... - Byłaby zawiedziona! - Bo pijemy coś dzisiaj, nie? Jak mamy tego słuchać, potrzebuję proocentu obowiązkowo.
- Spóźniam się żebyś się stęskniła, a ty nawet nie słyszysz jak wchodzę, no ładnie. - Odłożyła torebkę gdzieś, gdzie aktualnie był skrawek wolnego miejsca, byle nie na podłodze, po czym opadła na zrobione na łóżku miejsce, zakładając nogę na nogę. - Nie wiem, nic nie mówiła faktycznie, ale nie wiem czy to zawał czy po prostu miała to gdzieś. - Wzruszyła ramieniem. - Poza tym nie wystroiłam się, normalnie wyglądam. Ty chyba nie widziałaś mnie wystrojonej.
Faktycznie jakoś spodziewała się... Większej cywilizacji. Trochę smutno. Dobrze, że wzięła na zmianę płaskie buty, bo trochę słabo by mogło być. Nadal bardzo ładne buty, ale szpilki na polach to trochę kłopot.
- Jakoś dałam radę, a na pewnym etapie szłam po prostu za... Muzyką. - O ile można to tak nazwać. - A rozumiesz ten język czy śpiewasz tak po słuchu?
Uniosła brew, lustrując ją wzrokiem z rozbawieniem. A mówiąc o piciu...
- A co masz? Jakiś gin, wino? Chyba że proponujesz mi wodę... - Byłaby zawiedziona! - Bo pijemy coś dzisiaj, nie? Jak mamy tego słuchać, potrzebuję proocentu obowiązkowo.