13-03-2022, 06:12 PM
Cóż, Aidan akurat nie oceniał osób, które uczestniczyły w wyścigu zbyt surowo... Co prawda sam miał akurat lepsze rzeczy do roboty, ale zdaje się, że tak czy inaczej liczyli się z ewentualnymi konsekwencjami, tak samo jak i on liczył się z tym, że robiąc chociażby eksperymenty w opuszczonych salach zamku, czasem również po ciszy nocnej, narażał się na gniew nauczycieli, ujemne punkty, a być może nawet szlabany. A gdyby jego pasją miało być właśnie latanie? Oczywiście, że pobiegłby na wyścig! Jako jedna z pierwszych osób! Z tym, że w lataniu interesować mogły go co najwyżej miotły - to jak działały oraz dlaczego działały. W końcu liczyło się wytwórstwo wszystkich tych wynalazków. Zarówno magicznych i mugolskich.
Jednak uśmiechnął się lekko, kiedy Aspasia nawiązała do wyścigu, w którym przecież żadne z nich nie uczestniczyło i uczestniczyć najwyraźniej by nie chciało.
- Najwyraźniej jednak z tym też nie tak trudno...
Dokładnie. W końcu, zdaje się że woźny wyłapał uczniów, prawda? Aidan nie wierzył, by byli to wszyscy uczestnicy zabawy - w końcu ktoś mógł uciec wykorzystując całe zamieszanie.
- Ale zdaje się, że dużo łatwiej jest narobić problemów właśnie w Zakazanym Lesie, który przecież mamy tuż obok, nieodgrodzony, niż w Hogsmeade przy mnóstwie świadków.
Nie to, żeby to coś zmieniało... I tak nie wprowadzi żadnej rewolucji, która pozwoliłaby im na wycieczki do Hogsmeade w każdy weekend. Kończyło się tylko na tym, że on uważał to za dużo lepsze rozwiązanie, ale był tylko uczniem. W dodatku uczniem, który spędzi tu jeszcze tylko trzy lata. Jeśli miał pracować nad zmianami, wolał myśleć, jak zmienić świat, jak stworzyć coś nowego, a nie w jaki sposób sprawić, by wychodzić w dowolny weekend na piwo kremowe.
- A jest sens, skoro nie chcesz tu być? - spytał po krótkiej chwili zastanowienia.
Nie zależało mu aż tak. Wyjścia do Hogsmeade traktował przede wszystkim jako powiew świeżości i odskocznię od codzienności w Hogwarcie. Nie musieli być akurat tutaj. Było dookoła mnóstwo innych miejsc - z pewnością mniej zatłoczonych.
Jednak uśmiechnął się lekko, kiedy Aspasia nawiązała do wyścigu, w którym przecież żadne z nich nie uczestniczyło i uczestniczyć najwyraźniej by nie chciało.
- Najwyraźniej jednak z tym też nie tak trudno...
Dokładnie. W końcu, zdaje się że woźny wyłapał uczniów, prawda? Aidan nie wierzył, by byli to wszyscy uczestnicy zabawy - w końcu ktoś mógł uciec wykorzystując całe zamieszanie.
- Ale zdaje się, że dużo łatwiej jest narobić problemów właśnie w Zakazanym Lesie, który przecież mamy tuż obok, nieodgrodzony, niż w Hogsmeade przy mnóstwie świadków.
Nie to, żeby to coś zmieniało... I tak nie wprowadzi żadnej rewolucji, która pozwoliłaby im na wycieczki do Hogsmeade w każdy weekend. Kończyło się tylko na tym, że on uważał to za dużo lepsze rozwiązanie, ale był tylko uczniem. W dodatku uczniem, który spędzi tu jeszcze tylko trzy lata. Jeśli miał pracować nad zmianami, wolał myśleć, jak zmienić świat, jak stworzyć coś nowego, a nie w jaki sposób sprawić, by wychodzić w dowolny weekend na piwo kremowe.
- A jest sens, skoro nie chcesz tu być? - spytał po krótkiej chwili zastanowienia.
Nie zależało mu aż tak. Wyjścia do Hogsmeade traktował przede wszystkim jako powiew świeżości i odskocznię od codzienności w Hogwarcie. Nie musieli być akurat tutaj. Było dookoła mnóstwo innych miejsc - z pewnością mniej zatłoczonych.