13-03-2022, 09:39 PM
Okazywało się, że pokłady alkoholu, które miał odłożone na specjalne okazje kurczyły się zadziwiająco szybko... Ale zaraz, przecież właśnie zaczęli nowy miesiąc! To nie wyjdzie, że wszystko skończyło się już w pierwszym miesiącu szkoły. Tak, to od razu brzmiało jakoś lepiej i pozwoliło odgonić Ethanowi ten cień wyrzutu, jaki zdawał się przemknąć przez jego głowę i zdecydowanie szybciej ją opuścić. W dodatku mieli teraz idealną okazję! Tak, ogniska whisky była stworzona dla tego momentu.
Widząc swoją dziewczynę ponownie, nie mógł nie zmierzyć jej wzrokiem. Przy tym może i był wrażliwym muzykiem, ale gdy tylko się zbliżyła nie potrafił skomentować niczym więcej, niż "ładnie ci". Z tym w końcu też wzięła go z zaskoczenia! Nie spodziewał się więcej zachwytów swoją i tak już cudowną dziewczyną, a tu proszę.
Oczywiście nie biegł korytarzami z Kaią i butelką w ręku. To by było nierozsądne nawet jak na niego! Zamiast tego zapakował ją do torby wraz z nietopniejącymi lodami z Miodowego Królestwa. Miały być na czarną godzinę, ale teraz nadadzą się nawet lepiej! Gdyby tylko miał więcej czasu, pewnie jeszcze spróbowałby włamać się do kuchni, żeby ich prowiant nie opierał się jedynie na whisky i lodach, ale w gruncie rzeczy to chyba nie brzmiało też tak najgorzej, prawda? A jeszcze po lodach przydałoby się nawzajem rozgrzać. Tak, niech będzie. Jak na brak czasu na przygotowanie, wyszło świetnie.
Miejsce wybrane przez dziewczynę byłoby idealne, gdyby tylko dziś nie padało... Ale zdaje się, że tego mogli spodziewać się tylko coraz częściej o tej porze roku. Nie przeszkodziło to jednak Ethanowi na to, by po odłożeniu na moment torby na bok, przejść przez jeden z łuków na odkrytą część balkonu, aby przespacerować się aż do kolejnego łuku, którym wszedł z powrotem pod zadaszenie i przeczesał włosy do tyłu dłonią.
- Właściwie mogłem domyślić się wcześniej, że jesteś aż tak super i przygotować się lepiej.
Mógł. Musiał tylko połączyć fakty. To że poprzedni kapitan skończył już szkołę, że Kaia nadawała się idealnie, że właściwie otwierali już sezon... Tak, teraz wydawało mu się to mieć sens.
Jednak zaraz ruszył z powrotem do torby, by wyciągnąć wspomniany prowiant.
- A tak mamy tylko to.
Po chwili wstał i podszedł, by objąć ją w pasie.
- Następnym razem postaram się bardziej - obiecał z uśmiechem, tylko jednak po chwili coś mu tu nie pasowało. - Znaczy... Nie tyle następnym razem, co przy następnej dużej okazji do świętowania... Na przykład, jak już wygracie pierwszy mecz z nową panią kapitan?
Widząc swoją dziewczynę ponownie, nie mógł nie zmierzyć jej wzrokiem. Przy tym może i był wrażliwym muzykiem, ale gdy tylko się zbliżyła nie potrafił skomentować niczym więcej, niż "ładnie ci". Z tym w końcu też wzięła go z zaskoczenia! Nie spodziewał się więcej zachwytów swoją i tak już cudowną dziewczyną, a tu proszę.
Oczywiście nie biegł korytarzami z Kaią i butelką w ręku. To by było nierozsądne nawet jak na niego! Zamiast tego zapakował ją do torby wraz z nietopniejącymi lodami z Miodowego Królestwa. Miały być na czarną godzinę, ale teraz nadadzą się nawet lepiej! Gdyby tylko miał więcej czasu, pewnie jeszcze spróbowałby włamać się do kuchni, żeby ich prowiant nie opierał się jedynie na whisky i lodach, ale w gruncie rzeczy to chyba nie brzmiało też tak najgorzej, prawda? A jeszcze po lodach przydałoby się nawzajem rozgrzać. Tak, niech będzie. Jak na brak czasu na przygotowanie, wyszło świetnie.
Miejsce wybrane przez dziewczynę byłoby idealne, gdyby tylko dziś nie padało... Ale zdaje się, że tego mogli spodziewać się tylko coraz częściej o tej porze roku. Nie przeszkodziło to jednak Ethanowi na to, by po odłożeniu na moment torby na bok, przejść przez jeden z łuków na odkrytą część balkonu, aby przespacerować się aż do kolejnego łuku, którym wszedł z powrotem pod zadaszenie i przeczesał włosy do tyłu dłonią.
- Właściwie mogłem domyślić się wcześniej, że jesteś aż tak super i przygotować się lepiej.
Mógł. Musiał tylko połączyć fakty. To że poprzedni kapitan skończył już szkołę, że Kaia nadawała się idealnie, że właściwie otwierali już sezon... Tak, teraz wydawało mu się to mieć sens.
Jednak zaraz ruszył z powrotem do torby, by wyciągnąć wspomniany prowiant.
- A tak mamy tylko to.
Po chwili wstał i podszedł, by objąć ją w pasie.
- Następnym razem postaram się bardziej - obiecał z uśmiechem, tylko jednak po chwili coś mu tu nie pasowało. - Znaczy... Nie tyle następnym razem, co przy następnej dużej okazji do świętowania... Na przykład, jak już wygracie pierwszy mecz z nową panią kapitan?