02-02-2021, 08:58 PM
Faktycznie przy Heather to Kira wyglądała jak jakiś jeden wielki łach. Szerokie dżinsy, obcięte kilka centymetrów na kostkami i mocno podziurawione, obszerna bluza ukrywająca zdecydowanie krąglejsze kształty, niż są powszechnie podziwiane i kapcie-pandy wciśnięte na jaskrawozielone skarpetki. Heather i tak miała szczęście, że Kira trochę się jej jednak spodziewała i miała chociaż kreski narysowane, a w uszach kolczyki. Może i przywodziła na myśl młodocianą dilerkę narkotyków, ale taki styl lubiła najbardziej. — No ciekawe czy ty byś coś usłyszała — mruknęła Kira, wciskając tyłek gdzieś obok Heather i mierząc ją jeszcze raz spojrzeniem. — No, stęskniłam się tak czy siak, ale boję się przytulić żeby ci stroju nie zniszczyć albo makijażu nie rozmazać — dodała jeszcze żartobliwie, ale i tak objęła przyjaciółkę i złożyła na jej policzku mokrego, ciociowego całusa. — Pamiętaj, że ona jest moją matką. Oczywiście, że musi mieć generalnie wyjebane, inaczej by dawno ze mną zwariowała.
Kira nigdy nie ukrywała tego, że mieszka w okolicy, w której czas trochę się zatrzymał. Może niełatwo było to powiedzieć, patrząc na nią - w końcu ubierała się jak zwykli ludzie z miasta, chociaż trochę bardziej oryginalnie.
Uśmiechnęła się na pytanie o muzykę. — Wpisuję w internet i uczę się tekstu — odparła zgodnie z prawdą. Bo czemu miałaby kłamać, prawda? Heather też była mugolaczką, więc Kira raczej nie musiała jej tłumaczyć jak to wszystko działa. Jednak pytanie o alkohol trochę zbiło ją z tropu. Nie miała nic przeciwko używkom, chociaż zgodnie z prawem nie powinna o nich nawet myśleć. W domu jednak paradoksalnie trudniej było się ukryć niż w Hogwarcie. — Nnno wiesz, nie ma jeszcze trzeciej. Mama pewnie zawoła nas na obiad, więc trzeba utrzymać formę. Ale wieczorem możemy zrobić napad na spiżarnię, jest tam pyszne śliwkowe wino od mojej babci. Kozackie! Więc na razie musisz się zadowolić wodą, pijusko. Ewentualnie sokiem pomarańczowym, bo chyba gdzieś jest. A muzykę zawsze można zmienić, chociaż nie wiem, co ci się nie podoba w niemieckim rapie! — zaśmiała się lekko i zamajtała nogami.
Kira nigdy nie ukrywała tego, że mieszka w okolicy, w której czas trochę się zatrzymał. Może niełatwo było to powiedzieć, patrząc na nią - w końcu ubierała się jak zwykli ludzie z miasta, chociaż trochę bardziej oryginalnie.
Uśmiechnęła się na pytanie o muzykę. — Wpisuję w internet i uczę się tekstu — odparła zgodnie z prawdą. Bo czemu miałaby kłamać, prawda? Heather też była mugolaczką, więc Kira raczej nie musiała jej tłumaczyć jak to wszystko działa. Jednak pytanie o alkohol trochę zbiło ją z tropu. Nie miała nic przeciwko używkom, chociaż zgodnie z prawem nie powinna o nich nawet myśleć. W domu jednak paradoksalnie trudniej było się ukryć niż w Hogwarcie. — Nnno wiesz, nie ma jeszcze trzeciej. Mama pewnie zawoła nas na obiad, więc trzeba utrzymać formę. Ale wieczorem możemy zrobić napad na spiżarnię, jest tam pyszne śliwkowe wino od mojej babci. Kozackie! Więc na razie musisz się zadowolić wodą, pijusko. Ewentualnie sokiem pomarańczowym, bo chyba gdzieś jest. A muzykę zawsze można zmienić, chociaż nie wiem, co ci się nie podoba w niemieckim rapie! — zaśmiała się lekko i zamajtała nogami.