15-03-2022, 05:08 PM
Nie miał pojęcia do czego nawiązywała tym wywodem o wychodzeniu ze szkoły. Znaczy, generalnie coś tam przeszło mu koło głowy, szmery o nocnym... Czymś. Ale nie skupił się, nie zainteresował, w sumie to miał szczerze wywalone i zajęty był swoim życiem, które ostatnio dziwnie się komplikowało i nawet nie wiedział ani jak to ugryźć, ani co właściwie jest nie tak. Po prostu coś było.
Przypadkowo się złożyło, że usiadł w jakimś pewnego rodzaju kłębowisku Krukonów. Dwie ławki na samym przedzie opanowane przez jego kolegów i koleżanki z Domu, co w sumie pewnie ostatecznie nikogo nie dziwiło, z reguły to Krukoni siedzieli w pierwszych rzędach. Dla niego samego ważniejsze było, że wybrał miejsce obok Laviego, głównie dlatego, że raz, lubił go bardzo, dwa, jakoś był przekonany, że chłopak do wybuchu nie doprowadzi i te zajęcia będą spokojne i owocne, trzy, od dawna już czuł nieco więcej do chłopaka niż ot sympatię. Był jednak totalną sierotą i nie umiał w żaden sposób tego okazać ani nawet zabrać się za jakikolwiek podryw. W efekcie jak ten debil tkwił w cichutkim fankowaniu Krukona.
- Mam cichą nadzieję, że skoro już siedzimy przy samych Krukonach niemalże, nie stracimy głów. - Skomentował do chłopaka cicho, zdając sobie sprawę, że eliksir, za który mieli się zabrać, nie jest najłatwiejszy. Jak tylko czas wybił, zabrał się za przygotowywanie wywaru, w pełnym skupieniu i determinacji żeby faktycznie dobrze wykonać swoją pracę. Sam przepis dzielił się na dwa etapy, jako że w środku trzeba było poczekać dłuższy czas, zatem dodał pierwsze dwa składniki tak, jak kazał podręcznik i... No, czekał niezręcznie. I w mniejszym poczuciu bezpieczeństwa gdy tylko Krukonka przed nimi zaczęła dymić na zielono, a potem przebarwiła się sama. Dobrze, że nie wszystkich dookoła przy okazji.
- Przejebane. - Rzucił, lustrując wzrokiem dziewczynę, choć jego komentarz był dość cichy, żeby jeszcze nie dokopywać koleżanki. Kimkolwiek była, w sumie to jej nie kojarzył, pojawiła się w jego klasie od tego roku. Jedyne, co się utarło w jego głowie, to że laska jest prawie niewidoma, choć też nie był pewien co to znaczy w praktyce.
Składnik 2: 11 - 2 + 1 = 10