15-03-2022, 08:10 PM
Elijah musiał przyznać, że choć ego miał wysokie i raczej nie miał kompleksów, przeciwnie nawet, miał się ze sobą tak dobrze, jak może nie powinien, to naprawdę nie rozumiał co się stało, że ten dzieciak tak się w nim zadurzył. Znaczy, niby był dorosły z prawnego punktu widzenia, ale mentalnie? Dzieciak. A najgorsze, że tak się go uczepił, że Elijah chwilami miał ochotę oknem wyskoczyć byle go ominąć jakoś. Eh. Też czasem trudna była praca z dzieciakami, szczególnie gdy za nieodpowiednie wnioski, zupełnie nieprawdziwe, mógłby być wywalony szzybciej niż by powiedział Historia Magii albo nawet Brokat.
Patrzył na niego bez cienia uśmiechu, raczej wręcz chłodno, zupełnie nie dając się złapać na takie teksty. Zastanawiał się nie raz w sumie ostatnio jak szybko się mu znudzi i zniechęci do tego uganiania. Chętnie przyspieszyłby całą sprawę i był i tak bardzo demotywujący, ale stać go było na więcej. Ale też nie chodzi o to żeby dzieciaka zgnębić, nie? Nie to żeby nie gnębił uczniów swoimi wrednymi komentarzami na każdej lekcji, ale to co innego.
- Opanuj się, Jayson, takie komentarze są co najmniej nie na miejscu. Możesz do swoich równieśników takie teksty rzucać. - Powiedział karcąco i też ostrzej. Że co, że nie potrafił być ostry?! Znaczy fakt, że był ogólnie łagodną osobą. Ironiczną bardzo, dość wredną, ale nie agresywną. Jego ostry ton i tak był łagodniejszy niż u wielu innych osób. Ale co zrobić, był bardzo szczęśliwą osóbką, uwielbiał życie, ludzi, kolory, wszystko. Nie znosił za to właśnie agresji, fascynował się światem i ludźmi, a nie ich nienawidził. Najlepiej też jak mieli brokat. On miał! Niemal zawsze, nawet w schludnych szatach profesorskich, jak dzisiaj, zawsze lśnił, bo każde ubranie miał popruszone kolorowym brokatem.
- Akurat nie, uczniowie siedzą przede wszystkim osobno z nauczycielami, całe szczęście. Ale jak potrzeba ci spokoju, nic nie stoi na przeszkodzie żebyś nałożył sobie śniadanie i zjadł w swoim dormitorium. I przy okazji może przemyślałbyś swoje nagminne zachowanie.
Chciał brzmieć surowo i agresywnie. Miał nadzieję, że brzmi, ale on nawet o wojnie olbrzymów opowiadał jak o fascynującej przygodzie, nie umiał być grobowy czy chłodny. Chyba że ktoś naprawdę sobie przesra, ale rzadko się to zdarzało. Zatem po tych słowach przesunął się krok żeby iść dalej, tym samym miał nadzieję, że go wymijając.
Patrzył na niego bez cienia uśmiechu, raczej wręcz chłodno, zupełnie nie dając się złapać na takie teksty. Zastanawiał się nie raz w sumie ostatnio jak szybko się mu znudzi i zniechęci do tego uganiania. Chętnie przyspieszyłby całą sprawę i był i tak bardzo demotywujący, ale stać go było na więcej. Ale też nie chodzi o to żeby dzieciaka zgnębić, nie? Nie to żeby nie gnębił uczniów swoimi wrednymi komentarzami na każdej lekcji, ale to co innego.
- Opanuj się, Jayson, takie komentarze są co najmniej nie na miejscu. Możesz do swoich równieśników takie teksty rzucać. - Powiedział karcąco i też ostrzej. Że co, że nie potrafił być ostry?! Znaczy fakt, że był ogólnie łagodną osobą. Ironiczną bardzo, dość wredną, ale nie agresywną. Jego ostry ton i tak był łagodniejszy niż u wielu innych osób. Ale co zrobić, był bardzo szczęśliwą osóbką, uwielbiał życie, ludzi, kolory, wszystko. Nie znosił za to właśnie agresji, fascynował się światem i ludźmi, a nie ich nienawidził. Najlepiej też jak mieli brokat. On miał! Niemal zawsze, nawet w schludnych szatach profesorskich, jak dzisiaj, zawsze lśnił, bo każde ubranie miał popruszone kolorowym brokatem.
- Akurat nie, uczniowie siedzą przede wszystkim osobno z nauczycielami, całe szczęście. Ale jak potrzeba ci spokoju, nic nie stoi na przeszkodzie żebyś nałożył sobie śniadanie i zjadł w swoim dormitorium. I przy okazji może przemyślałbyś swoje nagminne zachowanie.
Chciał brzmieć surowo i agresywnie. Miał nadzieję, że brzmi, ale on nawet o wojnie olbrzymów opowiadał jak o fascynującej przygodzie, nie umiał być grobowy czy chłodny. Chyba że ktoś naprawdę sobie przesra, ale rzadko się to zdarzało. Zatem po tych słowach przesunął się krok żeby iść dalej, tym samym miał nadzieję, że go wymijając.